Do Trybunału Konstytucyjnego złożone zostało stanowisko szefa rządu Mateusza Morawieckiego w sprawie skierowanej przez prezydenta do TK nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Prezes Rady Ministrów utrzymuje w nim, że zaskarżone przez Andrzeja Dudę zapisy dotyczące testu niezależności sędziego oraz przekazujące sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego są zgodne z konstytucją.
"Przypomnieć należy, że celem ustawy jest wprowadzenie rozwiązań umożliwiających Polsce złożenie pierwszego wniosku o płatność funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. (...) Ustawa będąca przedmiotem niniejszego postępowania pozwala w sposób zgodny z konstytucją uzyskać należne Polsce środki szczególnie potrzebne na rozwój w okresie znaczących wyzwań gospodarczych" - podkreślono w stanowisku szefa rządu podpisanym z upoważnienia premiera Mateusza Morawieckiego przez prezesa Rządowego Centrum Legislacji Krzysztofa Szczuckiego.
Obszerne, liczące blisko 100 stron, stanowisko Prezesa Rady Ministrów - jako pierwsze z pisemnych stanowisk, które powinny być złożone do tej sprawy - pojawiło się na stronie Trybunału Konstytucyjnego. Dokument jest datowany na 24 marca tego roku.
Prezydent odesłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego
Uchwalona w styczniu nowelizacja ustawy o SN autorstwa PiS ma - według autorów - wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z Krajowego Planu Odbudowy. Jednak 10 lutego bieżącego roku - po tym, jak ustawa trafiła na biurko prezydenta - Andrzej Duda poinformował, że podjął decyzję o skierowaniu nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie kontroli prewencyjnej. Jednocześnie zaapelował wtedy do sędziów TK, by niezwłocznie zajęli się sprawą.
W opublikowanym kilkanaście dni później wniosku prezydenta Dudy do TK zakwestionowane zostały zasadnicze zapisy nowelizacji o SN, w tym te o tzw. teście niezależności sędziego oraz o przekazaniu spraw dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów do NSA, a także vacatio legis noweli określona na 21 dni.
Najobszerniejsza część prezydenckiego wniosku odnosi się do modyfikacji, które nowelizacja wprowadziła w tzw. teście niezawisłości i bezstronności sędziego. Test ten - to stosunkowo nowa instytucja, która została wprowadzona poprzednią nowelizacją ustawy o SN latem ubiegłego roku. Ma on w obecnych założeniach pozwolić na badanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu, jeżeli w okolicznościach danej sprawy mogą one doprowadzić do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy. Możliwość takich testów przewidziana jest wobec wszystkich sędziów, a zgodnie z obowiązującymi przepisami wniosek o taki test może złożyć strona postępowania prowadzonego przez danego sędziego.
Natomiast według zmian ze styczniowej nowelizacji test bezstronności sędziego będzie mogła zainicjować nie tylko strona postępowania, ale także "z urzędu" sam sąd. Nowela uzupełniła także możliwość badania podczas "testu" wymogów niezawisłości i bezstronności o przesłankę ustanowienia sądu "na podstawie ustawy". Jednocześnie z przepisu o tym teście wykreślono przesłankę o "wpływie na wynik" danej sprawy.
Zdaniem głowy państwa możliwość zakwestionowania ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy" sprowadza się do kwestionowania prawidłowości jego powołania, a co za tym idzie kwestionowania "istnienia podstawy do sprawowania przez niego władzy sądowniczej". "Powyższe narusza istotę prezydenckiej prerogatywy w zakresie powoływania sędziów, godząc jednocześnie w określoną na gruncie konstytucji zasadę podziału i równoważenia się władz" - podkreślono we wniosku prezydenta.
Premier: test niezawisłości nie prowadzi do podważenia aktu prezydenta
Odnosząc się do tych zarzutów w stanowisku Prezesa Rady Ministrów wskazano zaś, że "na potrzeby rozpatrywanego problemu konstytucyjnego prezydencką prerogatywę do powoływania sędziów należy postrzegać przede wszystkim w perspektywie gwarancji niezależności władzy sądowniczej, nie zaś czynnika li tylko wzmacniającego władzę i pozycję ustrojową Prezydenta".
