Dwaj policjanci z prewencji byli troszeczkę z tyłu w stosunku do swoich kolegów. W pewnym momencie naszli na miejsce, gdzie pod trawą leżało ciało - relacjonował moment odnalezienia zwłok dziecka reporter "Uwagi" TVN Krzysztof Spiechowicz.
- Tego dnia służby kryminalne komendy stołecznej miały zadanie przeszukać prawą stronę autostrady, dzień wcześniej przeszukiwali lewą stronę - tłumaczył obserwujący działania policji reporter "Uwagi" TVN Krzysztof Spiechowicz. - Wchodzili tam, gdzie były wyjścia ewakuacyjne i przeglądali co najmniej 100 do 200 metrów w głąb, bardzo dokładnie te miejsca - relacjonował.
"Naszli na miejsce, gdzie pod trawą leżało ciało"
- My filmowaliśmy jedną z tego typu grup, która nie spodziewała się, że (…) tego dnia będzie jakiś przełom - opowiadał Krzysztof Spiechowicz, opisując chwile przed znalezieniem ciała dziecka.
- Szedł szpaler policjantów. Dwaj policjanci z prewencji byli troszeczkę z tyłu w stosunku do swoich kolegów, bo musieli przeskoczyć przez płot - dodał
Jak relacjonował, "w pewnym momencie po prostu oni naszli na miejsce, gdzie pod trawą (…) leżało ciało, prawdopodobnie Dawidka".
- Tego dnia policja miała inne zaplanowane czynności – powiedział.
Cztery minuty od zakładanego miejsca
Pytany o to, czy miejsce, w którym znaleziono ciało było trudno dostępne, reporter "Uwagi" powiedział, że "to jest tak naprawdę cztery minuty od miejsca, gdzie policja zakładała", bo właśnie tam wykryto między innymi logowanie telefonu ojca Dawida.
- To jest pierwszy wiadukt jadąc do Poznania, gdzie tak naprawdę najłatwiej jest się zatrzymać. Można tam wejść z dwóch stron - powiedział Spiechowicz. Dodał, że był to jeden z punktów, które już wcześniej wskazywano jako możliwą lokalizację zwłok.
- Teraz możemy się mądrzyć, bo po fakcie wiemy, gdzie były schowane zwłoki. Patrząc jednak na działania zwykłych ludzi, którzy się zaangażowali, wolontariuszy z ratowniczych grup, nie podjąłbym się krytyki, że przegapili to miejsce - dodał Spiechowicz.
"Największe poszukiwania w historii"
5-letni Dawid zaginął w środę 10 lipca. Z domu rodzinnego w Grodzisku Mazowieckim zabrał go ojciec. Około godziny 17 odjechali samochodem. Mężczyzna miał zawieźć dziecko do jego matki, która tymczasowo mieszka w Warszawie. Chwilę przed godziną 21 ojciec Dawida odebrał sobie życie. Jego samochód znaleziono w dzielnicy Łąki. Kilka godzin później matka zgłosiła zaginięcie chłopca. W sobotę 20 lipca policjanci koncentrowali poszukiwania na okolicy węzła Pruszków na autostradzie A2.
Autor: ft//kg / Źródło: TVN24, PAP