Z mapy Polski zniknął co trzeci ośrodek adopcyjny. Często taki, dzięki któremu szczęśliwy dom znalazły dziesiątki dzieci. Wszystko przez nową ustawę adopcyjną, która przewiduje, że działać mogą jedynie te ośrodki publiczne, w których w 2010 roku przeprowadzono co najmniej 10 udanych procedur adopcyjnych oraz niepubliczne, w których dokonano takich adopcji co najmniej 20. Jeden z takich zlikwidowanych ośrodków - znajdujący się w podwarszawskim Otwocku - odwiedziła reporterka programu telewizji TTV "Blisko ludzi".
Państwo Skłodowscy zaczęli przygotowywać miejsce dla dziecka pół roku po otrzymaniu kwalifikacji do adopcji. Wciąż mają nadzieję, że dziecko wkrótce pojawi się w ich domu. Małżeństwo ukończyło wymagane szkolenie i czekało. Wszystko było na dobrej drodze. Aż do 1 stycznia, bo właśnie wtedy na mocy nowej ustawy wiele ośrodków adopcyjnych w kraju zostało zamkniętych.
- Jedyne informacje, jakie dostaliśmy, to tylko to, że my musimy podpisać zgodę na przekazane dokumentów i nie wiemy tak naprawdę co dalej. Nie wiemy czy te kwalifikacje, które uzyskaliśmy, będą ważne, bo chodzą słuchy, że cały proces będzie musiał trwać od nowa i że będziemy znowu musieli przechodzić proces szkolenia na rodziców adopcyjnych - tłumaczy Dariusz Skłodowski.
Wielka niewiadoma
Państwo Skłodowscy zostali z wielką niewiadomą i pytaniem co dalej. Ośrodek w Otwocku, w którym się szkolili, już nie istnieje. - Jak dzwonimy w inne miejsca, nawet próbowałam dzwonić po ośrodkach, to nikt nic nie wie. Jest totalny bałagan, totalne zawieszenie. Urzędnicy nic tak naprawdę nie wiedzą, co dalej - żali się Izabela Skłodowska.
W otwockim ośrodku adopcyjnym zostali tylko pracownicy. Żadnych szkoleń dla rodziców przeprowadzać tam już nie można. Nowa ustawa przewiduje, że działać mogą jedynie te ośrodki publiczne, w których w 2010 roku przeprowadzono co najmniej 10 procedur adopcyjnych zakończonych przysposobieniem dziecka i te ośrodki niepubliczne, w których przeprowadzono co najmniej 20 procedur adopcyjnych. Placówka w Otwocku nie miała szans spełnić tych wymagań, bo powstała dopiero pod koniec 2010 roku. W 2011 roku tych procedur było już tam dużo więcej - zakończonych 30 procedur, 20 w toku.
Dlaczego?
Decyzji o zamknięciu ośrodka nie rozumieją nie tylko rodzice, którzy na adopcję czekali. Tomasz Polkowski z fundacji "Nasz Dom" w nowej ustawie nie widzi działania dla dobra dziecka. Warszawska placówka fundacji również została zamknięta, a to właśnie ta fundacja jako pierwsza w kraju rozpoczynała szkolenia rodziców. - Ja jestem tym bardziej zdumiony, że towarzystwo "Nasz Dom", powiem nieskromnie, jest tą organizacją, która była jedną z głównych sił rozpoczynających w ogóle taki ruch na rzecz rodzin zastępczych w Polsce. Myśmy wprowadzili pierwszy program, taki profesjonalny program szkolenia. Ośrodek koordynował program szkolenia rodzin zastępczych i adopcyjnych na cały kraj - podkreśla Polkowski.
Na Mazowszu rodzice, którzy uczestniczyli w szkoleniach prowadzonych przez zamknięte ośrodki, próbowali interweniować w Mazowieckim Centrum Polityki Społecznej. Ale urzędników obowiązuje feralna ustawa i jedyne, co mogą zrobić, to obiecać, że postarają się pomóc. W sumie w Polsce zniknęło 35 proc. ośrodków adopcyjnych. Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w odpowiedzi na kłopoty rodziców stwierdziło jedynie, że "pierwsze pełne statystyki dotyczące problematyki adopcyjnej dostępne będą w drugiej połowie roku, bowiem pierwszym okresem sprawozdawczym będzie pierwsze półrocze 2012 roku".
Ośrodkom adopcyjnym pozostaje zatem tylko czekać.
Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV