Sąd w Gorzowie Wlkp. aresztował na trzy miesiące 19-letniego mieszkańca Witnicy w woj. lubuskim. Grzegorz G. przyznał się do zamordowania 17-letniej koleżanki. Niespełna trzy tygodnie wcześniej na skutek uchybienia sądu mężczyzna wyszedł z aresztu.
Na początku marca mężczyzna opuścił areszt śledczy, w którym przebywał od listopada ub. roku, gdy w czasie libacji alkoholowej zaatakował nożyczkami konkubenta swojej matki.
Okaleczone ciało nastolatki znalazła w niedzielę kobieta, która wybrała się na spacer z psem do lasku na skraju miasteczka Witnica. Cztery godziny później policja zatrzymała Grzegorza G.
Jak ustalono, 17-letnia Edyta w sobotę późnym wieczorem spotkała się lasku z grupą znajomych na ognisku. Pod koniec imprezy dziewczyna miała zostać sama z niespełna 20-letnim Grzegorzem C. i - według policyjnych ustaleń - wówczas doszło do zabójstwa.
Podczas przeprowadzonej w poniedziałek wizji lokalnej na miejscu zbrodni Grzegorz G. opisał przebieg zdarzenia. Z jego relacji wynika, że dusił dziewczynę i zadawał jej ciosy rozbitą butelką.
- Chłopak usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie. Sąd aresztował go na trzy miesiące – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim Dariusz Domarecki.
Nadal niejasne są motywy działania Grzegorza G. - On sam nie potrafi logicznie wytłumaczyć dlaczego zabił – powiedział rzecznik.
Kilka tygodni wolności
Na początku marca Grzegorz G. opuścił areszt śledczy, w którym przebywał od końca listopada ub. roku. Właśnie wtedy, podczas libacji alkoholowej, 19-latek zaatakował nożyczkami konkubenta swojej matki, 17-krotnie raniąc go w twarz.
Jak donosi "Gazeta Lubuska", mężczyzna wyszedł na wolność na skutek sądowego niedopatrzenia. Sąd rejonowy w Gorzowie zadecydował o przedłużeniu aresztu, jednak sąd okręgowy po zażaleniu obrońcy odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Powodem było niewystarczające - zdaniem wyższej instancji - uzasadnienie decyzji o areszcie. Rzeczywiście, zawierało ono tylko jedno zdanie, stwierdzające, że "istnieje obawa matactwa" ze strony podejrzanego.
Zawinił sąd?
- Nie wiadomo, na jakich podstawach sędzia oparł przypuszczenie o obawie matactwa, nie wiadomo, dlaczego nie można było zastosować innych środków zapobiegawczych. Sędzia pominął w uzasadnieniu fakt, że podejrzany przyznał się do winy oraz to, że akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu - tłumaczy Roman Makowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie.
Gdy jeden sąd odsyłał drugiemu uzasadnienie do poprawki, skończył się termin poprzedniej decyzji o areszcie Grzegorza G. i 19-latek wyszedł na wolność.
18 dni później doszło do zbrodni.
Źródło: PAP,Gazeta Lubuska
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl