Podczas konwoju wojskowego doszło do zderzenia lawet i pożaru dwóch czołgów. Przyczyny wypadku wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa. Oba czołgi udało się, nie bez kłopotu, umieścić na lawecie. Utrudnienia na A6 w kierunku Kołbaskowa trwały do godziny 9 w niedzielę.
Przed godziną 12 w sobotę służby dostały zgłoszenie o pożarze na autostradzie A6 w okolicy Szczecina. - Podczas konwoju wojskowego zderzeniu uległy dwie lawety, platformy przewożące czołgi. W wyniku tego dwa czołgi się obsunęły i doszło do ich samozapłonu - poinformowała młodszy aspirant Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. Jak dodała, nie ma osób poszkodowanych.
Przyczyny wypadku wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa. Według wstępnych ustaleń, jedna z lawet, która jechała z przodu, miała gwałtownie zahamować, wtedy najechała na nią druga.
- W chwili przyjazdu pierwszych sił i środków na miejsce zdarzenia, pożarem objęte były: ciągnik siodłowy, jeden czołg i drugi czołg był zagrożony. Przystąpiliśmy do działań, podaliśmy trzy linie gaśnicze piany ciężkiej - mówił aspirant Grzegorz Olszewski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
Dodał, że działania były utrudnione ze względu na wysoką temperaturę i wyciek paliwa z ciężarówki.
Akcja z udziałem dźwigu
Na miejscu wypadku pojawił się dźwig, by usunąć czołgi z drogi. Około godziny 21 jedna z maszyn została podpięta do lin. Kiedy podjęto próbę jej uniesienia, jedna z lin się zerwała. Czołg uniósł się kilka centymetrów, jednak upadł. Nikomu nic się nie stało.
Około godziny 22 udało się ostatecznie podnieść pierwszy czołg i umieścić go na lawecie, na której odjechał już do bazy 5. Pułku Inżynieryjnego w Podjuchach na obrzeżach Szczecina. Około godziny 3 służbom udało się umieścić na lawecie drugą z maszyn, która także odjechała do bazy w Szczecinie.
Autostrada A6 w kierunku Kołbaskowa była zablokowana przez wiele godzin. Utrudnienia zakończyły się około godziny 9 w niedzielę.
Świadkowie mówili o wybuchach
Mjr Artur Pinkowski, rzecznik prasowy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej przekazał wcześniej, że czołgi brały udział w zgrupowaniu poligonowym w Drawsku Pomorskim w dniach 4-18 czerwca. Były one przewożone do jednostki macierzystej - 34. Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu.
Mjr Pinkowski dodał, że czołgi były transportowane przez żołnierzy 10. Brygady Logistycznej z Opola na zestawach niskopodwoziowych. Dwa zestawy zderzyły się i w wyniku kolizji jedna laweta została spalona, a dwa czołgi uszkodziły się w wyniku pożaru.
Na antenie TVN24 kapitan Franciszek Goliński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej przekazał, że świadkowie mówili też o wybuchach - okazało się, że chodziło o pękające (w wyniku pożaru) opony lawet. W czołgach nie było amunicji.
Na miejscu pracowało pięć zastępów straży pożarnej. Około godziny 12.20 pożar został ugaszony. Dwaj kierowcy lawet zostali przewiezieni do szpitala na badania.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24