- Jest zima, są zamiecie, zadymki. Do Boga to są pretensje, że za dużo śniegu spadło na Lubelszczyźnie. Nie widzę w tym żadnej winy premiera - oznajmił w "Faktach po Faktach" Stefan Niesiołowski (PO). Przedstawiciele opozycji pospieszyli z tłumaczeniem, że nie uprawiają "taniej krytyki", ale wskazują realny problem w funkcjonowaniu państwowej administracji.
W "Faktach po Faktach" w TVN24 Stefan Niesiołowski, Wojciech Olejniczak i Tadeusz Cymański rozmawiali na temat sytuacji mieszkańców Lubelszczyzny, gdzie kilka wsi odciętych jest od świata z powodu dużych opadów śniegu.
Premier Donald Tusk pytany w sobotę o tę sprawę przez dziennikarzy powiedział, by go "nie męczyli". Kilkadziesiąt minut później, po zapoznaniu się z sytuacją, stwierdził, że wymaga ona jednak specjalnej interwencji. Zmobilizował wojewodę i szefa MSW do działania.
Niesiołowski: Obwinianie premiera jest nieprzyzwoite
Zdaniem Stefana Niesiołowskiego "sytuacja jest całkowicie normalna i można powiedzieć, że pod kontrolą". Mówił, że służby się włączyły, a włączanie "premiera w to, że spadło za dużo śniegu na Lubelszczyźnie to jakiś absurd". - Zawsze tak będzie, że jakaś tam wieś, czy miejscowość przez pewien okres będzie w trudnej sytuacji. Jeżeli ktoś obiecuje, że jak on będzie rządził, to by tego nie było, to zwyczajnie kłamie. Obwinianie o to premiera jest, delikatnie mówiąc, nieprzyzwoite - ocenił Niesiołowski. Stwierdził też, że nawet w Szwajcarii, gdzie przecież "wszystko chodzi jak w zegarku", zdarza się, że pogoda paraliżuje ruch.
"Widać brak przepływu dobrej informacji i prawidłowego reagowania"
Wojciech Olejniczak powiedział, że bez względu na to, czy jedna wieś, czy nawet jedna rodzina jest odcięta od świata, to służby powinny zapewnić jej pomoc. Polityk SLD zwrócił jednak uwagę, że zachowanie premiera świadczy o problemie w funkcjonowaniu administracji. - Widać brak przepływu dobrej informacji i prawidłowego reagowania - ocenił Olejniczak. - Bywają takie sytuacje, że nawet Szwajcaria nie wyrabia - przyznał Tadeusz Cymański. Stwierdził jednak, że gdy tylko pojawił się sygnał, że "dzieje się kataklizm", to premier, czy odpowiedni minister, powinni podjąć działania.
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24