Sąd zdecydował o 3-miesięcznym areszcie dla zastępczego ojca 4,5 letniej Roksany. W czwartek do aresztu trafiła jego żona. Rodzina zastępcza zamiast dbać o dziewczynkę, maltretowała dziecko.
Do rodzinnego koszmaru doszło w Manowie pod Koszalinem. Dramat małej Roksany przerwał anonimowy telefon do opieki społecznej. Policja zatrzymała rodziców, którzy ze szczególnym okrucieństwem znęcali się nad Roskaną. W trakcie zatrzymania 34-letnia Elżbieta S. i 37-letni Roman S. byli pijani. W czwartek prokuratura przesłuchała podejrzanych i postawiła im zarzuty. Obydwoje przyznali się do winy. Mężczyzna był już wcześniej karany za prowadzenie pojazdu po pijanemu.
Bite dziecko trafiło do szpitala. Dwóch braci Roksany i syn państwa S. trafili do innych rodzina zastępczych.
Rodzice-kaci
Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że rodzice znęcali się nad małą Roksaną. - Dziecko było bite rękoma i pasem. Gdy dziewczynce robiły się rany na ciele posypywano je solą, by bardziej bolało. Kazano jej klęczeć z podniesionymi do góry rękami, dawano do jedzenia ostre i słone potrawy, a potem odmawiano jej picia - opowiada Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prokuratury okręgowej w Koszalinie.
Matka w trakcie przesłuchania wyjaśniała, że Roksana była nieposłuszna, dlatego sposób musiała ją karać. Ojciec zaś zeznał, że w pewnym momencie zaczął postępować tak, jak żona i też bił dziecko. W sprawie przesłuchano już także braci Roksany. Obydwaj potwierdzili, że siostra była bita przez rodziców zastępczych; przyznali też, że rodzice bili również i ich.
Bili do krwi
4 i pół letnia Roksana trafiła do koszalińskiego szpitala w środę wieczorem. Na ciele miała liczne siniaki, krwiaki i strupy. Elżbieta Szymańska, ordynator chirurgii dziecięcej z koszalińskiego szpitala, poinformowała TVN24, że dziewczynka nie ma żadnych obrażeń narządów wewnętrznych, które zagrażałyby jej życiu. - Stan dziecka jest średnio ciężki. Jest mocno wystraszona. Gorszy jest stan psychiczny, niż fizyczny - dodała lekarka. Dziewczynka będzie także badana pod kątem wykorzystywania seksualnego.
Grozi im 10 lat więzienia
Rodzina mieszka w Manowie pod Koszalinem. W grudniu ub. r. Sąd Rejonowy w Kętrzynie ustanowił państwa S. rodziną zastępczą dla trójki rodzeństwa. O podejrzeniu znęcania się nad dziećmi zawiadomili policję pracownicy tamtejszego ośrodka pomocy społecznej. Podejrzanym grozi kara od jednego roku do 10 lat więzienia.
Rodzina zastępcza powinna być kontrolowana
W ocenie Krzysztofa Skarżyńskiego, psychologa z Ośrodka Opieki Rodzinnej "Nasz dom", w rodzinie zastępczej małej Roksany doszło do wypaczenia opieki. - To jest jakiś rodzaj sadyzmu - ocenił. Skarżyński przypomniał, że rodzina zastępcza powinna być kontrolowana przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie przeciętnie raz na pół roku.
Ekspert wyjaśnił, że takie rodziny, jeszcze zanim zostanie im przyznane prawo do opieki nad dzieckiem, są długo przygotowywane do swojej przyszłęj roli. Osoby, które na to się decydują, muszą przejść proces kwalifikacji oraz 30-godzinne szkolenie. Odbywają się również spotkania indywidualne, gdzieocenia się gotowość, nastawienie i motywację. - Najważniejszy jest jednak wywiad środowiskowy - podkreślił Skarżyński. Mimo to, według niego, trudno przewidzieć, czy kiedyś ktoś będzie z premedytacją torturował dziecko.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24