- Moim zdaniem z porywaczami Olewnika mogła współpracować policja. I choć po takim czasie będzie to trudno udowodnić, funkcjonariusze z pewnością odpowiedzą przynajmniej za niedopełnienie obowiązków – stwierdził w „Kropce nad I” były szef MSWiA Janusz Kaczmarek.
Z porywaczami Krzysztofa Olewnika musieli współpracować policjanci, taka ilość błędów w śledztwie nie może być przypadkowa – twierdzi zarówno rodzina porwanego, jak i eksperci zajmujący się sprawą. Takiego zdania jest również Janusz Kaczmarek, choć, jak przyznał, dochodził do niego nie bez oporów. – Kiedy Olejnikowie w 2005 roku zaprezentowali mi tę informację, słuchałem z niedowierzaniem. Wydało mi się to nieprawdopodobnie, ale okazało się prawdziwe. Błędy w tym śledztwie zostały popełnione ponad normę – przyznał.
Według Kaczmarka nieporadność policji byłaby jeszcze zrozumiała w latach 90-tych, ale w 2000 roku zostały wydane wytyczne i metody postępowania przy porwaniu. A radomska policja je zignorowała.
Policja współdziałała z porywaczami?
- Oto jedynymi sprawcami, według policji, byli ojciec i córka, bądź to Krzysztof sam się uprowadził - to było wręcz nieprawdopodobne. Takiego autentycznego żalu nie można udawać – uważa były szef MSWiA. Pytany, czy sądzi, że w tej sprawie policja była skorumpowana, stwierdził: - Z moich badań wynika, że przy porwaniach współdziała albo ktoś z rodziny, albo z sąsiadów, albo z policji. A tu tego założenia nikt nie zrobił - stwierdził. Jednak, jak dodał, po pięciu latach od śmierci Olewnika udowodnienie ewentualnej współpracy może nie być proste.
- Skłaniam się do tezy, że musieli tam współdziałać funkcjonariusze policji. Ale trudno będzie zapewne udowodnić, że byli wśród sprawców porwania bądź zacierali ślady. Ale niedopełnienie obowiązków jest ewidentne, tej odpowiedzialności nie unikną – uważa Kaczmarek.
"Polityka powinna się skończyć tam, gdzie mamy do czynienia ze śmiercią"
Według byłego szefa MSWiA w sprawie pojawiają się też inne białe plamy. Jest wśród nich odsunięcie prowadzącego sprawę prokuratora z Olsztyna, Piotra Jasińskiego i nie wyciągnięcie służbowych konsekwencji z informacji, które ten zgromadził w tzw. białej księdze. Wypunktował tam wszystkie błędy śledztwa i wskazał winnych.
– Radzę tym, którzy się teraz zajmują śledztwem, nie tracili czasu i skorzystali z tych informacji. Najważniejsze, żeby ta sprawa nie została upolityczniona. Mówimy o konkretnych ludziach, nie ich legitymacjach partyjnych. Polityka powinna się skończyć tam, gdzie mamy do czynienia ze śmiercią – uważa Kaczmarek.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24