- Bardzo często po świętach w schroniskach przybywa zwierząt. Dlatego mądre schroniska mają taki zwyczaj, że przed świętami nie wydają zwierząt w ogóle. Żadnych. Po to, żeby nie można było zaskoczyć na przykład cioci Krysi, dając jej kundelka, bo syn wyjechał i ona czuje się samotna - komentuje w TVN24 modę na żywe prezenty Aneta Awtoniuk, behawiorystka zwierzęca.
- Gdybym mogła powiedzieć, że masakra, to powiedziałabym: masakra - mówi o tym, jak zwierzęta reagują na święta w domu, i co sądzi o dawaniu piesków i kotków pod choinkę Aneta Awtoniuk, behawiorystka zwierzęca.
Choinka jak drzewko do obsikania
Dla zwierząt, które pojawiają się w domu przed świętami, ale obchodzą z nami pierwsze Boże Narodzenie, sytuacja może być trudna. - Nagle pojawiają się w domu obiekty, których nigdy do tej pory w tym domu nie było. Na przykład drzewo, które do tej pory pies spotykał tylko w parku. Ono służyło do tego, żeby ewentualnie je powąchać albo obsikać. A nagle to drzewo pojawia się w domu. A dla kotów? Drzewo to idealny drapak do ostrzenia pazurów. W związku tym okazuje się, że jeżeli mamy zwierzę, które po raz pierwszy spędza z nami święta, to może to być dla niego ogromny szok. A pomijam to, że na tym drzewku pojawiają się migające lampki, bombki, które do tej pory szczeniaczkowi kojarzą się wyłącznie z piłeczkami, które można było ganiać po trawniku - opowiada Awtoniuk. Jak mówi, "nagle my biegamy między kuchnią a salonem, a psy, koty nie rozumieją, że nie chodzi nam wcale o zabawę z nimi. Biegają nam między nogami, plączą się i kompletnie nie rozumieją, dlaczego w ich spokojnym domu nagle jest tyle ruchu".
Jeśli więc nawet dla zwierząt, które są już od tygodni czy miesięcy w naszym domu, święta to spory stres, tym bardziej są nimi dla tych, które ozdobione kokardką zjawiają się jako prezenty pod choinką.
Zwierzę jako prezent?
- Zwierzę jako prezent bożonarodzeniowy? Nie jestem fanką dawania prezentów ludziom, którzy na te prezenty nie czekają. Oczywiście, jeśli cała rodzina od dłuższego czasu czeka na zwierzę, nie ma sprawy. Ale trzeba zwrócić uwagę, że w czasie świąt my nie bardzo mamy czas dla zwierząt. Szczególnie dla takich, które po raz pierwszy trafiają do naszego domu - przekonuje behawiorystka.
- Rzadko kiedy mamy czas, żeby spotkać się z rodziną tak po prostu przed świętami, w związku z tym staramy się przez te trzy dni świąt odpracować wszystkie te towarzyskie wizyty. No i teraz przyprowadzamy do domu nowego członka rodziny - psa, kota. Dla zwierzaka wejście do domu jest ogromnym stresem. Powinniśmy zapewnić mu spokój, po to, żeby wszedł w nasz dom bezkolizyjnie. A czas świąt temu nie sprzyja - dodaje. Komentuje też modę na dawanie dzieciom zwierzaków jako prezentów. - To nie jest dobry pomysł, dziecko powinno dostawać pluszowe zabawki. Żywe zwierzę powinno być pod opieką dorosłych. Oczywiście cudownie, jeśli dzieci wychowują się ze zwierzętami, jeśli towarzyszą rodzicom w opiece nad psem czy kotem, bo to uczy odpowiedzialności. Ale jeżeli mały człowiek dostaje zwierzę pod choinkę, to razem z tym prezentem dostaje ogromną odpowiedzialność. Często za dużą, której nie jest w stanie udźwignąć - zaznacza Awtoniuk.
Prezenty trafiają do schronisk
Jak mówi, bardzo często po świętach w schroniskach jest więcej zwierząt. - Dlatego mądre schroniska mają taki zwyczaj, że od przed świętami aż do (czasu) po Nowym Roku nie wydają zwierząt w ogóle. Żadnych. Po to, żeby nie można było zrobić żywego prezentu i zaskoczyć na przykład ciocię Krysię, dając jej kundelka, bo jej syn wyjechał i ona czuje się samotna. No tak nie można robić - komentuje. - Mimo to moda na żywe prezenty jest z roku na rok jest coraz większa - zaznacza Awtoniuk. W czasie świąt trzeba bardzo przestrzegać zwierzęcej diety. - Nie powinniśmy zapraszać kota czy psa do stołu. Generalna zasada jest taka: jest ludzkie jedzenie i jest zwierzęce. Lepiej tego nie mieszać. Nam się nic nie stanie, jeśli zjemy parę ziarenek psiej karmy, ale jeśli nakarmimy na przykład rybą z ośćmi naszego psa, to zdarza się, że ostry dyżur w wigilię jest pełen duszących się zwierzaków. Cebuli nie można dawać, winogron, mandarynek, ale opłatek już tak - wylicza behawiorystka.
Autor: bieru / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock