Grzegorz Żemek, były dyrektor Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i "bohater" największej afery III RP nie wyjdzie na wolność. We wtorek Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję sądu I instancji o jego wcześniejszym zwolnieniu z więzienia.
Skazany, który w sumie przebywa za kratami 10 lat, prawo do warunkowego przedterminowego zwolnienia nabył w 2008 r.; jego kara kończy się formalnie w 2014 r.
Jeszcze za wcześnie
SA już raz, w 2009 r., odmówił wcześniejszego zwolnienia Żemka, uznając, że wymaga on "o wiele dłuższego procesu resocjalizacji", gdyż nie wywiązuje się z sądowego nakazu "naprawienia wyrządzonej szkody" - ma do spłaty ponad 200 mln zł. Spłacił zaś grzywnę. W lutym br. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał decyzję o warunkowym przedterminowym zwolnieniu Żemka z odbywania reszty kary. Sąd wyznaczył mu okres próby, nakazał częściowe naprawienie wyrządzonej szkody i oddał pod dozór kuratora.
Decyzja o zwolnieniu Żemka nie została wykonana, bo prokuratura zaskarżyła ją do SA, wnosząc o jej zwrot do sądu I instancji. Zdaniem prokuratury decyzja SO jest "dalece przedwczesna"; wadliwe jest też jej uzasadnienie. Według prokuratury szkoda nie została naprawiona, a "wątpliwe są rokowania na jej naprawienie w całości". Zarazem prokuratura przyznaje, że zachowanie Żemka w więzieniu jest wzorowe.
Naprawia szkody
Obrońca Żemka, mec. Łukasz Morysiński, wnosił w SA o utrzymanie decyzji SO i oddalenie zażalenia prokuratury. - Skazany uczy czterech języków, z czego korzysta 250 więźniów; oni proszą, by przenieść ich do więzienia, gdzie odbywa on karę - mówił adwokat. Przyznał, że mało realne wydaje się całościowe naprawienie szkody, bo same odsetki od głównej kwoty to ponad 300 tys. zł miesięcznie, ale np. mieszkania Żemka podlegają egzekucji komorniczej. SA uznał, że SO musi ponownie zbadać sprawę. Na razie nie ma uzasadnienia tej decyzji.
Żemek, który przebywa w zakładzie typu półotwartego, pracuje w więziennej bibliotece, uczy więźniów języków obcych, tłumaczy pisma dla aresztu; dostaje liczne przepustki.
W sumie 12 lat
Żemka prawomocnie skazano w procesie w aferze FOZZ na 8 lat za zagarnięcie z kasy FOZZ wielomilionowych kwot, działanie na jego szkodę i niegospodarność. Sąd w Stalowej Woli skazał go zaś na 5 lat i trzy miesiące więzienia za kierowanie grupą, która wyłudzała kredyty, a sąd w Nisku - na 2 lata za wyprowadzenie z tamtejszych zakładów mięsnych ok. 400 tys. zł. Wyrok łączny za te wszystkie sprawy opiewał na 12 lat oraz 72 tys. zł grzywny.
Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Według prokuratury w latach 1989-1990 afera spowodowała 350 mln zł strat; sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł. Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r.
Wyrok i odszkodowanie
Proces zaczął się w 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces - pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryże, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - ruszył w 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok - przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse.
Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem.
SO skazał Żemka na 9 lat i 720 tys. zł grzywny; jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny, biznesmena Dariusza Przywieczerskiego - na 3,5 roku, a troje innych - na kary do 2 lat więzienia. W 2006 r. SA zmniejszył kary. Żemkowi wymierzył 8 lat i 5 tys. zł grzywny; Chim - 5 lat i 5 tys. zł grzywny, a Przywieczerskiemu - 2,5 roku (ten ostatni - nazwany przez SO "mózgiem afery" - uciekł z kraju i przebywa w USA.
Obrona się skarży
W 2007 r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyroki skazujące, ale zwrócił do SA wątek afery co do niegospodarności w FOZZ (potem SA utrzymał wyrok za ten czyn). Obrona skarży się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Podczas procesu w SO Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji procederu.
W cywilnych procesach likwidator FOZZ dochodzi roszczeń od uczestników afery.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24