Wstają o drugiej w nocy, a często ustawiają się w kolejce poprzedniego dnia, żeby zapisać się na wizytę do ortopedy. Często bezskutecznie. Pacjentom ze szpitala w Tarnobrzegu z powodu nietypowego systemu przyjęć opadają ręce. Nawet te złamane, na opatrzenie których muszą czekać nawet trzy dni.
Już na długo przed wschodem słońca w przychodni ortopedyczno-urazowej w tarnobrzeskim szpitalu ustawia się długa kolejka pacjentów, którzy chcą zapisać się do ortopedy. Niektórzy przychodzą nawet poprzedniego dnia i czekają kilkanaście godzin. To jednak nie zawsze gwarancja sukcesu. Wszystkiemu jest winien nietypowy system przyjęć.
Chory system przyjęć
Niegdyś o przyjęciu decydowało miejsce w kolejce - kto pierwszy, ten lepszy. Po zeszłorocznej kontroli NFZ system zmieniono i wprowadzono pulę miejsc dla osób po leczeniu szpitalnym oraz dla tych, które przyszły po raz pierwszy. Wszystko po to, by ułatwić pacjentom życie. W rzeczywistości jednak sytuacja stała się - jak określają pacjenci - "chora".
Trzy dni ze złamaną ręką
Ludzie czekają całą noc, a i tak mogą zostać odesłani z kwitkiem. Za sytuację winią NFZ i szpital.
Część trzaska drzwiami i idzie szukać prywatnych lekarzy, ale część nie ma wyboru, więc czeka. Nawet trzy dni ze złamaną ręką.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24