Ukradzione przez niego towary miały mieć wartość najwyżej 420 złotych. Cena łupu przekroczyła jednak zakładaną sumę o… 2 złote, a to oznaczało przekroczenie cienkiej granica między wykroczeniem a przestępstwem. Pechowy złodziej oburzona się, że zmyliły go sklepowe ceny. Chciał szukać sprawiedliwości w sądzie. Zapowiadał, że zaskarży sklep za nieprawidłowe oznakowanie produktów.
Złodziej popełnił błąd. - Błąd w sztuce - przyznajew rozmowie z reporterem Faktów TVN. Na czym dokładnie błąd polegał? - Inna cena była w sklepie, a inna w rzeczywistości - odpowiada złodziej. Mężczyzna, kradnąc, sumował ceny zabieranych z półek kosmetyków tak, by nie przekroczyć kwoty 420 złotych. Gdy wpadł, okazało się że wartość produktów jest wyższa niż planował. - Kiedy kierownik sklepu podliczył wartość skradzionego mienia okazało się, że wyszła kwota 421 złotych 99 groszy - mówi Krzysztof Wasyńczuk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Chciał składać skargę do sklepu
Dlaczego złodziej liczył do 420 zł? Kalkulował ryzyko. - Wykroczenie jest do 420 złotych. Po przekroczeniu tej kwoty mężczyzna będzie odpowiadał za przestępstwo - tłumaczy Krzysztof Wasyńczuk z KMP w Olsztynie. Pomyłka bardzo złodzieja zdenerwowała.
- Wstępnie stwierdził, że będzie składał skargę do sklepu na nieprawidłowe oznakowanie i metkowanie produktów- mówi Krzysztof Wasyńczuk. Ale te deklaracje składał pod wpływem alkoholu, miał go w organizmie ponad promil. Dziś zmienił zdanie. - Ja już poszedłem na samoukaranie - przyznaje mężczyzna. Za przestępstwo, teoretycznie, groziło mu nawet pięć lat.
"Każdy wybiera swoją drogę"
- Wszędzie się łatwo kradnie - zapewnia złodziej i dodaje, że ochrona sklepów "nic nie robi". Mimo wpadki, mężczyzna nie zamierza przestać kraść. Praca mu się "nie opłaca". Poza tym, jak mówi, "każdy wybiera swoją drogę" i on "trzyma się swojej".
- Złodzieje są po prostu bardziej bezczelni, bardziej zuchwali. Zawód złodzieja stał się bardziej opłacalny, więc jest też więcej chętnych - przyznaje Joanna Chilicka z Polskiej Izby Handlu.
Przy ostatniej nowelizacji kodeksu wykroczeń policja proponowała rozwiązanie radykalne. - Po pierwsze tę granicę pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem podnieść. Ale za tym chcieliśmy, żeby szła rejestracja wszystkich sprawców wykroczeń. I żeby za tym szły bardzo wysokie grzywny - tłumaczy Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Granica miała wynieść tysiąc złotych. Posłowie ustalili ją jednak na wysokości jednej czwartej minimalnej pensji, czyli 420 złotych.
Autor: kde//rzw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN