W Ministerstwie Sprawiedliwości powstał zespół doradczy do spraw etyki i postępowań dyscyplinarnych sędziów. Będzie nim kierował wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.
Zespół został powołany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę rozporządzeniem z 10 września. Dziewięcioosobowym składem będzie kierował wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. W jego skład weszli również sędziowie i rzecznicy dyscyplinarni.
Jak informuje biuro prasowe resortu, zespół doradczy "zajmie się analizą funkcjonowania zreformowanego systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów". Przypomina, że minister sprawiedliwości może inicjować takie postępowania. "Spoczywa też na nim obowiązek dbania o właściwe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce, w tym procedur dotyczących standardów wykonywania zawodu sędziego" - zaznacza biuro prasowe. Dodaje, że pomocny przy tym ma być powołany zespół.
W zarządzeniu ministra czytamy, że "zadaniem zespołu jest wykonywanie analiz i przedstawianie Ministrowi Sprawiedliwości rekomendacji w zakresie odnoszącym się do wykonywania uprawnień Ministra Sprawiedliwości w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów i asesorów sądowych, o których mowa w dziale II, rozdziale 3 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. z 2018 r. poz. 23, ze zm.1))".
Biuro prasowe resortu przekazało, że zespół zajmie się również "analizą problematyki związanej z etyką zawodową sędziów". "Tak, by – na bazie obowiązujących przepisów – pomóc w wypracowywaniu katalogu dobrych praktyk, którymi sędziowie winni kierować się w pracy zawodowej i poza nią. Analizy owe mogą również posłużyć do wprowadzenia ewentualnych korekt w przepisach, a także w Zbiorze zasad etyki zawodowej sędziów" - czytamy.
"Kaganiec na sądownictwo"
Adam Szłapka z .Nowoczesnej krytycznie skomentował powstanie zespołu. - To jest tworzenie urzędu bezpieczeństwa w ministerstwie sprawiedliwości po to, aby inwigilował sędziów - ocenił.
Jak mówił, izba dyscyplinarna, która składa się obecnie z "żołnierzy Ziobry" będzie oceniać i karać sędziów. - To jest kompletne podporządkowanie całego wymiaru sprawiedliwości ministrowi - powiedział.
Inne zdanie ma na ten temat Paweł Mucha z kancelarii prezydenta. - Jeśli chodzi o kompetencje związane z zasadą "zero tolerancji dla przewinień dyscyplinarnych sędziów", ja to popieram - oświadczył.
Mucha oczekuje, że postępowania dyscyplinarne będą prowadzone sprawnie przez prokuraturę.
Tymczasem według Patryka Rabieja z .Nowoczesnej powołanie zespołu doradczego jest wynikiem uprzedzenia ministra Ziobry do sędziów. - To wynika z jego osobistych, rodzinnych doświadczeń - przekonuje.
- Osoba, która jest uprzedzona, nie powinna nigdy dokonywać żadnej reformy, a w szczególności trzymać się z dala od sędziów - kontynuował, dodając, że nowe rozwiązania są "kagańcem na sądy, prokuraturę i sądownictwo".
Podobną opinię ma również Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej. Ocenia, że zespół ma być "rodzajem pałki na sędziów". - Albo będziecie sądzić i orzekać z wolą ministra Ziobry, albo czekają was szykany - tłumaczy.
Sędziowie mają się tłumaczyć
W ostatnich dniach ujawniono, że dwaj sędziowie ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" - Bartłomiej Przymusiński i Igor Tuleya - zostali wezwani do złożenia przed rzecznikiem dyscyplinarnym wyjaśnień dotyczących ich udziału w programach informacyjnych, w których krytycznie wypowiadali się na temat nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Postępowanie w tej sprawie może zakończyć się procesem dyscyplinarnym.
Rzecznik "Iustitii" Bartłomiej Przymusiński poinformował, że wezwanie otrzymała także sędzia Sądu Rejonowego w Poznaniu Monika Frąckowiak. Ponadto na przesłuchanie został wezwany prezes stowarzyszenia Krystian Markiewicz.
Sędziowie Tuleya i Przymusiński mają się tłumaczyć ze słów, które padły na antenie TVN24. 20 sierpnia Bartłomiej Przymusiński skomentował przesłuchania sędziów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, które odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Ocenił, że "przypominają konkurs piękności".
- KRS uciekła się do proceduralnej sztuczki, żeby te przesłuchania nie były publicznie dostępne, żeby nie można było ich obserwować w internecie - wskazywał wtedy sędzia. Dopytywany, o jaką "proceduralną sztuczkę" chodzi, tłumaczył, że "zgodnie z ustawą posiedzenie plenarne Krajowej Rady Sądownictwa musiałoby być transmitowane w internecie, natomiast tutaj zastosowano takie rozwiązanie, że zasadnicze przesłuchania odbędą się w ramach zespołów". Z kolei Igor Tuleya był 17 sierpnia gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Wyraził wtedy opinię, że "obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie ma nic wspólnego z sądownictwem". - Krajowa Rada Sądownictwa ma tyle wspólnego z sądownictwem, że je niszczy, a osoby, które tam zasiadają, są po prostu grabarzami niezależności sądów i niezawisłości sędziów - ocenił sędzia. Sędzia Olimpia Barańska-Małuszek z Gorzowa Wielkopolskiego, członkini stowarzyszenia "Iustitia", która była jedną z inicjatorek uchwał upominających się o niezależność sądownictwa dowiedziała się, że prześwietlone będą sprawy, którymi zajmowała się przez ostatnie 3,5 roku. Takie działania podjął zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów rejonowych.
Z kolei sędzia Ewa Maciejewska z Sądu Okręgowego w Łodzi, która wysłała zapytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, teraz - w związku z tym - ma tłumaczyć się u Rzecznika Dyscypliny Sądów Powszechnych. Sędzia Maciejewska ma stawić się 20 września w charakterze świadka.
Autor: js//plw//kwoj / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24