Polska marynarka wojenna, poszukująca szczątków ORP Orzeł, odkryła w Bałtyku wrak zaginionego w czasie I wojny światowej. - Jesteśmy w każdej chwili gotowi do dalszych poszukiwań. Ale to żmudna praca, wymagająca dziesiątek godzin na morzu - mówił we "Wstajesz i weekend" kmdr Dariusz Grabiec z biura hydrograficznego Marynarki Wojennej.
Trudne poszukiwania
Grabiec w TVN24 opowiadał o kulisach poszukiwań wraku. - Na początku czerwca tego roku została zorganizowana wyprawa Marynarki Wojennej na pokładzie okrętu ratowniczego w celu identyfikacji i potwierdzenia obecności wraku, który parametrami odpowiadał wrakowi naszego okrętu podwodnego ORP Orzeł - podkreślił.
- W wyniku uzyskanych materiałów pomiarowych okazało się, że jest to wrak brytyjskiego okrętu podwodnego z czasów I wojny światowej, który został zatopiony 15 października 1918 roku - dodał.
Grabiec zaznaczył, że zespół jest cały czas gotowy do kolejnych poszukiwań. - Dalsze poszukiwania zależą od dowództwa Marynarki Wojennej. My jako hydrografowie jesteśmy w każdej chwili gotowi do wykonania takiego zadania. W ostatnich dnia była wizyta szefa biura hydrografii marynarki brytyjskiej, który zapewnił nas, że dołoży wszelkich starań, żeby pomóc nam odnaleźć rzeczywistą pozycję ORP Orzeł - poinformował komandor.
"To żmudna praca"
Dodał, że poszukiwania "to żmudna praca, wymagająca wielu dziesiątek godzin spędzonych na morzu". - Dodatkowo są wymagane określone warunki hydrometeorologiczne, aby można było takie pomiary wykonać, stosunkowo niski stan morza, dobre przygotowania załogi - zaznaczył Grabiec.
- Zarówno Morze Północne, jak i akwen Morza Bałtyckiego są pod względem historycznym ciekawymi akwenami. W obydwu tych akwenach były prowadzone działania bojowe. Należą one także do akwenów trudnych nawigacyjnie, ze względu na duży ruch statków. To wszystko powoduje, że na dnie Bałtyku jak i Morza Północnego znajduje się mnóstwo obiektów, które możemy zaliczyć do wraków - ocenił.
Autor: mn/jk / Źródło: tvn24