- W tej chwili ogień mamy, wojnę mamy - wykrzykiwał do protestujących w Szczecinie rolników nowy minister rolnictwa, Robert Telus. Jak przekonywał, sam jest jednym z nich i wciąż pozostaje przewodniczącym Solidarności w swoim regionie. Demonstrujący oczekują działań w sprawie ukraińskiego zboża. Protest rolniczy dziś także odbywa się w Gdańsku oraz przy torach z Ukrainy w Hrubieszowie.
Minister rolnictwa w żółtej, odblaskowej kamizelce z logo Solidarności pojawił się w zielonym miasteczku i przemawiał do protestujących.
- Założyłem tę kamizelkę nie dla szpanu. Jestem jednym z Was. Do dziś jestem przewodniczącym Solidarności Rolników Indywidualnych Województwa Łódzkiego – mówił Robert Telus.
Dodał, że z tej funkcji będzie musiał zrezygnować, ale członkiem Solidarności pozostanie, bo to dla niego powód do dumy.
- Nie przyjechałem do was dzisiaj powiedzieć: rozejdźcie się, nie protestujcie. To jest wasze prawo. Macie prawo protestować - wykrzykiwał.
Jak dodał, jest to dla niego ważne. - Ale dla mnie jako rolnika najważniejsze jest, żeby poradzić sobie z problemami, które stanęły przed nami, które dzisiaj musimy wspólnie załatwić.
Minister zaapelował o pomoc do rolników. - W niejednej głowie pewnie się rodzi: przyjechał i obiecuje. Nie! Od samego początku pokazuję, że dla mnie to ważne. Że będę to robił, będę to realizował. W tej chwili dzisiaj ogień mamy, wojnę mamy. Mamy przepływy zboża i nie tylko zboża, bo zboże to taki symbol, ale przepływy produktów rolnych z Ukrainy. Jak wiecie pierwszego dnia w nocy, jak zostałem nominowany, zadzwoniłem do ministra rolnictwa Ukrainy, z nim się spotkałem i mam pewne ustalenia. Mam nadzieję, że nie odejdzie od tych ustaleń i jutro podpiszemy porozumienie – zapowiedział.
Minister powiedział, że problemem jest nie tylko zboże, ale też inne produkty spożywcze, które wpływają z Ukrainy na polski rynek. - Musimy o tym mówić, o tych innych produktach. Zleciłem (...) kontrolę. Rozmawiałem z ministerstwem zdrowia, bo tu jest potrzebna reakcja i pomoc ministerstwa zdrowia. (...) Wszystkie produkty spożywcze, które będą na granicy ukraińskiej, mam tu na myśli również drób, jajka, cukier, mąkę, wszystkie produkty spożywcze będą kontrolowane na granicy - podkreślił Telus. Telus przyznał, że jego ukraiński odpowiednik zwrócił uwagę na ryzyko pojawienia się kolejek na granicy. - Dla mnie bezpieczeństwo i zdrowie Polaków jest najważniejsze. Nie ma takiej możliwości, żeby takie produkty wpływały do Polski - podkreślił minister rolnictwa.
Unię Europejską obarczył winą za ceny nawozów w Polsce
Rolnicy dopytywali ministra m.in. o dopłaty do nawozów. – Mając 300 hektarów dostałem jedną szóstą tego, co mi się należało. (…) Sześć gospodarstw po 50 hektarów dostało sześć razy tyle co ja (…) Czym mój 51. hektar różni się od pierwszego hektara z małego gospodarstwa? – dopytywał jeden rolników, dodając, że potrzebna jest tarcza. – W najgorszej sytuacji są gospodarstwa najlepsze, które gromadziły zboże, magazynowały je, które budowały magazyny, które inwestowały. Dobijają nas odsetki, spadek cen zboża, spadek cen nawozów, które kupiliśmy zapobiegawczo – mówił.
Jak dodał, dla niektórych straty wynoszą nawet milion złotych. - Jak można było tak zrobić, że nawozy jesienią kosztowały 5 tysięcy złotych, a teraz ich ceny spadły. Wcześniej mówiono, że emisja spalin jest tak wysoka, że nie jesteśmy w stanie tych cen obniżyć (…) Jak można było tak rolników oszukać!? – dopytywał inny protestujący.
Zmianę cen nawozów minister tłumaczył zmianą cen gazu. - Przez dwa lata był Covid-19, teraz jest wojna (…) To zła polityka Unii Europejskiej doprowadziła do tego, że Putin miał większość do powiedzenia w sprawach energetycznych: gazu, paliwa, energii. Zaczęła się także również wojna ekonomiczna i gospodarcza w całej Europie i w Polsce – odpowiadał rolnikom Telus.
Kołodziejczak: Niech pan przestanie bajki opowiadać
Do słów ministra Telusa odniósł się Michał Kołodziejczak z Agrounii. - Minister Telus jeździ po kraju i robi sobie szopki. To istne happeningi - ocenił.
Jak dodał, minister niczego rolnikom nie zaoferował, nie przedstawił żadnego rozwiązania. - Nie usłyszeliśmy ani jednego zdania, które mówiłoby o tym, co zrobić, żeby za 3 miesiące, w trakcie żniw tego problemu nie było. Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytaucji. Za trzy i pół miesiąca zaczynamy w Polsce żniwa. Mamy nadwyżki zboża w Polsce - nieoficjalnie - około 6 milionów ton. To wszystko zalega w pełnych silosach, w magazynach, w wielkich workach, które stoją porozstawiane pod wiatami. A do Polski napływa ciągle zboże, które jest niekontrolowane - podkreślał.
I zaapelował do ministra Telusa: - Niech pan przestanie bajki opowiadać i zakładać kamizelki strajkujących, przyprawiać sobie pawie pióra i ubierać się w stroje, którzy wychodzą na ulice, tylko pana miejsce jest teraz w Brukseli, w gabinetach, w których trzeba te sprawy załatwić - powiedział Kołodziejczak.
Seria spotkań w Szczecinie
Minister rolnictwa wraz z sekretarzem stanu Rafałem Romanowskim w czwartek rano pojawili się w Szczecinie. - Przyjechaliśmy raz jeszcze rozeznać się w sytuacji, spotkać się i porozmawiać. Jest plan, żebyśmy dziś rozpoczęli te rozmowy szeroko, nie tylko w porcie, i później je kontynuowali - powiedział Robert Telus, minister rolnictwa.
Jak dodał, dzisiejsze spotkanie wyszło z inicjatywy rolników. - Wielokrotnie mówię, że protesty są bardzo ważne i rozumiem protestujących - podkreślił.
Podkreślił, że dla niego "ważniejsze jest rozwiązać problemy". - Nie tylko załatwić sprawę, żeby się rozjechali, ale żebyśmy załatwili problemy, problemy rolnictwa - stwierdził. Minister rolnictwa pytany, czy nie denerwują go protesty rolnicze na wschodniej granicy stwierdził: - Nie, gdyby mnie denerwowali rolnicy, to bym nie był ministrem rolnictwa. Mnie nie denerwują rolnicy. Ja jestem dla rolników, żeby wspólnie rozwiązać te problemy - zapewnił.
Magazyny w Świnoujściu mają jeszcze wolne miejsce
Na godzinę 9 minister zaplanowane miał spotkanie w Zarządzie Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA. Jak przekazał, obecni na nim byli też protestujący. - Chciałem dowiedzieć się tu na miejscu, jakie są możliwości, żeby zwiększyć możliwość transportu zboża, eksportu zboża z Polski. Otrzymane informacje w jakimś stopniu mnie cieszą. Jeżeli te dwa porty mogą miesięcznie wyeksportować, jeżeli byśmy wykorzystali je maksymalnie, 300-350 tysięcy ton, to w ciągu trzech miesięcy jest to troszkę więcej niż milion ton. To jest dobra informacja dla nas. Mam nadzieję, że będziemy robić wszystko, by te możliwości wykorzystać – powiedział Robert Telus.
Pytany, czy dostrzega potencjał portu Świnoujście odpowiedział: - Mam nadzieję, że go wykorzystamy, że tu są duże magazyny, które nie są do końca obciążone - powiedział.
"Jutro podpiszemy pewne porozumienia z ministrem z Ukrainy"
Przypomniał, że za porty odpowiada minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, z którym będzie o problemie rozmawiał. - Chcę, żebyśmy jak najszybciej te możliwości w portach wykorzystali - powiedział.
W środę odbyło się pierwsze spotkanie u ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka na ten temat. - Spotkały się wszystkie porty. Mamy informacje, gdzie (...) mamy rezerwę, gdzie możemy to wykorzystać i będziemy to wykorzystywać na maksa - stwierdził. I dodał, że aktualnie "najważniejsze jest zablokowanie zboża, które jest przywożone do Polski" - Tu już mamy pewne ustalenia, mam nadzieję, że jutro podpiszemy pewne porozumienia z ministrem z Ukrainy - przekazał Telus.
W piątek po spotkaniu z ministrem polityki rolnej i żywności Ukrainy Mykołą Solskim Telus poinformował, że strona ukraińska "złożyła propozycję, aby przez pewien czas bardzo mocno ograniczyć, a na tę chwilę nawet zatrzymać całkowicie przyjazd zboża do Polski". Podkreślił, że tranzyt zboża z Ukrainy przez Polskę będzie "bardzo mocno monitorowany przez stronę zarówno polską, jak i ukraińską, aby zboże nie zostawało w Polsce". Drugi najważniejszy problem to - jak powiedział - wyeksportowanie zboża, które już w Polsce jest. - To około 4 miliony ton - podał. Minister zakłada, że potrzebne na to są około trzy miesiące.
Szef MRiRW dopytywany o możliwości przeładunkowe firm wskazał: - Poradziliśmy sobie ze ściągnięciem 17 mln ton węgla na jesieni i to w sytuacji bardzo ciężkiej. Dzisiaj chcemy wyeksportować 4 mln (zboża – dop. red.) - to jest duża różnica. - Po tym spotkaniu mam większe nadzieje niż w momencie, gdy na to spotkanie wchodziłem - podsumował.
Spotkanie z protestującymi rolnikami w zielonym miasteczku zaplanowano na godzinę 10.50.
Rolnicy nie rezygnują z protestów
Mimo przyjazdu ministra Telusa protestujący w Szczecinie nie rezygnują ze swoim działań i w czwartek ponownie wyjadą ciągnikami na ulice blokując jedno z głównych skrzyżowań, wjazd i wyjazd z miasta.
Protest trwał przez całe święta. W okresie Wielkanocy rolnicy zawiesili blokady ulic w centrum Szczecina. Nie opuścili jednak zielonego miasteczka. Wspierały ich rodziny i mieszkańcy miasta, którzy składali im życzenia i przynosili smakołyki ze świątecznego stołu.
Rolnicy chcą uregulowania kwestii dostaw produktów z Ukrainy
Przypomnijmy, że protest rolników w Szczecinie rozpoczął się 23 marca 2023 r. Jego uczestnicy domagają się m.in. uregulowania kwestii zboża z Ukrainy. Wśród postulatów protestujących jest też m.in. pomoc przy spłacie kredytów zaciąganych na działalność rolniczą oraz wprowadzenia "tarczy antykryzysowej" dla rolnictwa.
Protestujący rozbili tzw. zielone miasteczko na Wałach Chrobrego przed siedzibę Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie.
Przedstawiciele branży protestują także w innych częściach kraju. Protest rolniczy dziś także w Gdańsku, a przy torach z Ukrainy w Hrubieszowie rolnicy manifestują od środy.
Źródło: TVN24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24