Głosowanie na Sali Kolumnowej w nocy 16 grudnia rodzi coraz więcej pytań. Dwoje posłów, którzy figurują w stenogramie jako liczący głosy, publicznie zaprzeczyło, że brało udział w liczeniu. Oświadczyli też, że w ogóle nie byli wtedy obecni w Sali Kolumnowej. Już po zabraniu przez nich głosu marszałek Sejmu Marek Kuchciński napisał na Twitterze, że głosy liczyło 8, a nie 10 posłów.
"Nie brałem udziału jako sekretarz Sejmu w hucpie, jaką PiS zrobiło na Sali Kolumnowej" - napisał na Twitterze Krystian Jarubas z PSL. "Nie liczyłam" - oświadczyła na Twitterze posłanka Elżbieta Borowska na pytanie Krzysztofa Izdebskiego, prawnika specjalizującego się w uzyskiwaniu informacji publicznej. Pytanie brzmiało: "Pani poseł, liczyła pani głosy?".
Według oświadczeń i zapewnień składanych dotychczas przez marszałka Sejmu, głosowania w Sali Kolumnowej w nocy 16 grudnia były legalne, czyli zostały przeprowadzone i policzone prawidłowo.
"Z uwagi na warunki techniczno-organizacyjne, podjąłem decyzję o zarządzeniu głosowania poprzez podniesienie ręki i obliczenie głosów przez posłów sekretarzy. W tym celu Sala Kolumnowa została podzielona na sektory z wyznaczonymi sekretarzami. Ogłaszałem wyniki głosowania na podstawie przedstawianych protokołów" - głosi oświadczenie marszałka opublikowane na stronach internetowych Sejmu.
W stenogramie z obrad widnieją nazwiska posłów Borowskiej i Jarubasa. Borowska miała liczyć glosy w sektorze drugim, a Jarubas w dziesiątym.
- Nie tylko nie liczyłam głosów, ale w ogóle nie byłam obecna na części 33. posiedzenia odbywającej się w Sali Kolumnowej. Przebywałam wtedy w sali plenarnej i w ogóle nie wiedziałam, że zostałam powołana na sekretarza i zobowiązana do liczenia głosów - powiedziała w rozmowie z TVN24 Elżbieta Borowska. Wersję Jarubasa, który oświadczył, że "nie brał udziału w pisowskiej hucpie", poświadczył rzecznik klubu PSL Jakub Stefaniak. Obaj politycy mieli być wtedy na zewnątrz budynku, gdzie trwały demonstracje.
Krystian Jarubas opublikował również na Twitterze swoje oświadczenie w formie wideo, w którym powiedział m.in.: - W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami pragnę kategorycznie zaprzeczyć, jakobym uczestniczył w głosowaniu nad ustawą budżetową zorganizowanym przez PiS w Sali Kolumnowej. Nie brałem udziału w tym głosowaniu, tym bardziej nie liczyłem żadnych głosów. Na protokole z głosowań nie ma mojego podpisu. Jednocześnie apeluję do przedstawicieli PiS, by nie rozpowszechniali nieprawdziwych informacji. A od tych, którzy już to zrobili, będę domagał się przeprosin - zakończył oświadczenia Jarubas.
- Jeżeli zostanie mi przedstawiony protokół do podpisu, to go nie podpiszę, bo nie było mnie wtedy w Sali Kolumnowej i nie liczyłam głosów - zapewnia z kolei Borowska.
Co zaszło?
Poseł Borowska, która wyjechała z Warszawy na święta i Nowy Rok, powiedziała nam, że zapozna się z protokołem dopiero w styczniu, po powrocie do Warszawy. Co w nim zobaczy? Nie wyklucza żadnego wariantu. - Jeżeli dojdę do wniosku, że zostało złamane prawo, zawiadomię prokuraturę. Dopuszczam jednak możliwość, że pod moją nieobecność marszałek powołał ad hoc innego sekretarza do liczenia głosów. Tak czy inaczej uważam, że liczba wątpliwości, jaka narosła wokół głosowań w Sali Kolumnowej powinna skłonić marszałka do zarządzenia ich powtórzenia - powiedziała nam Elżbieta Borowska.
Jak zatem policzono głosy w sektorach 2 i 10 w Sali Kolumnowej w nocy 16 grudnia? Nie wiadomo, bo dziennikarze nie zostali wpuszczeni do tej sali. Udostępniony przez kancelarię Sejmu zapis wideo obejmuje tylko część tej sali. Wysłaliśmy do marszałka Sejmu prośbę o odniesienie się do oświadczeń posłów Borowskiej i Jarubasa. Jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Kuchciński odniósł się za to do sprawy na Twitterze. Już po wypowiedziach Borowskiej i Jarubasa napisał: "Głosy w Sali Kolumnowej podczas 33. posiedzenia Sejmu były liczone przez ośmiu posłów sekretarzy. Dwóch do tego wyznaczonych się nie stawiło". Po około godzinie skasował jednak swój tweet.
W międzyczasie głos w sprawie zabrał też Jarosław Kaczyński, który przedstawił inną wersję wydarzeń niż marszałek Kuchciński. Prezes PiS powiedział, że Elżbieta Borkowska i Krystian Jarubas zostali wyznaczeni jako sekretarze, ale nie przyszli. - Wobec tego wyznaczono innych - stwierdzi Kaczyński.
W stenogramie z obrad posłów odbywających się w Sali Kolumnowej nie ma odnotowanego wyraźnego stwierdzenia marszałka Kuchcińskiego, że nie wszyscy powołani przez niego sekretarze są obecni w sali.
Jak wynika ze stenogramu, marszałek w pewnym momencie zorientował się, że nie wszyscy sekretarze są obecni, ale mimo to przyjął obliczenia głosów dokonane przez niekompletny korpus posłów-sekretarzy.W stenogramie nie ma też jasno wskazanego momentu, w którym dwaj nowi sekretarze mieli zostać powołani w miejsce Borowskiej i Jarubasa, o czym mówił Jarosław Kaczyński.
W trakcie głosowania nad ustawą dezubekizacyjną, jak wynika ze stenogramu, marszałek Kuchciński ogłosił wezwanie:
"Pani poseł Elżbieta Borowska, sekretarz sektora drugiego, jest proszona". Bezpośrednio po tych słowach Kuchciński ogłosił wyniki głosowania.
Sekretarze zameldowali marszałkowi gotowość
Wcześniej jednak, zanim w ogóle marszałek zarządził ręczne liczenie głosów w Sali Kolumnowej, upewniał się co do gotowości sekretarzy do liczenia głosów. Oto co mówił Marek Kuchciński, według stenogramu opublikowanego przez Kancelarię Sejmu:
Burza w Sejmie
Do głosowań w Sali Kolumnowej doszło 16 grudnia w nocy po tym, jak po południu grupa posłów opozycji zablokowała mównicę i miejsce marszałka w plenarnej sali obrad. Ponieważ w Sali Kolumnowej nie ma możliwości automatycznego liczenia głosów, marszałek Sejmu Marek Kuchciński zarządził liczenie ręczne. Za pomocą ręcznie liczonych głosowań posłowie obecni w Sali kolumnowej przyjęli między innymi budżet państwa na 2017 rok i ustawę dezubekizacyjną.
Autor: jp/ja, adso / Źródło: TVN24, tvn24.pl