- Jesteśmy solidarni z Gruzją. Wykonaliśmy swój obowiązek i z tego testu wyszliśmy dobrze - tak prezydent Lech Kaczyński ocenił wspólną wizytę przywódców pięciu państw Europy środkowo-wschodniej w Tbilisi. Przywódcy podjęli też wspólną deklarację, w której zapewnili o całkowitym poparciu dla prezydenta Gruzji i poszanowaniu integralności tego kraju.
Polski samolot rządowy z prezydentami Polski, Litwy, Estonii i premierem Łotwy na pokładzie wylądował po południu na warszawskim Okęciu. Politycy od wtorku przebywali z misją w Gruzji. Wcześniej, w Tbilisi, towarzyszył im także prezydent Ukrainy.
Wspólna deklaracja - całkowite poparcie Gruzji
Podczas konferencji na warszawskim Okęciu przywódcy przedstawili wspólną deklarację, w której w kilku punktach podsumowali i ocenili swoją wizytę w Tbilisi. "Celem naszej wizyty w Gruzji było udzielenie całkowitego poparcia prezydentowi Gruzji" - podkreślono w deklaracji, odczytanej przez prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa.
W deklaracji politycy wzywają do "natychmiastowego zawieszenia broni, zakończenia agresji i dalszej okupacji suwerennej i demokratycznej Gruzji". Przywódcy wskazali jednocześnie na konieczność wycofania z Gruzji okupacyjnych oddziałów militarnych oraz powołania tam międzynarodowych sił pokojowych, nadzorowanych przez Unię Europejską.
Prezydenci Polski, Litwy i Estonii oraz premier Łotwy wyrazili także "pełne poparcie dla integralności terytorialnej Gruzji, w granicach uznawanych przez społeczność międzynarodową".
Gruzja do NATO?
Przywódcy opowiedzieli się za przyznaniem Gruzji planu działań na rzecz członkostwa w NATO (MAP). Ocenili, że to jedyna możliwość zapobiegania w przyszłości podobnym aktom "agresji i okupacji", jak ta, której ofiarą padła Gruzja.
Opowiedzieli się także za ustanowieniem korytarzy dla dostarczenia pomocy humanitarnej oraz podjęcie wysiłków międzynarodowych dla zapewnienia takiej pomocy "cywilnym ofiarom rosyjskiej agresji".
Krytycznie ocenili brak w przedstawionym w Moskwie i Tbilisi francuskim planie pokojowym "zasadniczego elementu, czyli poszanowania integralności terytorialnej Gruzji".
"Byliśmy tam razem, 5 krajów"
To są wartości, o których na posiedzeniach Rady Europejskiej, formalnych i nieformalnych (...) mówi się bardzo dużo. Przyszedł czas, żeby to sprawdzić. Sądzę, że dobrze wyszliśmy z tego testu. Jesteśmy solidarni z Gruzją, stoimy na stanowisku integralności terytorialnej Gruzji, na stanowisku, że nikt nie może obalić demokratycznie wyłonionych władz Gruzji. Lech Kaczyński
Polski prezydent podziękował pozostałym przywódcom za wspólną, zorganizowaną - jak mówił - w błyskawicznym tempie wizytę w Gruzji, za to, że "byliśmy tam razem, pięć krajów". Podkreślił też, że w sprawie Gruzji UE i NATO powinny zająć "bardzo zdecydowaną postawę".
Natomiast prezydent Estonii Toomas Ilves podziękował prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu za podjęcie inicjatywy wyjazdu do Gruzji. - Kraje, dla których najwyższymi wartościami są wolność i demokracja muszą umieć stanąć w obronie tych wartości, gdy są one zagrożone - oświadczył Ilves. Jak zaznaczył, jest to szczególna misja dla tych krajów, które cierpiały z powodu "dominacji totalitarnej". - Gruzja doświadcza teraz tego, co nasze kraje z przeszłości – dodał.
Zmiana tonu
Na konferencji w Warszawie ton wypowiedzi przywódców był zdecydowanie mniej ostry niż podczas ich wcześniejszych przemówień na wiecu w Tbilisi. Lech Kaczyński mówił w stolicy Gruzji, że prezydenci przyjechali tutaj, by podjąć walkę. Polski prezydent stwierdził m.in., że "po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi (Rosja) pokazali twarz, którą znamy od setek lat". - Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! - podkreślił Kaczyński. CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedzi polskiego prezydenta negatywnie ocenili politycy w kraju. Zdaniem przewodniczącego klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego wypowiedź Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi była nadmiernie emocjonalna i "nacechowana elementami konfrontacji". CZYTAJ WIĘCEJ
Według wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego (SLD), wystąpienie prezydenta było "przemówieniem wojennym, agresywnym i nawoływało do walki w sytuacji, kiedy Gruzini myśleli i myślą o pokoju". CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24