"Mimo dodania nowej przesłanki testu niezawisłości, skutek orzeczenia wydanego w przypadku stwierdzenia, że sędzia nie spełnia wymogów niezawisłości, bezstronności oraz ustanowienia na podstawie ustawy, nie ulegnie zmianie i nadal będzie nim jedynie wyłączenie sędziego od rozpoznawania indywidualnej spraw" - zaznaczono w stanowisku podpisanym przez Szczuckiego.
W ocenie szefa rządu przesłanka "ustanowienia na podstawie ustawy" odnosi się bowiem "do poważnych nieprawidłowości w procesie powołania sędziego, które jednak nie mają tego samego znaczenia w okolicznościach poszczególnych spraw, a w rezultacie nie zawsze prowadzą do wystąpienia skutku w postaci podważenia niezawisłości i bezstronności sędziego".
"Test nie prowadzi bowiem do podważenia, zanegowania lub uchylenia skutków aktu urzędowego prezydenta. Postanowienie wydane w wyniku przeprowadzenia testu nie pozbawia sędziego jego statusu i powierzonej mu w akcie powołania władzy sędziowskiej. Może natomiast jedynie incydentalnie ograniczyć możliwość wykonywana tejże władzy w konkretnej sprawie" - podkreślono w tym stanowisku.
Szef rządu: katalog spraw objętych kognicją NSA nie ma charakteru zamkniętego
Także w odniesieniu do drugiego z zasadniczych segmentów nowelizacji, czyli przekazania spraw dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanowisku premiera zawnioskowano o uznanie zgodności regulacji z ustawą zasadniczą.
Prezydent kierując nowelę do TK argumentował, że nie sposób uznać, aby uprawnienie tego sądu do sprawowania kontroli administracji publicznej obejmowało sądownictwo dyscyplinarne w stosunku do sędziów innych sądów. "Należy uznać, że NSA ze względu na jego konstytucyjne zdefiniowanie, jak i zakres swoich dotychczasowych kompetencji, nie jest odpowiednio przygotowany do pełnienia roli sądu dyscyplinarnego właściwego dla spraw wszystkich sędziów" - skonkludował wniosek głowy państwa.
Odnosząc się do tej kwestii w stanowisku szefa rządu wskazano, że "konstytucyjny katalog spraw objętych kognicją NSA (...) nie ma charakteru zamkniętego", a konstytucja "ustanawia jedynie domniemanie właściwości sądów administracyjnych w zakresie kontroli działalności administracji publicznej".
"(Konstytucja - red.) nie przesądza jednak, że wszystkie sprawy dotyczące takiej kontroli będą rozpatrywane przez sądy administracyjne, i tak przykładowo, odwołania od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych rozpatrywane są przez sądy powszechne. Jednocześnie nie ustanawia zakazu powierzania NSA spraw, które zgodnie z ogólnym domniemaniem właściwości powinny należeć do kognicji sądów powszechnych" - dodano.
Morawiecki: zapis przyczynia się do jak najlepszej realizacji interesów RP
Natomiast - jak napisano w stanowisku premiera - "w kontekście (...) kryteriów oceny vacatio legis wskazać należy, że NSA już obecnie rozpoznaje sprawy dyscyplinarne i testy niezawisłości, więc nie są to nowe zagadnienia dla sędziów NSA, tj. osób, które legitymują się nie tylko doświadczeniem w tych sprawach, ale i wyróżniającą się wiedzą prawniczą".
"Przyjęty okres vacatio legis przyczynia się do jak najlepszej realizacji interesów RP, gdyż umożliwia złożenie w 2023 r. dwóch wniosków o płatność oraz daje szanse na jak najszybsze pozyskanie tych środków jeszcze w 2023 r." - dodano, odnosząc się do kwestii środków z KPO.
Stanowiska w sprawie powinni przedstawić jeszcze Prokurator Generalny oraz Sejm. TK nie wyznaczył na razie terminu rozpoznania tej sprawy. Trybunał powinien zająć się wnioskiem prezydenta w pełnym składzie. Do przeprowadzenia rozprawy w pełnym składzie niezbędne jest zebranie się co najmniej 11 sędziów TK.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock