Ponad siedem godzin były minister sprawiedliwości - Zbigniew Ziobro - odpowiadał na pytania posłów badających okoliczności śmierci Barbary Blidy. Przez ten czas doszło do kilkunastu słownych utarczek między świadkiem a przewodniczącym komisji Ryszardem Kaliszem. Jedna z nich zakończyła się groźbą sądowego procesu. - Nie urządzaliśmy nagonki na Barbarę Blidę - zapewniał podczas przesłuchania polityk PiS.
Komisja przerwała obrady po godz. 17. Dokończenie przesłuchania Zbigniewa Ziobry zaplanowała wstępnie na 19 lub 26 października.
"Dlaczego okłamał pan posłów?"
Do pierwszego starcia między Kaliszem a Ziobrą doszło tuż po swobodnej wypowiedzi, z której skorzystał były minister sprawiedliwości. Jako pierwszy rozpoczął zadawać pytania szef komisji. I od razu zaczął dociekać.
- Dlaczego wieczorem 25 kwietnia 2007 r. w Sejmie okłamał pan posłów. Dlaczego powiedział pan, że o sprawie (chodzi o wątek w śledztwie ws. mafii węglowej dotyczący Blidy - red.) dowiedział się pan dopiero 25 kwietnia 2007 r. (dzień samobójstwa Blidy - red.)? Ze strachu czy innej przyczyny pan to zrobił? - pytał Kalisz.
Znowu na dwa lata chce mnie pan wsadzić do więzienia, oto PiS-owska demokracja Kalisz do Ziobry
I przypomniał, że z zeznań świadków przed komisją śledczą wynika, że Ziobro dużo wcześniej miał wiedzę o sprawie Blidy.
- Mówiłem prawdę. Co innego wiedzieć o sprawie, a co innego znać jej szczegóły. Nie znałem materiału dowodowego - oświadczył Ziobro, zapowiadając wcześniej, że jeśli Kalisz nie przeprosi go, wytoczy mu proces. Polityk SLD tego jednak nie zrobił.
- Nie potrzebuję tej szansy - stwierdził Kalisz. I dodał ze śmiechem: - Znowu na dwa lata chce mnie pan wsadzić do więzienia, oto PiS-owska demokracja. Niech mi pan wytoczy proces, czekam. Wsadzanie do więzienia było domeną pańskich rządów.
Posłowie PiS nie kryli oburzenia zachowaniem Kalisza. Między nimi a szefem komisji doszło do krótkiej, słownej przepychanki.
Co z tą naradą?
Po słownych przepychankach, posłowie zaczęli pytać Ziobrę o narady w Kancelarii Premiera w lutym i kwietniu 2007 r., na których - według świadków zeznających przed komisją - miała być m.in. omawiana sprawa Blidy.
Były minister sprawiedliwości przyznał, że oprócz niego w spotkaniu uczestniczyli jeszcze: ówczesny premier Jarosław Kaczyński, były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński, były szef policji Konrad Kornatowski i były prokurator krajowy Tomasz Szałek.
- To była narada koordynacyjna, a postępowanie w sprawie mafii węglowej (jako temat - red.) wybrał Bogdan Święczkowski - powiedział Ziobro.
Zaprzeczył jednak, by podczas narad ws. afery węglowej była poruszana sprawa Blidy. Nie przekonało to posłanki PO Danuty Pietraszewskiej. - Czy premier Kaczyński wypowiedział wtedy słowa, że dowody na posłankę Blidę mają być mocne, żelazne - dociekała.
Ziobro konsekwentnie powtórzył, że niczego takiego nie słyszał. - Jak to możliwe, że tylko pan tego nie słyszał? - dociekała Pietraszewska, nawiązując m.in. do zeznań Kaczyńskiego, który wspomniał o sprawie Blidy.
Uchylenia pytania Pietraszewskiej domagali się posłowie PiS, argumentując że posłanka PO dość swobodnie przytacza zeznania świadków.
Ziobro po raz kolejny powtórzył, że nie była omawiana sprawa Blidy w kontekście mafii węglowej.
"Zarzuty uzasadnione"
W trakcie śledztwa dotyczącego tzw. mafii węglowej doszło do tragicznego i smutnego zdarzenia, pani Barbara Blida popełniła samobójstwo, wyraziłem z tego faktu ubolewanie i to ubolewanie jeszcze raz tutaj przywołuję Zbigniew Ziobro
Wcześniej Ziobro w swobodniej wypowiedzi przekonywał, że był zwolennikiem powołania komisji, bo w świetle kamer może dać odpór pomówieniom i atakom na rząd PiS, jakie - w jego opinii - miały miejsce po śmierci Blidy.
Tym bardziej, że - jak przekonywał Ziobro - nikt nie wydawał prokuratorom poleceń, by stawiali zarzuty Blidzie. Nikt też - według niego - nie nakazywał jej zatrzymania. Powołał się przy tym na zeznania, jakie złożyli śledczy zajmujący się aferą węglową, w której jedną z podejrzewanych osób miała być Blida.
- Prokuratorzy stwierdzili, że działali samodzielnie i zgodnie z własnym sumieniem. Działali samodzielnie - podkreślił były minister sprawiedliwości. I dodał: - Zeznania prokuratury zadają kłam tezie, że to Ziobro i Kaczyński nakazali postawienie zarzutów Blidzie. Jest ona moralnym nadużyciem.
Według Ziobry, postawienie zarzutów Blidzie - po zebraniu materiału dowodowego - było uzasadnione, gdyż - jak stwierdził - wynikało z niego, że była posłanka dopuściła się przestępstwa o charakterze korupcyjnym (przytoczył zeznania Barbary K. zwanej śląską Alexis, które obciążyły Blidę).
Były minister sprawiedliwości długo też dowodził, że Polska miała duży problem z korupcją, kiedy PiS w 2005 r. przejmował władzę po SLD. - Korupcja na najwyższych szczeblach władzy nie była ścigana - podkreślił Ziobro.
Przypomniał, że za rządów SLD dochodziło do wielu nieprawidłowości i błędów w działaniach policji i prokuratury, a w tle stali politycy. I na dowód przywołał śmierć Krzysztofa Olewnika.
Przytoczył też dane o tym, że kiedy rządził SLD, w trakcie różnych działań organów ścigania doszło do ponad 300 samobójstw. - Ta tragedia (śmierć Blidy - red.) nie była odosobniona - podkreślił Ziobro.
"Musicie zareagować, bo ogląda Kaczyński"
Na wywód byłego ministra sprawiedliwości zareagował Kalisz. - Proszę, żeby świadek - jako wybitny prawnik, tak pan o sobie mówi - się zdyscyplinował. Świadek został wezwany przed komisję, która ma określone zadania. To nie jest wystąpienie polityczne, analiza korupcji w Polsce czy poszczególnych rządów. To ma być wypowiedź w zakresie, w którym działa komisja. Proszę o zdyscyplinowanie - zaapelował Kalisz.
- Dziękuję panu przewodniczącemu, jako wybitnemu prawnikowi - ripostował były minister.
- Proszę być oryginalnym, a nie mnie cytować - odpowiedział mu Kalisz.
- Ja takich oświadczeń nie składałem, odwołuję się do pańskich doświadczeń - zakończył Ziobro i niestrudzony dalej kontynuował swoją swobodną wypowiedź.
Po kilku minutach Kalisz powtórnie mu przerwał. - Proszę mówić do rzeczy. Pańskie wielkie dokonania są powszechnie znane. Przez dwa lata pełnienia funkcji ministra sprawiedliwości nic innego pan nie robił, tylko się chwalił - powiedział Kalisz, nawiązując do wypowiedzi Ziobry na temat tego, jak za rządów PiS walczono z korupcją.
Na upomnienie Ziobry zareagowali posłowie PiS. - Nie widzę wykroczenia poza temat - powiedział poseł Wojciech Szarama.
Kalisz odparł: - Ja wiem, że musicie go bronić. Wiem, że Jarosław Kaczyński ogląda to posiedzenie, ale Zbigniew Ziobro doskonale broni się sam - powiedział szef komisji.
- Pan jest pobudzony - skwitowała jego zachowanie posłanka PiS Anna Zalewska.
Nazwiska w kontekście
Druga część przesłuchania Zbigniewa Ziobry przez sejmową komisją śledczą rozpoczęła się od pytań dotyczących osób, których nazwiska w "swobodnej wypowiedzi" wymienił były minister sprawiedliwości. Chodzi m.in. o Aleksandra Kwaśniewskiego, Krzysztofa Janika i Danutę Waniek. Nazwiska tych osób miały być zawarte w wątkach dotyczących afery węglowej przekazanych Ziobrze przez prokuratorów w czasie, kiedy był ministrem sprawiedliwości.
Marek Wójcik z PO dociekał, czy wymienione nazwiska padały podczas narady u Jarosława Kaczyńskiego. Zbigniew Ziobro powiedział, że nie jest pewien, ale myśli, że owszem. - Część wątków dotyczyła tych nazwisk. Wątki, które wyliczałem zostały przygotowane w oparciu o materiał dowodowy. To jest zeznanie posła Zająca i nazwiska znalazły się w zeznaniu, które zostały przyjęte w protokole. W czasie, kiedy PiS było jeszcze w opozycji - mówił Ziobro.
Poseł PO dopytywał zatem, czy wszystkie czyny zarzucane wymienianym osobom dotyczyły nieprawidłowości związanych z obrotem węglem? Zdaniem posła tak. - Dlatego, że te łapówki, które miały być ewentualnie przekazywane również politykom miały związek z działalnością podmiotów funkcjonujących w szeroko pojętym obrocie węglowym - stwierdził obecny europoseł.
"Użył pan nazwisk wybiórczo"
Wtedy ofensywę rozpoczął poseł Ryszard Kalisz z SLD. - Pan użył wielu nazwisk. Trochę wybiórczo, bo tylko z jednej opcji politycznej. Czy mógłby pan powiedzieć: sprawa finansowania kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego w 1995 roku. Czym się zakończyła? - pytał polityk. - Nie wiem, ale obawiam się, że z uwagi na upływ czasu - umorzeniem - odpowiadał Ziobro. - To ja panu powiem - zakończyła się umorzeniem, ale nie ze względu na przedawnienie - zripostował Kalisz i dodał: - Całym problemem w pańskiej swobodnej wypowiedzi było to, że pan o tym nie powiedział. Wymieniał pan nazwiska ludzi publicznie znanych, a nie mówił pan czym się zakończyły. Czy była sprawa była w ogóle wszczęta wobec Janika?
Kalisz pytał też o Danutę Waniek. Zarzucił Zbigniewowi Ziobro, że w swojej części wypowiedzi wymieniał nazwiska polityków lewicy i sytuował ich jako zamieszanych w aferę węglową, a nie dodawał, że przeciwko większości sprawy były umarzane lub w ogóle nie wszczynane. Były minister sprawiedliwości tłumaczył się, że nazwiska wymienił, bo pojawiły się w wątkach mu przekazanych, ale on sam już nie wnikał jak te sprawy się zakończyły.
- Pan tak lubi używać słowo lewica, rozumiem, że coś pan ma na wątrobie, ale czy były inne sprawy, gdzie byli oskarżeni politycy PiS i innych partii politycznych?" - pytał szef komisji Ryszard Kalisz.
Ziobro odpowiedział, że to raczej on "leży na wątrobie" politykom lewicy. - Przez ostatnie trzy lata wielokrotnie się o tym przekonałem - dodał świadek. - I zasłużył pan - zauważył Kalisz. Ziobro dopowiedział, że zasłużył "swoją determinacją w walce z korupcją".
"Nie organizowaliśmy nagonki"
Zbigniew Zioro mówił też, że nigdy nie wypowiadał się w mediach na temat sprawy Barbary Blidy. Były minister powiedział jednak, że na podstawie doniesień niektórych mediów i wypowiedzi niektórych polityków można było odnieść wrażenie, że "PiS organizowało nagonkę i starało się prześladować Blidę". - Zgodnie z moją pamięcią nigdy nie wypowiadałem się na ten temat medialnie, nigdy przed samym zatrzymaniem nie zabierałem głosu w tej sprawie, nie przekazywałem jakichkolwiek informacji - mówił Ziobro. Dodał, że nie zlecał też nikomu ze swoich podwładnych wypowiadania się w sprawie byłej posłanki SLD.
Ziobro wskazał natomiast, że nazwisko Blidy w kontekście spraw węglowych pojawiało się w prasie jeszcze przed objęciem władzy w kraju przez PiS, m.in. w 2005 roku. Wymienił też kilka tytułów artykułów "Gazety Wyborczej", które traktowały o aferze węglowej. Zdaniem Ziobry może to świadczyć o tym, że być może Barbara Blida czuła się zastraszona, ale na pewno nie ze strony prokuratury, a ze strony publikacji prasowych.
Nieobecność nieusprawiedliwiona
Przesłuchanie Ziobry miało się odbyć się już w lipcu. Ale wtedy nie stawił się on przed komisją, bo był na procesie, który wytoczył mu Grzegorz Schetyna. Nieobecność tę komisja uznała za nieusprawiedliwioną.
Sejmowym śledczym pozostało do przesłuchania podczas jawnych posiedzeń jeszcze trzech świadków. Poza byłym ministrem sprawiedliwości swoje zeznania ma dokończyć jeszcze były premier Jarosław Kaczyński. Komisja ma także spotkać się z mężem zmarłej posłanki Henrykiem Blidą. Posłowie nie wykluczają jednak przeprowadzenia jesienią konfrontacji pomiędzy niektórymi świadkami, którzy w 2007 r. pełnili kierownicze funkcje w państwie.
Śmierć posłanki
Barbara Blida popełniła samobójstwo podczas próby zatrzymania jej przez funkcjonariuszy ABW, działających na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP