Nie żyje Ewaryst Lossow, bohater serii reportaży Rafała Stangreciaka, reportera programu "Czarno na Białym". Lossow dawniej nazywał się Walkowiak. Przez wiele lat walczył o to, aby poznać swoje pochodzenie. Kiedy okazało się, że może być synem znanej siostry zakonnej Joanny Lossow, zaczęła się kolejna batalia, tym razem sądowa, o potwierdzenie jego pokrewieństwa. - Jego śmierć nie kończy tej sprawy - mówi Rafał Stangreciak.
O śmierci Ewarysta Lossowa poinformowała w sobotę w mediach społecznościowych rodzina. "Kochany Mężu, Tato odszedłeś. Tylko zapomniałeś nam powiedzieć, jak mamy żyć bez Ciebie" - napisali.
Pogrzeb odbędzie się 19 lutego o godzinie 13.30 na cmentarzu komunalnym w Swarzędzu. Pogrzeb będzie świecki.
Ewaryst Lossow był bohaterem serii reportaży Rafała Stangreciaka, reportera "Czarno na Białym".
- Strasznie mi przykro, bardzo ubolewam nad tym, że pan Ewaryst nie mógł sądownie dowieźć swojego pokrewieństwa, tego, co wykazało nasze wieloletnie śledztwo. Prywatnie nie mamy wątpliwości, że był synem zakonnicy Joanny Lossow, sądownie trzeba to jeszcze potwierdzić - powiedział Rafał Stangreciak. - Jego śmierć nie kończy tej sprawy. Żona poprzysięgła mu, że doprowadzi ją do końca - dodał.
OBEJRZYJ REPORTAŻE W TVN24 GO: Ewaryst Lossow. Reportaże
Udało mu się zmienić nazwisko
Ewaryst Lossow, dawniej Walkowiak, w wieku 63 lat zaczął szukać swoich biologicznych rodziców, którymi najprawdopodobniej byli znana polska zakonnica siostra Joanna Lossow i oficer niemieckiego wywiadu Hans von Lossow.
Historią wiele lat temu zainteresował się Rafał Stangreciak. Wyjaśnił, że siostra Joanna, będąca w tamtym czasie w nowicjacie, zaszła w ciążę ze swoim dalekim kuzynem, który pracował dla III Rzeszy. - Prawdopodobnie pod wpływem otoczenia siostra Joanna musiała złożyć przysięgę, że po porodzie nigdy więcej się z tym dzieckiem nie spotka, złożyła śluby wieczyste i została w zakonie. Rozmawiała o tym ze swoją przyjaciółką. Podobno siostra Joanna nigdy wprost nie powiedziała, że miała dziecko, ale z tego, co mówiła, można było wywnioskować, że ma to dziecko - opowiadał w sierpniu 2024 roku Stangreciak.
Reporter tłumaczył, że Ewaryst Walkowiak dowiedział się od swojego przyrodniego brata, że nie jest dzieckiem swoich rodziców.
- Walkowiak musiał ustalić, o którą siostrę chodzi. Jak się dowiedział, że chodzi o tę siostrę Joannę, która była sekretarką kardynała Stefana Wyszyńskiego, to tym bardziej miał hamulec, żeby ją o tę sprawę zapytać - mówił Stangreciak.
Dodał, że kiedy siostra Joanna jeszcze żyła, Walkowiak dzwonił do zakonu, ale nigdy nie udało mu się z nią połączyć. - W końcu pojechał się spotkać ze swoją domniemaną matką, ale okazało się, że ta matka nie żyje - powiedział Stangreciak. Opowiadał również, że podczas badań DNA za każdym razem zarówno siostrze Joannie, jak i Ewarystowi Walkowiakowi wychodził inny kod genetyczny.
Wiele poszlak i zeznań świadków wskazuje jednak, że mógł być dzieckiem polskiej siostry zakonnej z Lasek. Ewaryst zmienił nazwisko na Lossow. Sądownie jednak nie udało mu się potwierdzić swojego pochodzenia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Czarno na Białym