Zbigniew Ziobro chce stawiać polityków Platformy Obywatelskiej przed Trybunałem Stanu za sytuację w służbie zdrowia. - Należy się on premierowi, ministrowi Arłukowiczowi i marszałek Kopacz - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 polityk Solidarnej Polski. Jak przekonywał, mimo że w ciągu ostatnich lat budżet NFZ został dwukrotnie zwiększony, to sytuacja w służbie zdrowia się nie polepszyła. - Co się dzieje z tymi pieniędzmi? - dopytywał Ziobro.
W czwartek Sejm rozpatrzy wniosek PiS w sprawie wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. PiS zarzuca mu doprowadzenie do "pogorszenia bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków".
Ziobro ocenił, że szans na odwołanie ministra nie ma.
- Taka jest logika polityki. Tusk będzie bronił swojego ministra, bo będzie bronił siebie - powiedział.
Lider Solidarnej Polski, przywołując raport Najwyższej Izby Kontroli przekonywał, że opieka zdrowotna w Polsce znacznie się pogorszyła. - Kolejki do specjalistów się wydłużyły, dostępność opieki zdrowotnej pogorszyła się dla Polaków, opieka zdrowotna jest w coraz gorszym standardzie, zwłaszcza dla tych, którzy nie mają dużych pieniędzy - wyliczał. Dodał, że w ciągu ostatnich lat budżet NFZ został dwukrotnie zwiększony. - Z 30 mld złotych do ponad 60. Pytanie, co się dzieje z tymi pieniędzmi? - dopytywał.
Trybunał dla ministrów i premiera
Europoseł zaznaczył, że "w przyszłości w tej sprawie powinien być Trybunał Stanu". - Jeśli mówimy poważnie o instytucji Trybunału Stanu, to w sytuacji służby zdrowia on się należy - powiedział Ziobro. Tłumaczył, że przed TS powinien stanąć premier, minister Bartosz Arłukowicz i marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która była szefową resortu zdrowia. - Mówmy o odpowiedzialności za państwo, za decyzje - przekonywał. Dopytywany, czy będzie zbierał podpisy pod wnioskiem o postawienie Arłukowicza przed TS, odpowiedział: - Może kiedyś przyjdzie na to czas. Ja chodzę też po ziemi. To jest pokazanie istoty problemu, że jeżeli politycy powinni za coś odpowiadać, to za zmarnowanie gigantycznych pieniędzy, które nie poprawiły, tylko pogorszyły sytuację (w służbie zdrowia - red.) - wyjaśnił.
Jak mówił, do wyjaśnienia, co stało się z publicznymi pieniędzmi powinna być powołana komisja śledcza. - Wiemy, że jest gigantyczna korupcja. Wiemy, że jest wielki wypływ środków budżetowych, które trafiają nie tam, gdzie jest ich cel. Wiem, że gdyby te środki były dobrze gospodarowane, to te kolejki byłyby już dawno dużo mniejsze - mówił Ziobro.
Sienkiewicz "opowiada bajki dla grzecznych dzieci"
Zbigniew Ziobro był także pytany o to, czy wierzy zapewnieniom ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, który mówił, że groźny przestępca Mariusz Trynkiewicz po wyjściu na wolność nie wyrządzi nikomu krzywdy. Minister zapowiedział, że będzie m.in. pilnowany przez policję.
- Mam bardzo ograniczone zaufanie do słów ministra Sienkiewicza. Już niejedne słowa wypowiadał w swoim krótkim okresie panowania w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Niekoniecznie się one sprawdzały - powiedział były minister sprawiedliwości.
Przyznał także, że ma wątpliwości co do profesjonalizmu ministra Sienkiewicza. - Gdyby było tak pięknie jak mówi Sienkiewicz, to w Polsce przestępstwa nie byłyby popełniane przez ludzi, którzy są wielokrotnie karani - powiedział. Tymczasem, jak mówił Ziobro, często po wyjściu na wolność przestępcy ponownie trafiają za kratki za te same przewinienia. - Nie są upilnowani przez policję. On (minister Sienkiewicz -red.) opowiada bajki dla grzecznych dzieci - powiedział Ziobro.
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24