Spadł z 60 metrów i zawisł na linie. Trzecia śmierć w Tatrach w tym tygodniu

Od poniedziałku w Tatrach zginęły już 3 osoby
Od poniedziałku w Tatrach zginęły już 3 osoby
Źródło: tvn24

Zmarł turysta, który spadł ze szlaku w rejonie Kazalnicy. Pomoc wezwali jego koledzy. Na miejsce wysłano kilkunastu ratowników. Rannego turystę słowacki śmigłowiec przetransportował do szpitala w Zakopanem, akcja reanimacyjna nie przyniosła jednak efektów.

Do wypadku w Tatrach doszło w środę późnym popołudniem. Turyści wędrowali we trójkę i byli dobrze przygotowani. Mimo to jeden z nich poślizgnął się i spadł ok. 60 metrów w dół, po czym zawisnął na linie.

Spadł i zawisł na linie

- Otrzymaliśmy zgłoszenie wypadku od trójki turystów schodzących z Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem, że jeden z ich kolegów spadł i zawisł na linie. Oni tę linę trzymają, ale nie są mu w stanie w żaden sposób pomóc - powiedział Maciej Pawlikowski, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Po otrzymaniu informacji natychmiast rozpoczęła się akcja ratowników TOPR.

- Z Morskiego Oka dwójka ratowników, która poszła przodem, zlokalizowała tych turystów, pomogła im wyswobodzić się z tej liny, przejęła ciężar wiszącego turysty. W tym czasie doszła 15-osobowa grupa ratowników z centrali i rozpoczęła dalsze działania - poinformował.

Uratowała ich niewielka skałka

Jak podkreślali ratownicy, niewiele brakowało, by spadli trzej turyści. - Wszystkie osoby były powiązane jedną liną, na szczęście nie polecieli wszyscy w dół. Tylko niewielka skałka ich od tego uchroniła - powiedział Edward Lichota z TOPR.

Akcję utrudniał również fakt, że zapadł już zmrok i do akcji nie mógł zostać wykorzystany śmigłowiec tatrzańskich ratowników. - Dlatego zaangażowane zostało bardzo dużo sprzętu i ratowników. Jakimś trafem się udało, że wsparł nas słowacki śmigłowiec, bo może latać w nocy. Dlatego turystę udało przetransportować się do szpitala - powiedział.

Mimo 5-godzinnej akcji reanimacyjnej, nie udało się go uratować. Pozostałych dwóch turystów bezpiecznie wróciło do schroniska.

Trzecia ofiara w Tatrach

Edward Lichota ostrzegł, że mimo dobrego przygotowania wędrowanie w Tatrach jest obecnie bardzo niebezpieczne.

- Jest bardzo mała ilość śniegu, sporo wystających kamieni. Śnieg bardzo twardy, wręcz czasem oblodzony. Nawet kiedy mamy specjalistyczny sprzęt, to jeżeli dojdzie już do upadku i nie damy rady się od razu zatrzymać, to jest już potem za późno. Wiele z takich przypadków kończy się tragicznie - powiedział.

To trzecia ofiara śmiertelna w polskich Tatrach w tym tygodniu, a w ciągu ostatnich siedmiu dni zginęło łącznie 5 osób.

TOPR: na szczeście nie polecieli wszyscy w dół

TOPR: na szczeście nie polecieli wszyscy w dół

Autor: mm//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: