- Operaty szacunkowe, czyli opinie rzeczoznawców majątkowych o wartości nieruchomości, mają kluczowe znaczenie np. dla przestępstw o charakterze korupcyjnym - stwierdził w TVN24 Bertold Kittel, współautor filmu "W imieniu Kościoła". W dokumencie tym dziennikarze śledczy TVN pokazują m.in. mechanizm funkcjonowania wycen majątkowych, w tym - tych związanych z Kościelną Komisją Majątkową.
Zbierając materiały do swojego filmu, Kittel wraz Jarosławem Jabrzykiem "zajrzeli za kulisy działalności rzeczoznawców majątkowych". Dla potrzeb swojego dziennikarskiego śledztwa zaaranżowali nawet przygotowanie wyceny nieruchomości przez rzeczoznawcę, Krzysztofa B. - tego samego, który wykonywał operaty szacunkowe dla potrzeb Kościelnej Komisji Majątkowej. Na prośbę dziennikarzy wartość nieruchomości zawyżył ponad dwukrotnie.
Jak opowiadał Kittel, podczas świętowania z rzeczoznawcą ich wspólnego "przekrętu", on "roztaczał przed dziennikarzami wizje, co można by jeszcze zrobić", np. jak łatwo można oszukać urząd skarbowy czy manipulować wycenami.
"Państwo jest bezradne"
- Rzeczoznawcy produkują operaty szacunkowe, które są podstawą dla wszelkiego rodzaju działalności publicznych, np. sprzedaży, nabywania majątku itd. W dużej mierze operaty te robione są przez ludzi, którzy nie mają żadnych problemów, by manipulować wycenami za pieniądze - podsumował dziennikarskie dochodzenie Kittel. Państwo nie jest w stanie sobie z tym poradzić - dodał. Podkreślił, że manipulacje w wycenie nieruchomości sięgają nawet kilkuset procent. - W jednym przypadku wyceny dotyczą pięciokrotnego przebicia - zauważył.
- Dla takich instytucji jak policja, prokuratura czy sądy operaty szacunkowe są miarodajną wyceną nieruchomości i poprzez to usprawiedliwiają irracjonalne transakcje zakupu nieruchomości - stwierdził dziennikarz. Dodał, że ich film - mimo iż obnażył mechanizm funkcjonowania tych urzędników - niczego nie zmienił. Wbrew ich oczekiwaniom - "jest kompletne milczenie, żadnego sygnału zmian".
- Nie ma żadnej interwencji czy efektu, w żaden sposób nie zmienia się podstaw działania rzeczoznawców majątkowych - powiedział.
Zyskują przestępcy
Jak wyjaśnił dziennikarz, na wycenach majątków zyskuje szara strefa, a także zorganizowani przestęcy, którzy w ten sposób mogą ukryć dochody np. z nielegalnego handlu alkoholem czy papierosami. - Kupujemy np. działkę za 100 tys. zł, idziemy do pięciu rzeczoznawców. Za chwilę okazuje się, że ta działka ma wartość 5 mln zł. I po serii transakcji okazuje się, że ja ją sprzedam za 5 mln zł i mam legalny przychód - mówił dziennikarz.
- Mamy panów, o których nikt nigdy nie słyszał, zupełnie szarych takich ludzików, rzeczoznawców, którzy zapewniają know-how do prania pieniędzy i nikogo to nie interesuje - stwierdził Kittel.
Kulisy Kościelnej Komisji Majątkowej
Przez blisko 20 lat Kościelna Komisja Majątkowa, złożona z przedstawicieli rządu i Episkopatu, zwracała zagrabiony przez komunistyczne rządy majątek Kościoła katolickiego. Zwróciła ziemię o wartości ok. 5 miliardów złotych.
Wielu poszkodowanych przed komisją reprezentował Marek P. - były oficer Służby Bezpieczeństwa, główna postać sprawy Komisji Majątkowej. On zajmował się złożeniem wniosku do komisji, znalezieniem rzeczoznawcy, który wyceniał wartość odebranej ziemi, a nawet znalezieniem kupca na zwrócone nieruchomości.
Jedną z kluczowych postaci stał się również Krzysztof B. - krakowski rzeczoznawca. To on wyceniał wyszukane przez Marka P. nieruchomości. Następnie nieruchomości były oddawane parafiom, zakonom i innym instytucjom kościelnym.
Rola Krzysztofa B. była istotna, ponieważ to on i współpracujący z nim rzeczoznawcy wyceniali odebrany majątek. Najczęściej te wyceny były możliwie jak najwyższe. Jak ujawnili dziennikarze, czasem dwukrotnie wyższe, niż ich realna wartość.
Od kwietnia przed katowickim sądem toczy się proces oskarżonych o nieprawidłowości, związane z zakupem gruntów zwróconych Kościołowi przez Komisję Majątkową.
Autor: MON/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24