Lech Wałęsa nie po raz pierwszy mierzy się z zarzutami o agenturalną działalność w czasach PRL. Były prezydent w przeszłości wielokrotnie komentował już podobne doniesienia, za każdym razem podkreślając, że nigdy nie dopuścił się zdrady i nie współpracował z komunistami.
Dyskusja na temat przeszłości byłego prezydenta rozgorzała na nowo po tym, jak Instytut Pamięci Narodowej zabezpieczył we wtorek w domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku dokumenty dotyczące TW "Bolka", którym miał być rzekomo Lech Wałęsa.
Pierwszy przywódca "Solidarności" odniósł się do sprawy m.in. w piątek na swoim mikroblogu. "Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego, ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki, dałem słowo, że go nie ujawnię, na pewno nie teraz jeszcze nie teraz" - napisał były prezydent.
Wałęsa w przeszłości już wielokrotnie komentował podobne doniesienia. Poniżej przygotowaliśmy kalendarium jego wypowiedzi dotyczących zarzucanej mu współpracy z SB wraz z komentarzami innych osób w tej sprawie.
SIERPIEŃ 2005
- Lech Wałęsa:
"I komuniści, i my, staraliśmy się podnieść poprzeczkę. Więc oni chcieli już mądrzej zwyciężać, szantażem. Przecież ja dlatego byłem internowany oddzielnie, dlatego Walentynowicz zaniesiono w czasie internowania papiery na mnie, żeby mnie zaszantażować. (...) Bezpieka jej przyniosła. Bezpieka zrobiła na mnie szantaż w taki sposób, że: patrz pan, jesteśmy gotowi coś takiego przygotować".
CZERWIEC 2007
- Lech Wałęsa po opublikowaniu w internecie 500 stron pochodzących z jego teczki:
"Dostarczyłem państwu wszystkie dokumenty, parę stron jeszcze dołożę, które mam. Sami poczytajcie, zobaczcie, kto współpracował, pomagał SB i komunistom. Tam jest ewidentna rola pani Walentynowicz. Te wszystkie donosy, które nawet są dopisywane mnie - gdybyście przeczytali - one są nic nie znaczące w stosunku do roli, jaką odegrali ci ludzie pomagając SB i komunistom, dlatego nawet boją się czytać tych materiałów".
CZERWIEC 2008
IPN opublikował książkę "SB a Lech Wałęsa: przyczynek do biografii", autorstwa Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza.
- Piotr Gontarczyk w "Kropce nad i" w TVN24:
"Z tych dokumentów, którymi dysponujemy, można wytworzyć pewien obraz, w którym Lech Wałęsa był poddany pewnej presji, prawdopodobnie w jakiejś formie szantażu, przymusu. Dopuszczamy taką ewentualność, na to by wskazywały dokumenty. Wedle wszelkich śladów ewidencyjnych, archiwalnych, wedle prostego dowodu naukowego, tym TW "Bolek" był Lech Wałęsa. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości".
- Janusz Kurtyka, ówczesny prezes IPN:
"Myślę, że Lech Wałęsa był niewątpliwie narodowym bohaterem Polaków i był przywódcą w marszu do wolności w latach 80. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. W latach 70. miał ciężkie momenty w swoim życiu i to też moim zdaniem nie ulega wątpliwości".
- Tadeusz Mazowiecki, ostatni premier PRL i pierwszy III RP w TVN24 o tym, kiedy pierwszy raz usłyszał o TW "Bolek":
"Dowiedziałem się w momencie kampanii prezydenckiej w 1990 r. Gdybym tak postępował, jak ci obecni przeciwnicy, to bym to użył. Powiedziałem sobie: nigdy w życiu czegoś podobnego nie będę używał. (...) Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że prezydentura Lecha Wałęsy nosi na sobie jakieś piętno współpracy z SB. To jest absurd. Zohydzanie Polski, żeby tak twierdzić".
- Leszek Balcerowicz:
"Po wprowadzeniu stanu wojennego, ówczesne władze chciały bardzo złamać "Solidarność", złamać Lecha Wałęsę i nie zdołały tego zrobić. Gdyby miały jakiekolwiek poważniejsze materiały, to przecież by ich użyły. Czyli z faktu, że ich nie użyły, wynikałoby pośrednio, że ich nie miały".
- Gen. Gromosław Czempiński, b. szef Urzędu Ochrony Państwa w "Kropce nad i" w TVN24:
"Oryginałów dawno nie ma, bo trzeba pamiętać, że dokumenty, które zostały zgromadzone, a które obejmują tzw. sprawę Bolka, to jest teczka obiektowa, czyli rozpracowanie obiektowe, w którym znajdują się informacje pochodzące od różnych źródeł i tam nie ma nigdy w takiej teczce oryginałów".
- Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej":
"Powiedzenie, że on był agentem jest czymś tak głupim, że czegoś głupszego w ogóle nie umiem sobie wyobrazić".
- Władysław Frasyniuk, działacz opozycji w czasach PRL:
"Gdyby Lech Wałęsa był uwikłany w jakąkolwiek agenturę, nie byłoby polskiego podziemia".
- Andrzej Gwiazda, współzałożyciel "Solidarności":
"Ani słowa nie mogę powiedzieć o tajnej współpracy Lecha Wałęsy z SB, bo tego po prostu się dowiaduję. Natomiast mogę wiele powiedzieć o jawnej współpracy, czyli o tym, co Wałęsa robił, co widzieli wszyscy. Ja z tego wysnułem wniosek, że niewątpliwie jest sterowany przez bezpiekę, a czy jest to poparte podpisami, instrukcjami, tego nie wiem, wiadomo było, że od początku strajku, jak również od zerwania strajku w trzecim dniu i następnych, Wałęsa po prostu cały czas działał na szkodę "Solidarności" ".
GRUDZIEŃ 2008
IPN opublikował zeznania Edwarda Graczyka, b. funkcjonariusza SB. Twierdził on, że w latach 70. Wałęsa przyjął od niego 1500 złotych. Twierdził też, że rozmawiał z Wałęsą o sytuacji w stoczni, ale nie wie czy został on zarejestrowany jako tajny współpracownik.
- Lech Wałęsa:
"Ja wiem, że nie byłem agentem i ten pan to potwierdza, który miał mnie zwerbować. (...) Nikt mnie nie pytał, ja się nie deklarowałem, żadnego zobowiązania nie podpisałem. Ja chęci współpracy nie podpisałem".
KWIECIEŃ 2009
- Lech Wałęsa podczas debaty "Dziedzictwo Solidarności" w Toruniu:
"Nigdy nie zdarzyło mi się nic świńskiego, czego bym się mógł wstydzić i brzydzić kogokolwiek. Nie zdarzyło mi się. Niezręczności - tak. Ja musiałem rozmawiać, ktoś tam mnie może jakimś pytaniem podhaczył. To się mogło zdarzyć, ale nie zdrada, nie agenturalność. (...) Natomiast, czy rozgrywałem to dobrze, czy byłem ostrożny, czy mniej ostrożny - tutaj można mieć wątpliwości. (...) Przysięgam jeszcze raz: nigdy w życiu nie byłem po stronie komunistycznej".
LISTOPAD 2010
Opublikowano książkę "Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989". W zawartym tam biogramie Wałęsy podano, że b. prezydent był tajnym współpracownikiem SB.
- Lech Wałęsa:
"Będę tę książkę niszczyć, bo to jest kłamstwo, perfidne kłamstwo. Ja byłem w 1976 r. przywódcą. Zrobiłem 1970 r. tak, jak potrafiłem. Nie miałem wpływu na to, na przesłuchania. Musiałem rozmawiać z przeciwnikami, z tymi, z policją, bo byłem przywódcą. Trudno, by przywódca nie rozmawiał, a pytać się nie miałem kogo. Nie było opozycji wtedy, nie byłem zorganizowany. Indywidualnie prowadziłem tę walkę".
LUTY 2011
- Lech Wałęsa w "Kropce nad i" w TVN24:
"W tamtym czasie wszyscy podpisywali i ja też podpisałem. Ale podpisałem nie z myślą, że kiedykolwiek przejdę na tamtą stronę, że zdradzę. Tylko myślałem: jak was ograć, już ja wiem, gdzie jest błąd, ja już się przygotuję. I tak zrobiłem, i się przygotowałem, i poprowadziłem. (…) Gdybym miał powtórzyć moje życie, bym powtórzył dokładnie tak, jak robiłem, ze wszystkim. Nawet z tymi kontaktami z bezpieką itd., dlatego, że tylko tak można było ich ograć".
MARZEC 2011
- Lech Wałęsa w Sejmie, odnosząc się do zarzucanej mu współpracy z SB:
"Wobec Boga, wszystkich świętości i całego świata oświadczam, że żadna manipulacja, czy zdrada nie miała miejsca. Że nikt, żadna tajemna siła - jak się głosi - a więc ani SB, KGB, CIA czy Mossad, ani żadna inna siła nie została dopuszczona do decyzji podejmowanych w mojej obecności przez naszą wolnościową a potem solidarnościową stronę".
LUTY 2012
- Lech Wałęsa:
"Nie wiem, kto, co gromadził. Ja wiem, że jeżeli mogą być papiery na mnie nieznane, tylko toaletowe. Innych nie było, nie ma i nie będzie. Gdyby były, to bezpieka nie musiałaby ich podrabiać".
WRZESIEŃ 2013
- Lech Wałęsa w "Kropce nad i " w TVN24:
"Wszyscy - pani też, jakby była w tamtym czasie - też by podpisała. Nie znam żadnego przypadku, który by nie podpisał. (...) Ja tego nie przyjmowałem, ja tego sobie nie życzyłem, ja z nimi nie współpracowałem".
Autor: js,ts/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24