Armatorzy rybołówstwa rekreacyjnego protestowali na drodze wyjazdowej z Władysławowa w stronę Helu. Twierdzą, że po ubiegłotygodniowym proteście nie było żadnej reakcji ze strony rządzących. Wskazują na "tragiczną sytuację" i podkreślają, że do tej pory podpisane porozumienie zakładające wsparcie branży nie zostało zrealizowane.
Protest rozpoczął się o godzinie 9 i trwał do 14. Brało w nim udział około 70 osób. Jak powiedziała oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku st. post. Monika Mularska, protest rybaków miał spokojny przebieg.
W zeszłą sobotę armatorzy blokowali przez kilka godzin wjazdy do Łeby i Ustki. Przepuszczali jednak kierowców co kilka minut, dlatego nie było dużych utrudnień w ruchu.
Protest "w związku z tragiczną sytuacją armatorów rybołówstwa rekreacyjnego"
Sztab Kryzysowy Armatorów Rybołówstwa informował wówczas w komunikacie, że "w związku z tragiczną sytuacją armatorów rybołówstwa rekreacyjnego postanowiliśmy przystąpić do wznowienia akcji protestacyjnych". "Do dnia dzisiejszego podpisane porozumienie z ówczesnym Ministrem Gospodarki Morskiej Markiem Gróbarczykiem nie zostało zrealizowane. We wszystkich polskich portach stoją statki, które już nie wrócą do zawodu. Morskie farmy wiatrowe na Bałtyku zabierają nam nasze jedyne łowiska, a zakaz połowu dorsza będzie przedłużony" - podkreślono.
Armatorzy twierdzą, że odbudowanie ich firm jest niemożliwe, a rząd nie robi nic żeby rozwiązać ich sytuację. Sztab kryzysowy reprezentuje ponad 100 armatorów, którzy zatrudniają po dwóch, trzech pracowników i organizowali wyprawy dla wędkarzy zajmujących się rekreacyjnie rybołówstwem morskim.
Resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej: na razie nie ma możliwości zwiększenia pomocy
W połowie stycznia ub. r. ministerstwo podpisało ze sztabem kryzysowym armatorów rybołówstwa rekreacyjnego porozumienie, które - jak informował resort - kończyło protest i zakładało wsparcie branży w związku z unijnym zakazem połowu dorsza na Bałtyku.
W maju ub.r. resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej poinformował, że ze względu na pandemię i związane z nią duże wydatki, na razie nie ma możliwości zwiększenia pomocy dla borykających się z problemami armatorów rekreacyjnych, którzy łowili dorsze.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24