Rybacy chcą sposób zwrócić uwagę na "tragiczną sytuację armatorów rybołówstwa rekreacyjnego". - Do dzisiaj podpisane porozumienie z ówczesnym ministrem gospodarki morskiej Markiem Gróbarczykiem nie zostało zrealizowane. We wszystkich polskich portach stoją statki, które już nie wrócą do zawodu - tłumaczą. Dlatego dziś blokowali drogi.
W sobotę przed godziną 11 zakończył się zapowiadany strajk armatorów rybołówstwa rekreacyjnego. Protestujący przez kilka godzin blokowali wjazdy do Łeby i Ustki, przepuszczali jednak kierowców co kilka minut, dlatego nie było dużych utrudnień w ruchu.
Jak przekazał w przesłanym mediom komunikacie Sztab Kryzysowy Armatorów Rybołówstwa, protest spowodowany jest "tragiczną sytuacją", w jakiej się znaleźli.
"W związku z tragiczną sytuacją armatorów rybołówstwa rekreacyjnego postanowiliśmy przystąpić do wznowienia akcji protestacyjnych. Do dnia dzisiejszego podpisane porozumienie z ówczesnym ministrem gospodarki morskiej Markiem Gróbarczykiem nie zostało zrealizowane. We wszystkich polskich portach stoją statki, które już nie wrócą do zawodu. Morskie farmy wiatrowe na Bałtyku zabierają nam nasze jedyne łowiska, a zakaz połowu dorsza będzie przedłużony" - napisali we wtorek.
Problemem jest unijny zakaz połowu dorsza na Bałtyku
Armatorzy twierdzą, że odbudowanie ich firm jest niemożliwe, a rząd nie robi nic, żeby rozwiązać ich sytuację. Jednocześnie informują, że mogą protestować codziennie. Sztab kryzysowy reprezentuje ponad 100 armatorów, którzy zatrudniają po dwóch, trzech pracowników i organizowali wyprawy dla wędkarzy zajmujących się rekreacyjnie rybołówstwem morskim. W połowie stycznia ub.r. ministerstwo podpisało ze sztabem kryzysowym armatorów rybołówstwa rekreacyjnego porozumienie, które - jak informował resort - kończyło protest i zakładało wsparcie branży w związku z unijnym zakazem połowu dorsza na Bałtyku. W maju ub.r. resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej poinformował, że ze względu na pandemię i związane z nią duże wydatki, na razie nie ma możliwości zwiększenia pomocy dla borykających się z problemami armatorów rekreacyjnych, którzy łowili dorsze.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24