Dzisiaj ojcowie i matki szukają swoich dzieci - mówiła w sobotę posłanka Koalicja Obywatelskiej Klaudia Jachira, która wraz z innymi parlamentarzystami KO i Lewicy interweniowała w sprawie zatrzymanych w Warszawie aktywistów LGBT. Rzecznik stołecznej policji przekazał, że spośród 48 zatrzymanych osób 16 chciało poinformowania o zatrzymaniu obrońcy, a niespełna 20 osoby najbliższej. Zaznaczył, że policja nie informuje ani rodziny, ani obrońcy, gdy osoba zatrzymana "nie wyrazi takiego żądania".
Przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii w Warszawie zebrało się w piątek kilkudziesięciu młodych ludzi przeciwnych decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywistki Margot z kolektywu Stop Bzdurom, która jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi napisami i zaatakowanie jej kierowcy.
Potem protest przeniósł się na Krakowskie Przedmieście w pobliże pomnika Chrystusa, gdzie doszło do przepychanek z policjantami. Policja zatrzymała 48 osób. Jak poinformowała w sobotę przed godziną 18 Komenda Stołeczna Policji, realizowane są przesłuchania z zatrzymanymi, a pierwsze osoby zostały już zwolnione.
"Czynności prowadzone są m.in. w kierunku czynnego udział w zbiegowisku i uszkodzenia sprzętu policyjnego. Czynności procesowe są realizowane z udziałem ustanowionych obrońców" - przekazała policja.
Jachira: od rana dzwoniło pięcioro rodziców, którzy nie mogą znaleźć swoich dzieci
W sprawie zatrzymanych interweniowali w nocy na komisariatach policji posłowie Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy. Jak mówiła Klaudia Jachira z KO posłowie próbowali ustalić, gdzie przewieziono zatrzymanych.
- Zamiast podjąć jakąkolwiek próbę pokojowych negocjacji z tymi młodymi ludźmi, policja brutalnie zamykała ich do vanów i wywoziła, nie wiemy gdzie. Szukałyśmy tych ludzi przez całą noc. Do tej pory kilkudziesięciu prawników ich szuka - powiedziała w sobotę na konferencji prasowej posłanka KO Urszula Zielińska.
Jachira podkreśliła, że "dzisiaj ojcowie i matki szukają tych dzieci". - Do mnie od rana dzwoniło pięcioro rodziców, którzy pytają i proszą o interwencję, bo nie mogą znaleźć swojej córki albo swojego syna - mówiła.
KSP o informowaniu rodziny bądź obrońcy
Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że "16 osób chciało poinformowania o zatrzymaniu obrońcy, a niespełna 20 osób chciało poinformowania osoby najbliższej". Jak dodał, gdy osoba nie wyrazi takiego żądania, policja nie informuje o fakcie zatrzymania ani rodziny, ani obrońcy.
Na briefingu prasowym Marczak mówił, że zatrzymana osoba jest pytana, czy żąda poinformowania kogoś o tym fakcie. - Jeżeli wskazuje o poinformowaniu takiej osoby, to czynność musimy wykonać, czyli dzwonimy do mecenasa, dzwonimy do rodziny. W pozostałych przypadkach, czyli w sytuacji, gdy to rodzina dopytuje się nas, nie informujemy - zaznaczył.
"Kłamstwem jest, by w przypadku żądania osoby zatrzymanej, udziału obrońcy w czynnościach, nie zrealizowano tego żądania. Również w każdym przypadku, gdy pojawiło się żądanie o poinformowaniu obrońcy o zatrzymaniu, czynność taką wykonano" - napisała Komenda Stołeczna Policji na Twitterze.
Źródło: TVN24, PAP