W Białymstoku ruszył proces 11 strażników miejskich, którzy mieli wystawiać mandaty nie osobom kierującym samochodami, ale podstawionym. Strażnicy nie przyznają się do zarzutów.
Strażnicy są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków i poświadczenie nieprawdy w sprawie dotyczącej użycia fotoradaru.
Chodzi o przypadki, gdy mimo ustalenia łamiącego przepisy, strażnik w dokumentacji jako sprawcę podawał inną osobę.
Jak uniknąć punktów
Jak ustaliła prokuratura, strażnicy fałszywe mandaty wypisywali w latach 2006-2008.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł w prokuraturze, mogło chodzić o to, że osoba, która kierowała samochodem, chciała uniknąć mandatu i punktów karnych, których miała już dużo. Wtedy mandat przyjmował ktoś inny. W śledztwie, które trwało ponad dwa lata, badanych było kilkadziesiąt przypadków. Po analizie materiału zebranego w sprawie, osiemnaście zdarzeń uznano za "wątpliwe" i w tych przypadkach postawiono strażnikom zarzuty. Na pierwszą rozprawę Sąd Rejonowy w Białymstoku zaplanował wyjaśnienia oskarżonych. W śledztwie nie przyznali się oni do zarzutów.
Autor: kcz//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Artur Reszko