Obniżone oceny ze sprawowania i odwołane przez miejscowego proboszcza bierzmowanie. To tylko część kar dla uczniów gimnazjum w Ostrowie na Podkarpaciu, którzy w ramach buntu zorganizowali zakrapianą imprezę.
Egzamin końcowy w gimnazjum w Ostrowie wypadł słabo. Dyrektor szkoły uznał więc, że należy zrezygnować z komersu, czyli tradycyjnej zabawy na zakończenie szkoły. Uczniowie zbuntowali się i sami zorganizowali sobie zakrapianą alkoholem imprezę w remizie strażackiej.
- Po raz pierwszy spotkałem się z takim podejściem - ocenia w rozmowie z "GC Nowiny" Mariusz Zimoński, dyrektor Zespołu Szkół w Ostrowie, do którego dotarły pogłoski o planach gimnazjalistów. - Nakazałem nauczycielom przypomnieć na lekcjach o konsekwencjach spożywania alkoholu przez uczniów. Gimnazjaliści ich jednak nie posłuchali.
Niemal połowa uczestników zabawy przyznała się do picia alkoholu. Obniżono im sprawowanie o jeden stopień. Własną karę wyznaczył też miejscowy proboszcz - uczniowie nie pójdą do zaplanowanego na koniec gimnazjum bierzmowania.
Dyrektor powiadomił gminę, policję oraz kuratorium. - Chociaż wydarzenia nie były bezpośrednio związane ze szkołą uważam, że nauczyciele dobrze postąpili zawczasu uświadamiając uczniom ich niewłaściwe zachowanie. Za niepełnoletniego ucznia ktoś odpowiada. W czasie wolnym od zajęć szkolnych ten obowiązek spoczywa na rodzicach - mówi wicekurator podkarpacki Jerzy Cypryś.
Gdzie byli rodzice? Jak dzieciom udało się wynająć salę? - pyta miejscowy dziennik.
Przyszły do mnie dziewczynki i poprosiły o klucz. - Jak mogłem im odmówić? Przecież to dzieci z naszej wsi. strażak
Również dla innych mieszkańców Ostrowa, większym problemem niż to, że dzieci piły alkohol, jest to, że sprawa wyszła poza wieś - pisze "GC Nowiny". Jak pisze gazeta, kupienie wódki w Ostrowie nie jest problemem. Jeśli nie w sklepie, to są jeszcze Ukraińcy. Oni o dowód nie pytają.
Rodzice w większości, nie chcą rozmawiać. Niektórzy przyznają jednak, że nie dopytali swoich dzieci, jak zabawa będzie wyglądać. - A po co pan o tym pisze, tylko wstydu nam pan narobi - powiedział jeden z rodziców autorowi tekstu.
Źródło: "Gazeta Codzienna Nowiny"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24