Trzy dni przed wyznaczonym końcem zbiórka na drona Bayraktar dla ukraińskiej armii, zainicjowana przez publicystę Sławomira Sierakowskiego, osiągnęła cel. - Powiem państwu szczerze, że się wzruszam - mówiła w TVN24 w poniedziałek mieszkająca od lat w Polsce ukraińska dziennikarka Alina Makarczuk. Na zbiórkę nadal można wpłacać.
Polska zbiórka na drona Bayraktar dla ukraińskiej armii osiągnęła cel - zebrano 22,5 miliona złotych. - Serwery nam padły dzisiaj pięciokrotnie, dostaliśmy masę sygnałów, że kolejni ludzie chcą dołączyć do zbiórki - mówił w TVN24 inicjator zbiórki Sławomir Sierakowski. Na zbiórkę nadal jednak można wpłacać.
Drodzy! Zorganizowaliśmy sobie możliwość udzielenia realnej pomocy Ukraińcom w tej wojnie i właśnie wykorzystujemy tę szansę! Dostajemy zewsząd sygnały, że ludzie chcą się dalej przyłączać i zapraszają znajomych. Dlatego zbiórka będzie aktywna jeszcze kilka dni, dla wszystkich którzy nie zdążą lub dopiero teraz się dowiedzą. Dołączajcie! Robimy to dla ich i naszego bezpieczeństwa. Będziemy z nimi aż do zwycięstwa nad Rosją!
Udaną zbiórkę komentowała w TVN24 w poniedziałek mieszkająca od lat w Polsce ukraińska dziennikarka Alina Makarczuk. - Powiem państwu szczerze, że się wzruszam - powiedziała. - Polacy, jesteście niesamowici i kochani i tak dziś myśli każdy Ukrainiec bez wyjątku - dodała.
- To jest więcej niż wsparcie. Uważam, że to jest więcej niż pieniądze, niż pomoc wojskowa, która połączyła też Polaków, którzy z różnych powodów gdzieś wewnętrznie, jak każdy naród, są podzieleni. To jest po pierwsze sygnał do Ukraińców taki, że nie jesteście sami. Zaczął się szósty miesiąc wojny, ale o was pamiętamy, nie jesteście tam sami - mówiła Makarczuk.
Opowiedziała, że Ukraińcy bardzo trzymali kciuki za powodzenie zbiórki i sami na nią wpłacali. - Mój tata powiedział mi coś takiego: Polska nieustannie mnie zaskakuje - dodała.
- Taka pomoc oddolna łączy przede wszystkim zwykłych ludzi. To się dzieje na naszych oczach. Nigdy nie widziałam tak dobrych relacji między naszymi narodami - stwierdziła.
Jej zdaniem to "ważny sygnał dla świata". - Tych Bayraktarów strasznie boi się Kreml. W kremlowskiej propagandzie cały czas słyszymy o tureckich dronach bezzałogowych, na które polują Rosjanie - wyjaśniała.
- Ta wojna jest do wygrania - stwierdziła argumentując to dużymi stratami Rosjan. - Taki sprzęt jak Bayraktar pomaga ukraińskiemu wojsku, które na pociskach pisze "za Buczę", "za Katyń", gdzieś tam wygrywać tę wojnę, tę walkę, która jest bardzo trudna, bo ona trwa już piąty miesiąc. Rozmawiając z żołnierzami wiem i słyszę, że to nie jest dla nich łatwe i zmęczenie tą wojną na świecie jest już widoczne, ale też wśród Ukraińców - mówiła.
Popławska: Polacy udowodnili, że nadal są w stanie wspierać naszych sąsiadów
Zbiórkę komentowała też w poniedziałek w TVN24 aktorka Aleksandra Popławska, która zaangażowała się w akcję Sierakowskiego poprzez udział w promocyjnym spocie. - Ta akcja przekroczyła wszelkie oczekiwania - mówiła. - Polacy udowodnili, ze po pięciu miesiącach, pomimo inflacji, pomimo okresu urlopowego, nadal są w stanie wspierać naszych sąsiadów z Ukrainy i zebrać taką kwotę - dodała.
- Nie wierzyłam w aż taki sukces i biję się w piersi, że ktoś, kto na to wpadł, czyli Sławomir Sierakowski, miał dobrą intuicję - mówiła aktorka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Muhammed Enes Yildirim/Anadolu Agency via Getty Images