Poseł PO Stanisław Gawłowski pozostanie w areszcie - zdecydował w poniedziałek Sąd Okręgowy w Szczecinie. - Orzeczenie uważam za głęboko niesłuszne i głęboko niesprawiedliwe - skomentował tę decyzję pełnomocnik Gawłowskiego Roman Giertych
Sąd Okręgowy w Szczecinie rozpatrzył w poniedziałek zażalenia obrońców Gawłowskiego i jego samego na decyzję o trzymiesięcznym areszcie. Posiedzenie odbyło się bez udziału mediów. Gawłowski decyzją sędziego nie został doprowadzony z aresztu.
Zostaje w areszcie
Decyzja o trzymiesięcznym areszcie dla Gawłowskiego została utrzymana w mocy.
- Sąd Okręgowy, po wnikliwej analizie akt sprawy, doszedł do wniosku, że zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów – powiedział w poniedziałek dziennikarzom rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala.
Dodał, że sąd zwrócił uwagę na to, iż część zarzutów zagrożona jest wysoką karą, a podejrzany, chcąc uniknąć odpowiedzialności mógłby podjąć działania "destabilizujące toczące się postępowanie", przede wszystkim przez mataczenie. - Orzeczenie sądu okręgowego jest prawomocne i ostateczne, wynika z niego, że Stanisław G. może w areszcie przebywać przez trzy miesiące od daty jego zatrzymania. Okres ten kończy się 12 lipca tego roku – powiedział Tomala.
Zapytany o kwestię siły dowodów, rzecznik sądu odpowiedział, że sąd opiera się na przepisach prawa, a dowody wskazują na "duże prawdopodobieństwo" popełnienia czynów.
- To znaczy, że te dowody są na tyle mocne, że można zakładać, że podejrzany popełnił zarzucane mu czyny, natomiast na tym etapie postępowania nie jest możliwe kategoryczne stwierdzenie, że tak było, czy nie – podkreślił Tomala.
Stwierdził, że areszt to jedyny środek, który gwarantuje "szybkość, sprawność i sterylność tego postępowania przygotowawczego, które prowadzi Prokuratura Krajowa".
Sprawę zażalenia na decyzję o areszcie rozpatrywał jednoosobowo sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie Ryszard Małachowski, który został wyznaczony w losowaniu. Małachowski jest przewodniczącym wydziału karnego odwoławczego.
"Głęboko niesprawiedliwa"
- Orzeczenie uważam za głęboko niesłuszne i głęboko niesprawiedliwe - komentował decyzję sądu Roman Giertych, pełnomocnik Gawłowskiego. Jak stwierdził Giertych, sąd uzasadniał decyzję "w miarę rutynowo".
W ocenie Giertycha na decyzję kładzie się cieniem "atmosfera w sądach szczecińskich" po tzw. "aferze polickiej" i - jak mówił - "prześladowania sędziów, którzy wydali decyzje niekorzystne dla prokuratury".
Prokurator Witold Grdeń z zachodniopomorskiej delegatury Prokuratury Krajowej, który prowadzi sprawę Gawłowskiego poinformował w poniedziałek, że w planach są kolejne czynności z udziałem podejrzanego, a niektóre z nich zostaną przeprowadzone "prawdopodobnie jeszcze w maju". Zapytany, czy wśród tych czynności będą konfrontacje Stanisława Gawłowskiego z osobami, które miały mu wręczać łapówki, odpowiedział: - Tak, tak będzie. Dodał, że nie może ujawnić, kiedy zostanie to przeprowadzone.
Pięć zarzutów
Gawłowski został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA 13 kwietnia, gdy bez wezwania stawił się w siedzibie szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej. Poseł usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dzień wcześniej Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła.
Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec posła trzymiesięcznego aresztu, argumentując, że zachodzi obawa matactwa procesowego.
Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód 15 kwietnia zdecydował o zastosowaniu aresztu tymczasowego wobec Gawłowskiego. Jak tłumaczył wtedy rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie, w ocenie sądu zebrane dowody "wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez posła zarzucanych mu przestępstw", a tymczasowe aresztowanie posła PO to próba uniknięcia wpływania przez niego na toczące się śledztwo.
Zarzuty dla Gawłowskiego dotyczą okresu, gdy sprawował funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wtedy przyjąć co najmniej 175 tys. zł łapówki w gotówce, a także dwa zegarki warte blisko 25 tys. zł.
Główne, korupcyjne zarzuty, które usłyszał Gawłowski, związane są z prowadzonym od 2013 roku śledztwem w sprawie tzw. "afery melioracyjnej". Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Według doniesień szczecińskiej „Gazety Wyborczej”
Gawłowski podczas dalszych czynności w śledztwie ma być konfrontowany z Krzysztofem B., swoim „dobrym znajomym”, na którego zeznaniach - według dziennikarzy gazety - opierają się trzy zarzuty. Według „Wyborczej” Krzysztof B. po tym, jak został aresztowany za udział w zmowie przetargowej w zachodniopomorskim zarządzie melioracji oraz korupcję, przyznał się do wręczenia ówczesnemu dyrektorowi melioracji Tomaszowi P. 200 tys. zł łapówki. Krzysztof B. miał twierdzić, że do wręczenia łapówki namawiał go Gawłowski, który sam miał przyjąć 175 tys. zł ''za przychylność w sprawie przetargów’’
Pozostałe zarzuty dotyczą podżegania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.
Autor: KR//kg / Źródło: PAP