Zdali egzamin na prawo jazdy, ale za kółkiem usiąść nie mogą. Kilkunastu osobom z Człuchowa unieważniono egzamin, bo okazało się, że prowadząca kurs szkoła nie miała uprawnień do szkolenia. Kursanci twierdzą, że o kłopotach szkoły nie wiedzieli.
Paweł ukończył kurs w szkole jazdy w Człuchowie. Pozytywnie zdał egzamin, ale prawa jazdy nie odebrał. I nie może zasiąść za kierownicą samochodu.
Oprócz niego w takiej samej sytuacji jest kilkanaście innych osób z Człuchowa i okolic.
Przyczyna - łapówkarstwo właściciela szkoły Andrzeja H. Został skazany za poświadczenie nieprawdy i próbę wyłudzenia pieniędzy od kursantów na karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Sąd zakazał mu też szkolenia kierowców. On jednak nadal prowadził kursy.
Wyrok sądu zapadł w lutym. Po jego wydaniu sąd poinformował starostwo powiatowe, które nadzoruje działalność szkół jazdy. Starostwo w marcu tego roku wykreśliło szkołę z rejestru. Za resztę odpowiedzialności nie bierze.
Kursanci nic nie wiedzieli, właściciel się broni
Kursanci zdawali egzaminy w kwietniu w ośrodku egzaminacyjnym w Pile. Nikt w ośrodku ruchu drogowego przyjmując dokumenty egzaminacyjne kursantów nie zorientował się, że to nielegalne papiery.
Kursanci także o niczym nie wiedzieli. Dopiero po zdaniu egzaminu dowiedzieli się, że sąd zakazał szkole działalności.
Broni się również właściciel szkoły Andrzej H. Twierdzi, że nie wiedział o zapadnięciu wyroku w jego sprawie.
Teraz jedynym wyjściem dla kursantów jest szkolenie się od nowa i powtórne podejście do egzaminu.
Poszkodowani chcą odszkodowania od Andrzeja H. Ten nadal uczy jeździć, oficjalnie szkołę prowadzi jego żona.
Sprawą zajęła się policja i prokuratura.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24