CBA będzie musiało występować o każdorazowe wejście do systemu informatycznego ZUS - zapowiada prezes ZUS Paweł Wypych w "Gazecie Wyborczej". Gazeta doniosła w tym tygodniu, że CBA będzie miała bezpośredni dostęp do informacji, jakie ZUS gromadzi o 25 milionach Polaków.
- Podjęliśmy decyzję o doprecyzowaniu elementów związanych z kontrolą danych, które będzie oglądało CBA. Nasi administratorzy będą codziennie, a nie raz w miesiącu sprawdzać, co w systemie robi CBA i jakie informacje bada - oświadczył "GW" Wypych. Zapowiedział jednocześnie, że w przyszłym tygodniu razem z urzędnikami Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych ustali, czy oprócz każdorazowej zgody na wejście do systemu CBA nie będzie musiało przesyłać Zakładowi konkretnych danych osoby lub firmy, którą chce sprawdzić. - Jeśli funkcjonariusze będą chcieli sprawdzić Jana Kowalskiego, będą musieli konkretnie podać we wniosku jego nazwisko. ZUS będzie też sprawdzać, czy rzeczywiście CBA ogląda dane Kowalskiego, a nie np. Nowaka - zapowiada.
Gazeta napisała, że dzięki porozumieniu CBA-ZUS o utworzeniu stałego łącza, funkcjonariusze CBA uzyskiwaliby bezpośredni dostęp do bazy danych ZUS. "GW" przytaczała opinie b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego i Generalnego Inspektora Danych Osobowych, wedle których porozumienie ZUS i CBA łamie prawo, gdyż przekracza nadane CBA uprawnienia.
Paweł Frątczak z CBA mówił w TVN24, że CBA od początku swojego działania ma dostęp do danych ZUS. - Różnica jest taka, że zamiast pytań kierowanych na papierze, możemy przesyłać pytania drogą teleinformatyczną - powiedział. Jak dodał, każde zapytanie będzie wiązać się z identyfikacją funkcjonariuszy. Frątczak podkreślił, że funkcjonariuszy Biura nie będą interesować zgromadzone w ZUS dane dotyczące zdrowia Polaków. - Kontrolujemy oświadczenia majątkowe i tylko dane finansowe nas interesują - powiedział. Frątczak podkreślał, że dostęp do danych ZUS będzie miała grupa ściśle wyselekcjonowanych funkcjonariuszy oraz, że CBA będzie się zwracać do ZUS tylko w konkretnych sprawach.
"GW" przypomina, że w ub. roku sejmowa komisja ds. służb specjalnych dostała rozporządzenie dotyczące CBA do zaopiniowania, ale jej eksperci nie zwrócili na nie uwagi. Powód? Nie wymienia się w niej bezpośrednio ZUS. - Gdyby to, że dotyczy także ZUS, było jasno napisane, oczywiście wywołałoby protest komisji - tłumaczy jej ówczesny przewodniczący Marek Biernacki (PO).
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl