Napisałem do szefowej Komisji Europejskiej list z prośbą o potwierdzenie słów premiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział, że zmiany w sądownictwie są zatwierdzone przez Komisję Europejską. Mi się wydaje, że to jest ściema - mówił w TVN24 były premier, obecnie europoseł Leszek Miller.
Sejm przyjął w piątek projekt PiS zakładający zmiany w sądownictwie. Nowelizacja ta, zdaniem autorów, ma być kluczowym krokiem dla odblokowania unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Zjednoczona Prawica podzieliła się w jego sprawie. Część posłów klubu PiS - w tym ci z Solidarnej Polski - głosowało przeciw.
Poprawki opozycji zostały odrzucone. Jednak posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy (w zdecydowanej większości) i KP-PSL (wszyscy) wstrzymali się od głosu, umożliwiając tym samym wysłanie ustawy do Senatu. Izba wyższa ma się nią zająć 31 stycznia.
"Ja sobie zadaję pytanie, jak się w tym wszystkim czują sędziowie"
O losach ustawy mówił w środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 były premier, obecnie europoseł Leszek Miller. - Ja sobie zadaję pytanie, jak się w tym wszystkim czują sędziowie, którzy ponoszą konsekwencje swojej postawy, bo wykonują orzeczenia TSUE czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Do tej pory słyszeli, że opozycja zawsze będzie po stronie prawa, a od kilku dni widzą, że niekoniecznie - mówił.
- Słyszeliśmy setki razy, że bankomat to jedno, a wartości to drugie. A tu się dowiedzieliśmy, że w drodze do bankomatu można machnąć ręką na wartości - dodał.
Miller: napisałem do Ursuli von der Leyen w sprawie wypowiedzi premiera
Miller mówił też, że "z prawdziwym zdumieniem" przyjął wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie tej ustawy. - Powiedział nie mniej, nie więcej, że właściwie to trzeba tę ustawę w Senacie przyjąć bez żadnych poprawek, bo ustawa została zatwierdzona przez Komisję Europejską. Pomyślałem sobie - ja dobrze czytam? - mówił.
- W związku z tym napisałem list do Ursuli von der Leyen [szefowej KE - red.] z pytaniem, czy zechciałaby mi to potwierdzić, że Komisja Europejska zatwierdziła projekt ustawy. Po pierwsze, na jakiej podstawie prawnej to się stało; po drugie, kiedy to się stało, po trzecie, jakie towarzyszyły temu okoliczności? - wyliczał.
- Mam pewność raczej, że to wszystko nieprawda. (...) Mi się wydaje, że to jest ściema i dlatego skierowałem to pismo. Jak tylko dostanę odpowiedź, natychmiast poinformuję - stwierdził.
Każdy, kto składa podpis, bierze odpowiedzialność za to, co podpisał
Miller podkreślił, że aby otrzymać pieniądze w ramach KPO, "trzeba się skoncentrować na tak zwanych kamieniach milowych". - One zostały wydyskutowane z polskim rządem, premier je zaakceptował. Ani o krok (nie można ustąpić - red.). Trzeba się trzymać tego, co zostało zatwierdzone przez pana premiera. A skoro premier złożył tam podpis, to kobyłka u płota - mówił.
- Każdy, kto składa podpis, bierze odpowiedzialność za to, co podpisał. Jeżeli umowa dla niego jest korzystna, to chce, żeby wszystko zostało wykonane. Jeżeli jest niekorzystna, to trudno - podpis jest podpisem. W tym przypadku akurat kamienie milowe są korzystne dla naszego kraju - wskazywał gość TVN24.
Miller o aferze w europarlamencie: ważne w tym wszystkim jest to, jak się z korupcją walczy
Były premier mówił też o aferze, którzy wybuchła w Parlamencie Europejskim. Greczynka Eva Kaili została odwołana z funkcji wiceprzewodniczącej europarlamentu po wybuchu skandalu korupcyjnego i jest teraz w areszcie. W sprawie pojawiają się nazwiska też kilku innych europosłów.
Miller stwierdził, że "od korupcji nie jest wolny Kongres USA, Watykan, instytucje europejskie". - Ważne w tym wszystkim jest to, jak się z korupcją walczy i jakie się podejmuje decyzje - podkreślił.
- Wszystkie instytucje, które ścigają tego typu przestępstwa, zareagowały natychmiast i bez żadnych problemów. (...) Ludzie, co do których jest uzasadnione podejrzenie, stracili stanowiska, immunitet - wskazywał.
- Jakie są nastroje? Przygnębienie, że to się zdarzyło i to po lewej stronie - przyznał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24