Zawiedli ich wszyscy. Zastępcza rodzina, która okazała się miejscem kaźni i inni dorośli, którzy powinni ich chronić. Pięcioro bitych i molestowanych dzieci nie miało szans na pomoc, bo nikt im pomóc nie chciał. Teraz Centrum Pomocy Rodzinie, urzędnicy starostwa i rodzinny sąd znaleźli się pod lupą kontrolerów. Lista zarzutów jest bardzo długa.
O koszmarze pięciorga dzieci z łęczyckiej rodziny zastępczej pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Śledczy podejrzewają, że 59-letni Jan A., jego o pięć lat młodsza żona i 20-letnia córka znęcali się nad pięciorgiem z sześciu powierzonych im dzieci. Prokuratorzy twierdzą też, że mężczyzna i 20-latka dopuszczali się molestowania seksualnego dzieci.
Sprawę zbadali urzędnicy wydziału polityki społecznej urzędu wojewódzkiego. Ich wnioski są dramatyczne. Jak wynika z ich ustaleń, nie ma ani osoby, ani instytucji, która byłaby bez zarzutu.
Wszyscy zawiedli
Według kontrolerów, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie nie nadzorowało tak jak trzeba nie tylko tej rodziny zastępczej. Starostwo niezbyt dociekliwie nadzorowało Centrum i skąpiło pieniędzy. Sąd rodzinny też nie wnikał, komu powierza dzieci. Wnioski są, ale dalej Urząd Wojewódzki nie może już zrobić nic, bo w sprawach dotyczących pieczy zastępczej nie może wydawać samorządom poleceń. Kierownik Centrum Pomocy nadal urzęduje. - Osoba, która została odwołana z funkcji dyrektora Domu Pomocy Społecznej za brak prawidłowego nadzoru, została mianowana kierownikiem tak ważnej placówki jak Centrum Pomocy Rodzinie - mówi Adam Olejniczak, dziennikarz łęczyckiego serwisu informacyjnego ELE24.net - Skandal - komentuje prezes fundacji Happy Kids Aleksander Kartasiński. Konkretne decyzje urzędnicy, których też pod lupę wzięła prokuratura, obiecują podjąć na sesji rady powiatu zwołanej na najbliższy wtorek.
16 poszkodowanych na liście
W śledztwie dotyczącym maltretowania i molestowania podopiecznych Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, na liście poszkodowanych jest już szesnaścioro dzieci. - Pozbawiano rodzinę zastępczą opieki nad dziećmi, jednocześnie przydzielając im kolejne. Budzi to poważne zastrzeżenia - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej i Rzecznik Praw Dziecka odmówili komentarza. Czekają, aż dotrze do nich raport kontrolerów wojewody.
Autor: kde//rzw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN