"Żandarmeria Wojskowa prowadzi działania w miejscowości Choiny w województwie lubelskim, gdzie mogą znajdować się szczątki rakiety prawdopodobnie użytej do zestrzelenia drona" - brzmiał fragment informacji opublikowanej przed północą w serwisach społecznościowych ŻW.
– Szczątki rakiety spadły na pole, teren niezamieszkany, z dala od zabudowań i nikomu nic się nie stało. Od wczesnych godzin porannych nasi żołnierze, oddział żandarmerii wojskowej w Lublinie prowadzą tam na miejscu oględziny – poinformował rano rzecznik prasowy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie mjr Damian Stanula.
Wyjaśnił, że fragmenty są średnich rozmiarów i porozrzucane są w promieniu kilkudziesięciu metrów od siebie.
Szczątki na miejscu upadku rakiety zbiera Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie we współpracy z Laboratorium Kryminalistycznym Żandarmerii Wojskowej. Żandarmerię wspierają m.in. pirotechnicy z lubelskiej policji. Prowadzone są oględziny i czynności procesowe.
- Informacje o tym miejscu otrzymaliśmy wczoraj od policji, która z kolei została zawiadomiona przez właściciela tej nieruchomości, który zauważył fragmenty niewyeksponowanego obiektu, nadpalone również powierzchnie - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 w piątek rano mjr Stanula.
Jak tłumaczy, najpierw ekipa pirotechniczna dokonała sprawdzenia tych elementów pod kątem ewentualnego zagrożenia.
Nie stanowią zagrożenia
- Po upewnieniu się, że nie stanowią one zagrożenia nasi żołnierze przystąpili do realizacji swoich czynności - przekazał.
Dalsze postępowanie będzie prowadzić Prokuratura Okręgowa w Lublinie, Wydział do Spraw Wojskowych.
– Wszystko wskazuje na to, że są to szczątki rakiety, najprawdopodobniej polskiej. Jest to przedmiotem oględzin i badań – powiedział rzecznik lubelskiej ŻW.
Choiny położone są w gminie Rybczewice, w powiecie świdnickim na Lubelszczyźnie.
Atak dronów i zniszczony dom w Wyrykach
W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo.
To pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia.
W miejscowości Wyryki w województwie lubelskim jeden z obiektów spadł na dom, uszkadzając go. W komunikacie z 11 września Prokuratura Okręgowa w Lublinie podała, że w miejscowości tej doszło do ujawnienia "niezidentyfikowanego obiektu latającego, który spowodował zniszczenia m.in. domu mieszkalnego, a który to obiekt nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty".
Według ustaleń "Rzeczpospolitej", na dom "spadła rakieta z polskiego F-16, której użyto do zestrzelenia drona" ."To była rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, która w trakcie lotu miała dysfunkcję układu naprowadzania i nie zadziałała. Na szczęście nie uzbroiła się i nie wybuchła, ponieważ zabezpieczenia zapalnika zadziałały" - przekazało jedno ze źródeł dziennika. "Był rosyjski nalot, strona polska się broniła" - dodał rozmówca.
Autorka/Autor: Filip Czekała, asty, momo/kab
Źródło: tvn24.pl, PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24