- PiS już się tak wszystko pomieszało, że nie są w stanie w sposób racjonalny podejść do rzeczy i próbują na tym bandyckim środowisku uzyskać kapitał polityczny. To jest żenujące, poniżej jakiegokolwiek poziomu - stwierdził rzecznik klubu PO Paweł Olszewski. - PO kolejny raz robi ludziom "wodę z mózgu" - odpowiada Zbigniew Romaszewski. Wicemarszałek Senatu odwiedził "Starucha" w areszcie w sierpniu. O sprawie poinformowały w czwartek RMF FM i "Super Express".
Rzecznik klubu PO ocenił w czwartek na konferencji prasowej, że zachowanie Romaszewskiego było "absolutnie skandaliczne". - Liczymy na to, że PiS w końcu się opamięta i w sposób jednoznaczny odetnie się od tego środowiska - podkreślił. I dodał, że "warto zadać pytanie prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, czy w końcu odetnie się od haniebnych działań i czy przyłączy się do frontu walki z bandytami stadionowymi, czy też będzie wykorzystywał to środowisko do swoich partykularnych celów politycznych".
PiS już się tak wszystko pomieszało, że nie są w stanie w sposób racjonalny podejść do rzeczy i próbują na tym bandyckim środowisku uzyskać kapitał polityczny. To jest żenujące, poniżej jakiegokolwiek poziomu - stwierdził Olszewski. Według niego "tóskobus" - inicjatywa Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców, skierowana przeciw rządowi premiera Donalda Tuska - jest finansowany przez fundację, której szefem jest kandydat PiS w wyborach Przemysław Wipler. - To jednoznacznie świadczy, że to środowisko jest pośrednio finansowane w ramach kampanii wyborczej przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Chyba nikt nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości - zaznaczył.
Mam prawo
- To jest moje dobre prawo, że mogę podejmować interwencje - podkreślił natomiast Romaszewski. Zaznaczył, że odwiedził "Starucha" jako członek senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, a powodem tego były doniesienia o pobiciu zatrzymanego przez policję. Według niego robienie przez PO takiej atmosfery wokół jego całkowicie legalnych działań, to robienie ludziom "wody z mózgu". - Jest niebywałe, iż tak dużo mówi się o uderzeniu przez "Starucha" w twarz piłkarza Legii - który w gruncie rzeczy jest jego kolegą i nie wnosił w tej sprawie oskarżenia - a nie mówi się o pobiciu "Starucha" przez policję" - stwierdził Romaszewski.
Romaszewski zapowiedział też, że jeżeli ktokolwiek zarzuci mu działania w tej sprawie w celu uzyskania poparcia w wyborach - pozwie go do sądu. Jego zdaniem zatrzymanie "Starucha" mogło być świadomą prowokacją mającą doprowadzić do "zdezawuowania całego ruchu kibicowskiego, pokazania, że są to chuligani, ludzie, którzy jedynie podszywają się pod tradycje patriotyczne". - Rozumiem, że jest to w tej chwili ostatnia deska ratunku, której łapie się Platforma. Muszę powiedzieć, że jest to mała deska i boję się, że na tej desce Platforma cała może się zatopić - dodał Romaszewski.
Podkreślił też, że interwencja w sprawie "Starucha" była tylko jedną z wielu, jakie podjął.
Nic nie wiemy
Rzecznik komendanta stołecznego policji mł. insp. Maciej Karczyński powiedział, że na etapie postępowania policyjnego żadne zgłoszenie w sprawie pobicia "Starucha" do policji nie dotarło. Kategorycznie zaprzeczyła temu też rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa.
Piotr S. przebywa od sierpnia w areszcie w związku z zarzutem rozboju. Według ustaleń policji i prokuratury, Piotr S. miał na początku sierpnia pobić mężczyznę i zabrać mu torbę. "Staruch" nie przyznaje się do winy, po zatrzymaniu został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24