Dym, race, huk - tak wyglądały niedzielne zamieszki na ulicach Warszawy. Reporter tvnwarszawa.pl był z kamerą w samym centrum wydarzeń. Filmy i zdjęcia napływają także na Kontakt 24 od naszych internautów, którzy byli w sercu zamieszek. W bijatyce rannych zostało ośmiu policjantów, na komisariaty doprowadzono 132 osoby.
Burdy rozpoczęły się około godziny 16. Na ulicy Marszałkowskiej, na wysokości ulicy Hożej, odpalono race. Jak relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Bartosz Andrejuk z miejsca zdarzania, grupa zamaskowanych chuliganów odłączyła się w pewnym momencie od marszu i - ignorując okrzyki "Nie wyprzedzać!" - ominęła czoło pochodu.
Policja próbowała oddzielić chuliganów od reszty marszu. Ci rzucali w policję kamieniami, koszami na śmieci, petardami. Policja utworzyła kordon i wstrzymała marsz na kilkadziesiąt minut. Przez megafony zaapelowała do uczestników manifestacji o zachowania zgodne z prawem i do opuszczenia miejsca przez osoby postronne, chronione immunitetem i dziennikarzy. Użyto broni gładkolufowej i gazu pieprzowego.
20 tysięcy na marszu
W centrum wydarzeń był z kamerą reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak. Na nagranych przez niego filmach widać odpalane race, dym, słychać huk i komunikaty policji. Wielu uczestników ma zasłonięte twarze.
Także na portalu youtube pijawiły się filmy z samego środka zamieszek.
Według policji w zamieszkach, rannych zostało sześciu funkcjonariuszy, a 132 osoby doprowadzono na komisariaty. Według szacunków służb porządkowych w Marszu Niepodległości uczestniczyło ok. 20 tys. osób.
Autor: jk,dp//mat / Źródło: tvnwarszawa.pl, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl | Lech Marcinczak