Policjanci z Gdańska do wezwania ruszyli radiowozem po schodach - demolując i niszcząc płyty. Tłumaczą, że jechali na ratunek, choć chwilami sami stanowili zagrożenie. - Wyglądało jakby chcieli uciec z miejsca zdarzenia - mówił świadek zdarzenia. Materiał "Faktów" TVN.
Do zdarzenia doszło w niedzielne przedpołudnie w samym sercu Gdańska. Na nagraniu, jakie dostaliśmy na Kontakt 24, widać policyjny samochód, który zjeżdża po schodach, niszcząc je.
Okazało się, że policjanci dostali zgłoszenie o człowieku, który chciał rzucić się do rzeki. Nie znaleźli samobójcy, za to sami wyszli na desperatów. Uwięzieni w pułapce siali wokół zniszczenie schodów i płyt chodnikowych.
Pan Łukasz, który zjazd policji nagrał, nie chce rozgłosu, szczególnie w starciu z pojazdem uprzywilejowanym. - Wyglądało jakby chcieli uciec z miejsca zdarzenia. Pojechałem, rozwaliłem, jadę dalej - wyjawił.
Maciej Stęplewski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku przyznał, że przełożony policjantów podjął decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego. Policja do zniszczeń się nie przyznała, sprawę zgłosili przechodnie. Gdyby nie film, nie byłoby kogo ścigać.
Naprawa strat ma potrwać do końca tygodnia.
Autor: lukl\mtom / Źródło: TVN Fakty
Źródło zdjęcia głównego: TVN