Obrońcy byłego rzecznika MON Bartłomieja M. złożyli zażalenia na postanowienie sądu o areszcie dla ich klienta. - Kwestionujemy zasadność stosowania aresztu - oświadczył w środę mecenas Piotr Fidura. Bartłomiej M. został aresztowany na trzy miesiące w ubiegłym tygodniu przez tarnobrzeski sąd.
Jeden z adwokatów Bartłomieja M., mecenas Piotr Fidura, poinformował w środę, że zażalenia jego i drugiego z adwokatów byłego rzecznika MON - Luki Szaranowicza - zostały złożone w Sądzie Rejonowym w Tarnobrzegu. Trzeci z obrońców wysłał swoje zażalenie wcześniej pocztą.
Zażalenie wobec decyzji o zastosowaniu aresztu
- Kwestionujemy zasadność stosowania aresztu wobec naszego klienta Bartłomieja M. – zaznaczył mecenas Fidura. Przypomniał też, że nadal aktualne jest poręczenie osobiste, które za Bartłomieja M. złożył ojciec Tadeusz Rydzyk. Zażalenie na postanowienie o areszcie za pośrednictwem tarnobrzeskiego sądu rejonowego trafi następnie do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, który będzie je rozpatrywać. Bartłomiej M. trafił do aresztu 30 stycznia. Trzymiesięczny areszt zastosował Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu, który przychylił się do wniosku prokuratury.
Zarzuty dla Bartłomieja M. i zatrzymanych przez CBA
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu postawiła Bartłomiejowi M. oraz byłemu posłowi Mariuszowi Antoniemu K. zarzuty "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tysięcy złotych". Obaj zostali zatrzymani w Warszawie 28 stycznia przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury. Oprócz nich CBA zatrzymało jeszcze cztery inne osoby. Są to: były członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Radosław O., dwaj byli dyrektorzy PGZ S.A. oraz była pracownica Ministerstwa Obrony Narodowej. Bartłomiej M. i była pracownica MON Agnieszka M. usłyszeli zarzuty przekroczenia swoich uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ w związku z zawartą przez nią umową szkoleniową.
"Tym samym doprowadzili do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 491 964 złotych" - podano po ogłoszeniu zarzutów w komunikacie rzecznika prokuratury. Za Bartłomieja M. poręczył ojciec Tadeusz Rydzyk. Jego osobiste poręczenie przedstawili sądowi adwokaci Bartłomieja M. Zapewniał w nim - jak powiedział Fidura - że M. nie będzie "utrudniał postępowania karnego, a w szczególności stawiennictwa na wszelkie wezwania organów ścigania". Wobec byłej pracownicy MON prokuratura zastosowała środki wolnościowe.
Mariusz Antoni K. pozostaje na wolności
Do wniosku prokuratury o zastosowanie aresztu dla Mariusza Antoniego K., Sąd Rejonowy w ubiegłym tygodniu się nie przychylił. Zastosował wobec podejrzanego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tysięcy złotych oraz zakaz opuszczania kraju z jednoczesnym zatrzymaniem paszportu.
We wtorek Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu złożyła zażalenie na zastosowane wobec byłego posła Mariusza Antoniego K. środki zapobiegawcze. - Uważamy, że powinien być zastosowany izolacyjny środek zapobiegawczy - mówił wówczas rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury prok. Andrzej Dubiel. Pozostali z sześciorga zatrzymanych 28 stycznia przez CBA również usłyszeli zarzuty. Byłemu członkowi zarządu PGZ Radosławowi O., byłemu dyrektorowi biura marketingu PGZ Robertowi K. oraz byłemu dyrektorowi wykonawczemu firmy Robertowi Sz. zarzucono działania na szkodę spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu zastosował trzymiesięczny areszt wobec trzech byłych pracowników PGZ S.A. Prokuratura w Tarnobrzegu prowadziła od grudnia 2017 roku śledztwo dotyczące niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A.
Autor: akr/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24