To złamanie dobrego zwyczaju. Państwowa Komisja Wyborcza uważa, że takie praktyki nie powinny mieć miejsca - powiedział w TVN24 sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki. Skomentował w ten sposób to, że PiS zbiera podpisy pod listami swoich kandydatów in blanco, bez podania ich nazwisk.
Jak wyjaśnił, w świetle stanowiska PKW, lista kandydatów, pod którą zbiera się podpisy, powinna być do wglądu osób, które się podpisują. Brak nazwisk obok listy nie jest jednak - jak zastrzegł - złamaniem prawa, gdyż przepisy tego nie sankcjonują, lecz złamaniem pewnego dobrego zwyczaju.
- Naruszenie prawa jest wtedy, gdy jest to sankcjonowane karne, tu nie ma sankcjonowania karnego - podkreślił Czaplicki. I dodał, że w rzeczywistości trudno skontrolować kiedy podpisy pod listą są zbierane bez nazwiska kandydatów.
- Sprawdzić np., gdy lista jest rejestrowana, czy dany wyborca w momencie podpisywania znał nazwiska kandydatów czy też nie - powiedział sekretarz PKW.
Jeśli, jak zaznaczył, sprawą miałaby się zająć PKW, potrzebne byłoby doniesienie, i znalezienie osób, które potwierdziłyby, że podpisywały się pod listą kandydatów danej partii bez zapoznania się z nazwiskami. - Wtedy okręgowa komisja wyborcza będzie musiała się zastanowić, co z tym fantem zrobić - powiedział Czaplicki. I podkreślił raz jeszcze, że w opinii PKW takie praktyki nie powinny mieć miejsca.
Platforma pyta PKW
PO zarzuca PiS-owi, że zbiera podpisy in blanco, nie pokazując nazwisk, które mają znaleźć się na tych listach. Dlatego zwróciła się do Państwowej Komisji Wyborczej z pytaniem, czy PiS może zbierać podpisy poparcia bez wskazania kandydatów mających ubiegać się o mandat parlamentarzysty.
mac/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24