O tym, jak karmią szpitale, wie chyba każdy pacjent. Średnia stawka żywieniowa to 14 złotych na osobę, ale zdarza się, że na zakup składników na dzienne żywienie jednego pacjenta przeznacza się nie więcej niż cztery złote. Teraz ma się to zmienić, a jako pierwsze poprawę mają odczuć kobiety w ciąży i po porodach. Ministerstwo Zdrowia zapowiada wprowadzenie standardów żywienia i obiecuje więcej pieniędzy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na śniadanie pół jajka, kawałek pomidora i ćwierć ogórka. Na obiad makaron w zestawie z jogurtem - takie dania swoim pacjentom serwują polskie szpitale od dawna.
- Po wielogodzinnym porodzie, po utracie dużej ilości krwi, gdzie walczę o laktację, nie dostałam nic - opowiada Hanna Banaś, autorka bloga "O matko wariatko". - Ponieważ szpital dysponował cateringiem, którego o tej porze po prostu nie było - wyjaśnia. Dodaje, że gdy dzień po porodzie w końcu dostała posiłek, straciła apetyt.
- Jest to zazwyczaj jedna czy dwie kromki chleba, troszeczkę masełka, jedna wędlinka, kawałek serka, pół jabłka - wylicza, co można było znaleźć na talerzu. - Co mnie bardzo zaskoczyło, dlaczego nie można dostać całego jabłka? - zastanawia się.
"Podwoimy stawkę na żywienie pacjentów"
Ministerstwo Zdrowia dostrzega ten problem i zapowiada wdrożenie szpitalnych standardów żywienia kobiet w ciąży i w okresie poporodowym. Na razie rusza pilotażowy program o nazwie "Dieta mamy".
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński wyjaśnia, że w ramach programu podwojona zostanie stawka przeznaczana przez szpitale na żywienie pacjentów. - Także wydamy dodatkowe środki na to, by szpital mógł zatrudnić dietetyka i wydrukować materiał promocyjny - dodał.
Według Najwyższej Izby Kontroli średnia stawka żywieniowa w szpitalach w Polsce wynosi obecnie 14 złotych. Ministerstwo chce dorzucić kolejne 18 złotych. Teraz o wysokości stawki żywieniowej decyduje dyrekcja placówki. Zdarza się, że szpitale próbują wyżywić pacjentów przez cały dzień, używając składników za niespełna 4 złote.
Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli, podkreśla, że żywienie pacjentów za taką stawkę może prowadzić do niedoborów składników odżywczych mogących z kolei skutkować uszczerbkiem na zdrowiu pacjentów.
Szef NIK wymienił w tym kontekście ryzyko odwapnienia, zniekształcenia kośćca, niedokrwistość i zaburzenia w funkcjonowaniu nerek.
Pilotaż może stać się normą
- U nas średnia stawka żywieniowa to jest 11 do 15 złotych, ale to jest sam wsad do kotła - wyjaśnia Edyta Wiąk prowadząca szpitalną kuchnię w warszawskim szpitalu klinicznym przy ulicy Karowej. Podkreśla, że do tego trzeba doliczyć wszystkie pośrednie koszty. Czyli na przykład pracę kucharek i koszt gazu czy prądu.
Wiąk informuje, że w jej szpitalu pacjentki do każdego posiłku dostają owoce, warzywa i zdrowe tłuszcze. - Nie używamy margaryn z tłuszczami trans. Używamy oliwy z oliwek - dodała.
Ministerstwo zdrowia liczy na to, że dodatkowe pieniądze sprawią, że takie podejście do żywienia pacjentek stanie się normą. Zapowiada, że jeżeli pilotażowy program się powiedzie, będzie można wprowadzić wytyczne żywieniowe jako obowiązkowe dla wszystkich podmiotów.
W pilotażu ma wziąć udział nawet 400 szpitali. Koszt programu oszacowano na 50 milionów złotych.
Według danych GUS, w 2017 r. w Polsce funkcjonowało 951 stacjonarnych, ogólnodostępnych szpitali.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24