W poprzednich wyborach samorządowych, w 2010 roku, zasady głosowania były te same. Różnica była jedna: zamiast książeczek formatu A4, były pojedyncze, o wiele większe, karty. Przypominamy, jak wyglądały.
W tegorocznym głosowaniu każdy wyborca otrzymał kilka książeczek w różnych kolorach. Białym - te, na których skreślał kandydatów do rad gmin. Żółte - do rad powiatu i do dzielnic Warszawy. Niebieskie - do sejmiku wojewódzkiego. I różowe - do głosowania na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Liczba książeczek zależała od miejsca zamieszkania - warszawiacy i mieszkańcy miast nie na prawach powiatu dostali cztery, wszyscy inni - trzy.
W każdej książeczce wyborca mógł wskazać tylko jednego kandydata. Głos ważny to dwie przecinające się linie w kratce po lewej stronie, przy nazwisku konkretnego kandydata. Oddanie głosu na więcej niż jednego kandydata z różnych list w tej samej książeczce to głos nieważny. Jeśli jednak znak został postawiony przy dwóch nazwiskach, ale na tej samej liście kandydatów, był to głos ważny. Wówczas pierwszeństwo miał kandydat, który na liście miał wyższą pozycję. Postawienie innego znaku niż X lub postawienie go w innym miejscu niż przeznaczona do tego kratka, oznaczało głos nieważny. Na dole karty można było odnaleźć instrukcję głosowania. Brzmiała ona: "Głosować można tylko na jedną listę, stawiając znak "x" w kratce z lewej strony obok nazwiska jednego z kandydatów z tej listy, przez co wskazuje się jego pierwszeństwo do otrzymania mandatu. Postawienie znaku "x" w kratce" obok nazwisk kandydatów z różnych list lub niepostawienie znaku "x" w żadnej kratce powoduje nieważność głosu".
Wybory 2010: te same zasady, inne karty
Czym tegoroczne głosowanie różniło się od tego cztery lata temu? Formą.
Te dodatkowo miały dużo większy rozmiar niż tegoroczne książeczki. Płachty papieru były na tyle duże, żeby na jednej stronie mogli się zgłosić wszyscy kandydaci i komitety wyborcze.
Wyjątkiem było wtedy województwo mazowieckie. Jego wyborcy w wyborach do sejmików głosowali przy użyciu książeczek - podobnych, jakie w tym roku dostali wyborcy w całej Polsce.
Zasady jednak wszędzie obowiązywały te same - na każdej karcie (lub książeczce w przypadku Mazowsza) można postawić było tylko jeden "x".
Również na dole karty można było odnaleźć instrukcję głosowania. Brzmiała ona tak samo jak w 2014 roku.
Książeczki z myślą o niewidomych
Jak już wcześniej informowaliśmy, karty wyborcze zamieniono na książeczki ze względu na niepełnosprawnych. - Głównym powodem było dostosowanie kart do nakładek dla niewidomych, posługujących się alfabetem Braille'a - tłumaczyła Tokaj w rozmowie z tvn24.pl. Jak wyjaśnia, w tworzeniu wzoru nakładki udział brały środowiska osób niewidomych.
- Konsultowaliśmy to z nimi. Stwierdzili, że taka książeczka i nakładka to dla nich najlepsze rozwiązanie - mówiła przedstawicielka PKW. Dodała przy tym, że do książeczki i zakładki uwag nie wniósł opiniujący je minister pracy i polityki społecznej.
Autor: nsz,bieru/tr / Źródło: tvn24.pl