Na drogi wyjechały spychacze i solarki, kierowcy wyjęli z bagażników samochodowe skrobaczki a piesi uważniej patrzą pod nogi. Zima daje o sobie znać w wielu miejscach w kraju i jak prognozują synoptycy - przyszła na dobre.
Niebezpiecznie na drogach
Najdobitniej pierwsze oznaki zmiany pory roku odczuli mieszkańcy Śląska. Choć obecnie główne trasy są przejezdne, skutki obfitych opadów śniegu widać jeszcze zwłaszcza na drogach w Beskidach i na terenie Jury. Tam trzeba być szczególnie ostrożnym, bo na jezdni zalega warstwa mokrego śniegu lub błota pośniegowego. Najgorzej było w nocy. Temperatura spadła poniżej zera, więc padający śnieg utworzył na jezdni warstwę lodu. Nie wszyscy kierowcy poradzili sobie z trudnymi warunkami jazdy. Tylko do godziny 8 rano śląscy policjanci interweniowali przy czterech wypadkach, w tym jednym śmiertelnym, i 33 kolizjach. W sumie przez weekend na śląskich drogach doszło do 35 wypadków i 377 kolizji. Zginęły dwie osoby, a 46 zostało rannych. Policja zatrzymała 66 pijanych kierowców. Utrudnienia w ruchu spowodowały ogromne korki. Najdłużej stali kierowcy na drodze krajowej nr 86 między Tychami i Katowicami, a także między Katowicami i Sosnowcem oraz na drodze nr 94 w Dąbrowie Górniczej – Ząbkowicach. Największe problemy z oblodzeniem nawierzchni mieli kierowcy ciężarówek. Jezdnia była tak śliska, że samochody miały problemy z wjazdem na wzniesienia na drodze nr 1 w pobliżu Koziegłów, a także drodze nr 78 między Zawierciem a Szczekocinami. Do groźnego wypadku doszło także na krajowej "siódemce" w okolicy Białobrzegów. Ciężarówka Scania, wyjeżdżając z parkingu przy stacji paliw, wymusiła pierwszeństwo i zderzyła się z jadącym w stronę Radomia MAN-em. Ciężarówka przewróciła się w poprzek trasy, na jezdnię wypadły butelki z napojami. Droga była zablokowana przez kilka godzin. Teraz samochody poruszają się wahadłowo.
Opady śniegu w całej Polsce
Synoptycy nie mają dla kierowców optymistycznych wiadomości. Wprawdzie temperatura wzrośnie powyżej zera, ale już po południu znów spadnie mokry śnieg. Jeszcze gorzej będzie wieczorem, bo przy minusowych temperaturach drogi przypominać będą lodowiska. Dodatkowo, kierowcy muszą przygotować się na obfite opady śniegu. We wtorek rano na chodnikach może być nawet kilkanaście centymetrów śniegu. Podobnie będzie dziś w całym kraju. Przez większość dnia niebo nad Polską będzie zachmurzone. Najcieplej będzie na północnym-zachodzie, tam termometry pokażą w dzień maksymalnie 5 stopni, w nocy temperatura spadnie do 2 stopni. Na przymrozki - nawet -5 stopni, muszą przygotować się mieszkańcy południowo-wschodniej Polski.
Synoptycy ostrzegają, a policja apeluje o dostosowanie prędkości i sposobu jazdy do panujących na drogach warunków. Zachowanie znacznie większych niż zwykle odstępów, tzw. pulsacyjne hamowanie w samochodach bez systemów antypoślizgowych czy dokładne odśnieżenie pojazdu może zapobiec wypadkom. Rusza narciarski sezon
Są jednak i tacy, których śnieżna aura bardzo cieszy. Gruby biały puch to znak, że startuje sezon narciarski. Najbardziej niecierpliwi narciarze mogą już oddawać się białemu szaleństwu w Beskidach. Ruszył juz 300 metrowy wyciąg orczykowy na Białym Krzyżu, między Szczyrkiem a Wisłą. GOPR-owcy ostrzegają jednak, że pozostałe rejony Beskidów są tylko ledwie przyprószone, więc z jazda na nartach trzeba tam jeszcze poczekać przynajmniej trzy tygodnie. Na brak śniegu nie mogą narzekać zakopiańczycy. Zimowa stolica Polski jest zasypana białym puchem. Po całonocnych opadach niebezpieczna jest jednak sytuacja w Tatrach. Są miejsca, gdzie zalega ponad metrowa warstwa śniegu. TOPR ogłosił trzeci stopień zagrożenia lawinowego. O tym jak niebezpiecznie jest przy takich warunkach w Tatrach przekonał się wczoraj dwudziestolatek z Warszawy. Chłopak wybrał się w rejon przełęczy Zawrat, ale nie był w stanie wrócić do schroniska. Wezwał na pomoc TOPR. Warunki pogodowe i zapadający zmierzch uniemożliwiły ratownikom użycie śmigłowca. Wyprawa ratunkowa trwała ponad 18 godzin. Dopiero około godz. 10 rano pogoda poprawiła się na tyle, że po 13 ratowników i poszkodowanego przyleciał helikopter. Mężczyzna trafił do zakopiańskiego szpitala na rutynowe badania. Jego stan jest jednak dobry, nie ma żadnych obrażeń zewnętrznych i odmrożeń.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24