Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek przestanie nadzorować piony zwalczające przestępczość zorganizowaną i korupcję. Ma się skupić na śledztwach dotyczących katastrofy smoleńskiej. Kolejnym zastępcą Zbigniewa Ziobro do spraw "pezetów" ma zostać prokurator Beata Marczak – dowiedział się portal tvn24.pl.
Marczak od ponad roku jest naczelnikiem Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Łodzi. To znana prokurator - prowadziła duże i słynne śledztwa, m.in. w sprawie lobbysty Marka D., a także w sprawie przecieku z afery gruntowej (w tej sprawie zeznawała przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków). Ostatnio zajmowała się m.in. sprawami Polaków podejrzanych o terroryzm.
- Zgodnie z Prawem o prokuraturze Prokurator Generalny wystąpił z wnioskiem do Prezes Rady Ministrów o rozszerzenie składu swoich zastępców o prokurator Beatę Marczak. Wniosek ten, zgodnie z prawem o prokuraturze, musi zostać zaopiniowany przez prezydenta - powiedział nam Arkadiusz Jaraszek, z działu prasowego Prokuratury Krajowej. Prokurator Marczak odmówiła komentarza na temat jej ewentualnej nominacji.
Kiedy Marczak może objąć stanowisko zastępcy Zbigniewa Ziobro (jako prokuratora generalnego) do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji? - Ostateczna decyzja w tym zakresie należy do pani premier - mówi Jaraszek i dodaje, że Marczak "ma duże doświadczenia zawodowe w prowadzeniu i nadzorowaniu śledztw, a jej praca jest bardzo wysoko oceniana przez przełożonych".
Zgodnie z obecną procedurą zastępcę prokuratora generalnego powołuje premier. Wnioskuje o to minister sprawiedliwości-prokurator generalny. By do tego doszło, najpierw kandydata na to stanowisko musi zaopiniować prezydent. Dokumentacja dotycząca Marczak trafiła już do prezydenta.
Pasionek do innych zadań
Prokuratorskimi pionami zwalczającymi przestępczość zorganizowaną kieruje obecnie jeden z zastępców prokuratora generalnego - Marek Pasionek. Ma on zachować stanowisko zastępcy prokuratora generalnego, a prokurator Marczak przejąć po nim "pezety" i zostać siódmym zastępcą prokuratora generalnego. O ile zostanie pozytywnie zaopiniowana przez prezydenta Andrzeja Dudę i powołana przez premier Beatę Szydło.
Dlaczego przestaje on kontrolować "pezety"? Oficjalnie prokuratura odpowiada, że powodem jest rosnąca liczba ważnych spraw, których prowadzenie nadzorował właśnie Pasionek.
"Między innymi dzięki bardzo dobrej pracy prokuratora Pasionka i jego zaangażowaniu przez ostatni rok wydziały do walki z przestępczością zorganizowaną rozpoczęły wiele złożonych i ważnych śledztw, na przykład dotyczących karuzel vatowskich, gdzie sprawcy wyłudzają na szkodę Państwa setki miliony złotych, przestępczości narkotykowej, czy korupcji funkcjonariuszy publicznych. Te wydziały podjęły też śledztwa, które wcześniej niezasadnie były umorzone jak np. korupcja w Sądzie Najwyższym. Także wcześniej prowadzone sprawy rozrosły się o nowe wątki jak sprawa prywatyzacji Ciech SA" – wyjaśnia nam Prokuratura Krajowa w odpowiedzi na pytania o powody zmian.
Tylko Smoleńsk
Co będzie zatem dalej robić prokurator Pasionek? Ma skupić się na pracach zespołu prokuratorów badających przyczyny katastrofy rządowego Tu-154 10 kwietnia 2010 roku.
"Tak ważne dla naszego Państwa, obszerne dowodowo i skomplikowane postępowanie, jakim jest śledztwo smoleńskie, wymaga bardzo dużego zaangażowania od prokuratorów, którzy je prowadzą oraz od nadzorującego je prokuratora Pasionka. W ostatnim czasie prokuratorzy nawiązali współpracę z instytutami i biegłymi z zagranicy i w związku z tym prokurator Pasionek coraz częściej musi wyjeżdżać w tej sprawie za granicę, np. by koordynować pracę biegłych. Trudno jest z tak dużym zaangażowaniem jakim dotychczas wykazywał się prokurator Pasionek jednocześnie nadzorować śledztwo smoleńskie i pracę wszystkich 'pezetów' w Polsce" – napisał prokurator Jaraszek z Prokuratury Krajowej.
Od 2016 roku Pasionek nadzoruje prace zespołu śledczego Prokuratury Krajowej, który prowadzi w sumie cztery śledztwa dotyczące katastrofy 10 kwietnia, w tym to dotyczące "zdrady dyplomatycznej".
Chodzi o następujące sprawy:
- w sprawie działania w latach 2010-2011 na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez funkcjonariuszy publicznych upoważnionych do występowania w jej imieniu w stosunkach z Federacją Rosyjską oraz rosyjskimi organizacjami podczas badania przyczyn katastrofy samolotu Tu-154 M (art. 129 k.k.); to przestępstwo potocznie nazywa się "zdradą dyplomatyczną";
- w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych m.in. poprzez niewnioskowanie i nieuczestniczenie w wykonywanych w Rosji sekcji zwłok 95 ofiar katastrofy oraz poprzez nienakazanie powtórnego przeprowadzenia tych czynności w Polsce (art. 231 § 1 k.k.);
- w sprawie fałszerstwa dokumentów w celu użycia ich jako autentycznych, wytworzonych w związku z przygotowaniem przez BOR ochrony wizyty zagranicznej Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego w Rosji w związku z udziałem w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej w Katyniu i Smoleńsku (art. 270 § 1 k.k.);
Portal tvn24.pl jesienią 2016 ujawnił, że prokuratorzy odsunięci od sprawy katastrofy smoleńskiej, broniąc się przed zarzutami nieprawidłowości, do jakich miało dość podczas sekcji zwłok ofiar tragedii w Moskwie w kwietniu 2010 roku, twierdzili, że w stolicy Rosji i w Smoleńsku był wtedy także prokurator Pasionek. Ich zdaniem nie zwrócił uwagi na jakiekolwiek błędy i nie domagał się przeprowadzenia kolejnych sekcji, już w Polsce. Jako zastępcą prokuratora generalnego zdecydował o ekshumacjach oraz o wszczęciu śledztwa ws. zaniechań śledczych zajmujących się sprawą smoleńską. Pasionek twierdził, że w tamtym czasie nie był dopuszczony do całego śledztwa smoleńskiego i nie miał wpływu na jego przebieg.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl)/mtom / Źródło: tvn24.pl