|

Kto powinien umrzeć, gdy dwoje ludzi tonie, a koło ratunkowe jest tylko jedno?

premium-3
premium-3
Źródło: Shutterstock/TVN24

- Przy konflikcie dwóch takich samych dóbr, na przykład życia człowieka, wszystko zależy od indywidualnego przypadku. W książkowym przykładzie, w którym dwoje ludzi tonie na morzu, a jest jedno koło ratunkowe, każda osoba ma prawo ratować swoje życie kosztem życia drugiej osoby. Jedna działa wówczas w stanie wyższej konieczności, a druga - w obronie koniecznej - mówi doktor habilitowany nauk prawnych Barbara Namysłowska-Gabrysiak.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Przypominamy tekst, który pierwotnie ukazał się w grudniu 2020 roku.

W piątek minęło 50 dni od wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dopuszczalności aborcji. 50 dni gorących dyskusji i niemal codziennych wielotysięcznych ulicznych protestów w całym kraju. Na kompromis w tej sprawie nie ma szans.

Maciej Kluczka z TVN24 pyta dr hab. Barbarę Namysłowską-Gabrysiak z Katedry Prawa Karnego Porównawczego Uniwersytetu Warszawskiego o znaczenia pojęć, którymi się w tej debacie posługujemy i o to, jak prawo rozwiązuje konflikt dwóch równorzędnych wartości.

Dr hab. Barbara Namysłowska-Gabrysiak
Dr hab. Barbara Namysłowska-Gabrysiak
Źródło: Archiwum prywatne

Maciej Kluczka: Czy prawo karne w systemach prawnych państw demokratycznych jest w stanie skutecznie i kompleksowo ująć graniczne sytuacje, takie jak poczęcie dziecka, jego rozwój w fazie prenatalnej oraz odchodzenie, moment śmierci? I czy to samo prawo radzi sobie w sytuacjach, gdy dochodzi do konfliktu dwóch równorzędnych wartości: życia dwóch osób?

Dr hab. Barbara Namysłowska-Gabrysiak: System prawny każdego państwa demokratycznego, w tym regulacje prawa karnego, co do zasady powinny uwzględniać "graniczne sytuacje" w ramach funkcjonowania ludzi w społeczeństwie. Dla ich określenia odwołują się do wiedzy pozaprawnej, w tym przypadku medycznej. Przede wszystkim jednak te regulacje powinny uwzględniać podstawowe prawa człowieka i wolności obywatelskie. Nie zawsze też to prawo karne musi być tym instrumentem, który powinien być wykorzystany do wprowadzenia ochrony danego dobra prawnego.

Cechą prawa karnego jest subsydiarność. To znaczy, że prawo karne wkracza w relacje społeczne w celu ochrony danego dobra w ostateczności, gdy inne dziedziny prawa, na przykład prawo cywilne, są niewystarczające. Można więc powiedzieć, że prawo karne jest takim ostatecznym instrumentem regulacji ochrony dóbr prawnych.

Odpowiadając na drugie pytanie, wskazać należy, że często w systemach prawa dochodzi do konfliktu, kolizji dóbr, wartości, interesów. Państwo, które funkcjonuje w ramach danego systemu prawnego - krajowego i międzynarodowego - ma obowiązek polegający na takim uchwalaniu regulacji prawnych, aby, biorąc pod uwagę konflikt wartości czy dóbr oraz hierarchię wartości, dbać o ich ochronę w proporcjonalny i konieczny w danej sytuacji sposób.

Są sytuacje - i nie chodzi tylko o kwestię przerywania ciąży - gdy dwie ważne wartości stają wobec siebie w konflikcie. Jak prawo rozwiązuje takie konflikty?

W różny sposób. Na przykład w prawie karnym funkcjonuje instytucja stanu wyższej konieczności, polegająca na tym, że uchylając bezpośrednie niebezpieczeństwo i ratując dobro prawne, możemy poświęcić dobro niższej wartości bądź równej, ale oczywiście nie wyższej.

Przy konflikcie dwóch takich samych dóbr, na przykład życia człowieka, wszystko zależy od indywidualnego przypadku. W książkowym przykładzie, w którym dwoje ludzi tonie na morzu, a jest jedno koło ratunkowe, każda osoba ma prawo ratować swoje życie kosztem życia drugiej osoby. Jedna działa wówczas w stanie wyższej konieczności, a druga - w obronie koniecznej. Obie osoby mają przez prawo gwarantowaną ochronę prawa do życia. W kwestii natomiast przerywania ciąży dochodzimy do pytania o ochronę życia prenatalnego oraz o ochronę zdrowia i życia kobiety w ciąży. W tym przypadku pojawia się szereg trudnych do uregulowania kwestii, związanych z biomedycyną i jej rozwojem, etyką, światopoglądem oraz prawem.

W ramach prawa karnego, na przykład zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 30 października 2008 roku o sygnaturze I KZP 13/08 ochronie prawnokarnej podlega zdrowie i życie dziecka od momentu rozpoczęcia porodu: naturalnego bądź za pomocą cesarskiego cięcia lub od zaistnienia takiej konieczności. Z kolei z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1997 roku o numerze 26/96, uchylającego przesłankę legalności przerwania ciąży ze względów społecznych, może wynikać wniosek, że wszystkie pozostałe trzy przesłanki są zgodne z systemem prawa krajowego i międzynarodowego.

sokołowski
Debata w sprawie aborcji w Parlamencie Europejskim. Relacja Macieja Sokołowskiego
Źródło: TVN24 BiS

Stoję na stanowisku, że dostęp kobiet do przerywania ciąży na wczesnym jej etapie jest prawem człowieka, zagwarantowanym w obu tych systemach. W polskiej konstytucji mamy przecież artykuł 47, który mówi o prawie jednostki do decydowania o swoim życiu osobistym i rodzinnym. Możemy też powołać się na ratyfikowaną przez Polskę konwencję w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet z 1979 roku, zgodnie z którą kobieta ma prawo do planowania swojego życia rodzinnego, w tym decydowania, kiedy i ile dzieci chce posiadać. Można też powołać się na orzeczenie Komitetu Praw Człowieka przy ONZ przeciwko Irlandii w sprawie Amandy Mellet z 2015 roku, w którym Komitet stanowczo stwierdził, że system prawny musi zawierać przesłankę legalnej terminacji ciąży w sytuacji, gdy płód jest obciążony ciężką chorobą. Brak tej i innych przesłanek będzie naruszał więc wolność kobiet od poniżającego i nieludzkiego traktowania.

Co więcej, Komitet monitorujący Konwencję w sprawie zapobiegania stosowania tortur w odniesieniu do Ameryki Łacińskiej - gdzie jest bardzo restrykcyjne prawo aborcyjne - przedstawił stanowisko stwierdzające, że brak dostępu do aborcji w tych trzech podstawowych przesłankach można uznać za tortury. Instrument prawny służący ochronie przed torturami i nieludzkim traktowaniem, który początkowo był wykorzystywany w sytuacji jeńców wojennych, został odniesiony do doświadczeń kobiet - nie tylko przy ciąży z gwałtu czy zagrażającej życiu kobiety, ale także wtedy, gdy płód był poważnie uszkodzony. Przy uwzględnieniu perspektywy płci za torturę uznano skazywanie kobiety na donoszenie ciąży, która z góry skazana jest na niepowodzenie.

Czyli płód z wadami genetycznymi czy letalnymi - wedle tych przepisów i dokumentów, o których pani wspomniała - zawsze skazany jest na przegraną w tym konflikcie dwóch równorzędnych wartości?

Proszę zauważyć, jakie mamy tu wartości i jaki konflikt może wystąpić. Po jednej stronie jest zdrowie i życie kobiety. Zdrowie, które należy rozumieć bardzo szeroko: zarówno jako dobrostan fizyczny, ale i psychiczny. Jej prawo do planowania rodziny, jej wolność od tortur, od nieludzkiego i poniżającego traktowania. Po drugiej stronie mamy życie ciężko i nieodwracalnie uszkodzonego płodu, to znaczy rozwijającego się nieprawidłowo, a często z góry skazanego na śmierć przed porodem albo tuż po. Czy w takiej sytuacji kobieta powinna być zmuszana do donoszenia ciąży? Przecież to jej zdrowie i życie jest zagrożone. Może pojawić się u kobiety depresja, myśli samobójcze, a także inne choroby psychiczne.

Trybunał Konstytucyjny w swym orzeczeniu przesłankę patoembrionalną odniósł do konstytucyjnej zasady ochrony życia.

Rzeczywiście, w doktrynie i orzecznictwie pojawiała się interpretacja, według której artykuł 38 konstytucji chroni życie od poczęcia. Moim zdaniem jest to pogląd nieuprawniony i niewynikający z artykułu 38 konstytucji. Zdecydowanie należy rozdzielić ochronę w fazie życia prenatalnego i postnatalnego. Taki był zamysł autorów konstytucji, a także, co warto podkreślić, że podejmowane w latach 2006-2007 próby nowelizacji tego przepisu skończyły się niepowodzeniem. Uważam, że artykuł 38 konstytucji chroni życie człowieka w pełnym zakresie od urodzenia się dziecka.

Profesor Andrzej Zoll na antenie TVN24 mówił, że choć kwestionuje samą procedurę orzeczenia TK, to jednocześnie zgadza się z istotą tego stanowiska. Profesor podkreślał, że w czasie ciąży prawa kobiety są w pewnym sensie z automatu ograniczone. Powołał się na dwa dokumenty. Pierwszy to ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka, której artykuł 2 mówi, że dzieckiem jest istota, człowiek od poczęcia do pełnoletności. Drugi dokument to orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z listopada 2011 roku, gdzie jest powiedziane, że "zarodek ludzki traktuje się jako człowieka, rozwijającego się człowieka w organizmie matki".

Szanuję pana profesora i jego zasługi jako Rzecznika Praw Obywatelskich dla systemu ochrony praw człowieka. Uważam jednak za niesłuszne stanowisko że "w czasie ciąży prawa kobiet są w pewnym sensie z automatu ograniczone". Taki pogląd jest wyrazem przedmiotowego traktowania kobiet, z czym absolutnie nie mogę się zgodzić. W fazie prenatalnej rozwoju człowieka na początku mamy zapłodnioną komórkę, później zygotę, embrion, płód i dopiero w pewnym momencie płód jest w stanie samodzielnie żyć poza organizmem matki. Podmiotowość kobiety w ciąży powinna prowadzić do pełnego respektowania jej wszystkich praw, w tym prawa do życia, do zdrowia, prawa do prywatności, w tym do planowania rodziny, wolności od tortur i nieludzkiego traktowania. W tym kontekście uważam, że kobieta ma prawo do przerwania ciąży na wczesnym jej etapie. Tego prawa kobietom nie można odbierać. Takie stanowisko wynika zarówno z prawa krajowego, jak i międzynarodowego, a także z międzynarodowego orzecznictwa. Europejski Trybunał Praw Człowieka, orzekając w sprawach dotyczących zakresu regulacji artykułu 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, rzeczywiście nie stwierdził, że życie jest chronione wyłącznie od urodzenia, ale też nie wskazał nigdy, że jest chronione od poczęcia. Co więcej, w 2004 roku, w sprawie którą przeciwko Francji wytoczyła obywatelka tego kraju, ETPCz nie przyznał płodowi ochrony prawa do życia od momentu poczęcia. Mimo że chodziło o kobietę, która straciła ciążę w wyniku błędów lekarskich.

Europejski Trybunał Praw Człowieka
Europejski Trybunał Praw Człowieka
Źródło: TVN24

Wydane 22 października 2020 roku tak zwane orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego to atak na prawa kobiet, ich prawo do życia, zdrowia, życia rodzinnego, wolności od nieludzkiego i poniżającego traktowania. Zgadzam się z koniecznością - w pewnym zakresie - ochrony płodu, co wynika na przykład z Kodeksu Etyki Lekarskiej. Niemniej jednak w razie konfliktu dóbr i wartości, priorytetem jest i powinno być zdrowie i życie kobiety oraz jej w pierwszych tygodniach ciąży wolność decydowania o swoich prawach reprodukcyjnych. Podkreślić należy, że we wstępnej fazie rozwoju płodu nie można mówić o jakimkolwiek ograniczeniu praw kobiet. Zwłaszcza zaś prawo nie powinno być używane jako instrument do zobowiązywania obywatelek do bohaterskich czynów, jak to ma miejsce w przypadku zakazu przerywania ciąży ze wskazań embriopatologicznych. Prawo jest od tego, aby regulować typowe sytuacje i nie może, rozstrzygając o konflikcie wartości, zobowiązywać kobiety do podejmowania się czynów heroicznych, naruszających ich podstawowe prawa i wolności.

Zna pani takie przypadki?

Tak, niestety bardzo wiele. Pierwsza, bardzo dramatyczna historia, to sprawa sprzed kilku lat z Warszawy, gdy płód miał wiele wad, między innymi wodogłowie, brak narządów twarzy. Zaraz po urodzeniu nastąpił u dziecka proces obumierania mózgu, o czym lekarze wiedzieli już na etapie rozwoju płodu. Lekarze ze szpitala wyraźnie opowiedzieli się za decyzją kobiety, wnioskując o przerwanie ciąży, na co nie zgodził się profesor Bogdan Chazan - ówczesny ordynator szpitala. Inny przypadek, z Irlandii, wspomnianej Amandy Mellet to sytuacja wady śmiertelnej serca płodu. Ta kobieta usunęła ciążę, ale ówczesne restrykcyjne prawo Irlandii zmusiło ją do podróżowania w tym celu za granicę. Kolejne sprawy polskie to sprawa Alicji Tysiąc, sprawa P. i S. przeciwko Polsce, sprawa R. R. przeciwko Polsce, sprawa Z. przeciwko Polsce. Warto też wspomnieć o sprawie państwa Wojnarowskich, którą rozstrzygnął w Polsce Sąd Najwyższy. I jeszcze o wielu sprawach innych kobiet, które nie miały siły walczyć z polskim systemem i w zaciszu swojego domu przeżywały takie same dramaty.

Niezależnie od wszystkich elementów prawnych tak restrykcyjne prawo do przerywania ciąży nie spowoduje, na płaszczyźnie życia społecznego, zmniejszenia liczby dokonywanych aborcji. Wykreślenie drugiej przesłanki z już i tak restrykcyjnego prawa spowoduje wyłącznie powiększenie podziemia aborcyjnego i na pewno nie będzie efektywnym instrumentem zmniejszenia liczby przerwań ciąży. Dodatkowo takie prawo i wszystkie konsekwencje z tego wynikające, będą prowadzić wyłącznie do zagrożenia życia i zdrowia wielu kobiet. I to przede wszystkim kobiet z najbiedniejszych regionów, kobiet wykluczonych, kobiet, które są ofiarami przemocy, także seksualnej, których nie będzie stać na wykonanie zabiegu za granicą. Rozpocznie się wtedy walka, aby tę ciążę przerwać, a kobieta, która chce to zrobić i tak to zrobi. Ale w warunkach dla niej niebezpiecznych, co będzie prowadzić na przykład do zwiększenia śmiertelności kobiet. Taki zakaz na pewno nie doprowadzi do tego, że kobiety przestaną wykonywać zabieg aborcji.

Organizacje, które zabiegają o zaostrzenie ustawy aborcyjnej, podają dane, że w krajach, w których prawo aborcyjne jest liberalne, tych zabiegów z roku na rok jest więcej. Mówią o tym, że prawo ma jednak bardzo duży wpływ na zachowania ludzi.

W takich krajach jak na przykład Holandia, z prawem regulującym dostępność do zabiegu przerwania ciąży, gdy spojrzy się na to, ile jest usuwanych ciąż w sytuacji, gdy płód jest uszkodzony, obarczony wadą genetyczną, widzimy, że ich liczba wcale nie jest duża. To wynika z przyjętego systemu opieki socjalnej przez dane państwo, które zapewnia kobietom decydującym się na urodzenie i wychowywanie dziecka z niepełnosprawnością szczególną ochronę. Na przykład poprzez zatrudnienie na pół etatu kobiety, która musi zajmować się dzieckiem z niepełnosprawnością, z założeniem, że utrata części wynagrodzenia będzie rekompensowana przez specjalny zasiłek, przez zapewnienie dziecku pełnego dostępu do refundowanej rehabilitacji czy dostosowanej do jego potrzeb edukacji. Kobiety w takiej sytuacji i w ramach swojego wolnego wyboru częściej w takich warunkach decydują się na urodzenie dziecka, które jest obarczone niepełnosprawnościami.

Nie należy też zapominać o prawie mężczyzn do posiadania dzieci. Tu też może pojawić się konflikt interesów - kiedy kobieta na przykład nie chce dziecka, a mężczyzna chciałby je wychowywać. Mimo wszystko jednak nadal uważam, że priorytetem jest decyzja kobiety. To ona będzie dziewięć miesięcy nosiła to dziecko, nieraz ryzykując przy tym własnym zdrowiem, a nawet życiem. A jak na razie, niestety, w większości przypadków w trudnych sytuacjach to częściej mężczyźni odchodzą, pozostawiając kobiety same z dzieckiem z niepełnosprawnościami.

FPF 3
Owsiak: w dzisiejszym świecie, niesłuchanie drugiej strony, niesłuchanie w tym momencie kobiet, jest po prostu urągające
Źródło: TVN24

A rola lekarza?

Lekarz ma obowiązek przekazania pełnej informacji na temat przebiegu ciąży, istniejących zagrożeń, uszkodzeń płodu, ale to nie jest jego decyzja w zakresie przerwania ciąży. Chyba że sam zabieg byłby w konkretnej sytuacji przeciwskazany, to znaczy stanowiłby zagrożenie dla życia kobiety.

Pojawiają się pomysły, najnowszy zmaterializował się w projekcie prezydenta, żeby dookreślić sytuacje wad oraz chorób płodu, oddzielić wady letalne od innych.

Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego jednoznacznie wynika, że posługiwanie się niedookreślonymi zwrotami jest dopuszczalną techniką ustawodawczą, oczywiście pod warunkiem, że będą zapewnione gwarancje proceduralne dotyczące wypełnienia tych zwrotów treścią.

Na przykład w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 2006 roku o sygnaturze P 18/05 Trybunał wskazał, że samo posługiwanie się zwrotami niedookreślonymi nie narusza zasady rzetelności legislacyjnej. Pojawiające się propozycje prawne mają uspokoić sytuację, wskazać społeczeństwu, że parlament będzie pracować w celu uzyskania kolejnego "kompromisu" w sytuacji, gdy obowiązujące przez wiele lat restrykcyjne prawo doprowadziło wyłącznie do stworzenia podziemia aborcyjnego i do cierpienia wielu kobiet. Te silniejsze z nich doprowadziły swoje sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, często przy wsparciu prawniczek z organizacji pozarządowych broniących praw kobiet. Tak było we wspomnianych już przypadkach Alicji Tysiąc, tak było w sprawie P. i S. przeciwko Polsce, tak było też w sprawie Z. przeciwko Polsce.

Na prawo trzeba patrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze na jego przepisy prawne, ale też na to, w jaki sposób te przepisy są realizowane czy egzekwowane w praktyce. Egzekwowalność dostępu do legalnej aborcji już i tak była ograniczona, nawet w tych dopuszczalnych prawem przypadkach. Poza wskazanymi sytuacjami warto wspomnieć też o przegranej w Strasburgu sprawie Z. przeciwko Polsce. Młoda kobieta zmarła, ponieważ mając chorobę Leśniowskiego-Crohna i będąc w ciąży, nie otrzymała właściwej opieki medycznej. Kobieta umarła, obumarł też płód. Lekarze, w obawie o życie płodu, skupili się na ochronie, to znaczy donoszeniu ciąży, a nie leczyli matki. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że będzie badał prawidłowości postępowania lekarskiego w tej sprawie.

Wygraną natomiast zakończyła się sprawa R. R. przeciwko Polsce, która była związana z przesłanką ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Dotyczyła braku dostępu do badań prenatalnych, do amniopunkcji [inwazyjne badanie prenatalne, które polega na pobraniu próbki płynu owodniowego w celu zdiagnozowania chorób płodu - red]. Lekarz nie wydał na to zgody, bo zobaczył, że płód rozwija się nieprawidłowo. Tak więc pomysł prezydenta to w mojej ocenie polityczny ruch, służący załagodzeniu sytuacji po tak zwanym wyroku TK, który nie ma nic wspólnego z ochroną kobiet i z zaufaniem do nich. Propozycja prezydenta nie uwzględnia w dostatecznym stopniu potrzeby ochrony praw kobiet, bo jest zaostrzeniem już i tak restrykcyjnego obowiązującego prawa.

Prezydencki projekt zakłada, że przerwanie ciąży będzie możliwe w przypadku wysokiego prawdopodobieństwa sytuacji, kiedy to dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka. Czy termin "niechybnie" to termin języka prawnego?

W mojej praktyce zawodowej nie spotkałam się z takim pojęciem w żadnej ustawie. "Niechybnie" oznacza taki stan, który z pewnością wkrótce nastąpi. Przy takiej konstrukcji tej przesłanki, w mojej ocenie, sytuacja prawna nie zmieni się. Będzie taka sama, jak przy wykreśleniu całej przesłanki embriopatologicznej.

Prezydent informuje o złożeniu do Sejmu projektu zmiany ustawy aborcyjnej
Źródło: TVN24

To jak powinno wyglądać prawo w tak trudnych i ważnych kwestiach?

Prawo i zaplecze socjalne państwa powinny maksymalnie wspierać kobiety, by jak najwięcej z nich decydowało się na urodzenie dziecka, ale właśnie decydowało się, a nie, żeby to było decydowane za kobiety. Zdrowie, prawo do życia kobiet, ochrona rodziny w Polsce powinny być priorytetem dla państwa.

Rozumiem, że nie widzi pani sensu tego dookreślenia, które proponuje prezydent i które popiera premier Morawiecki i wicepremier Gowin?

To jest bardzo trudna sytuacja, w której ja, poprzez pana pytania, zaczynam bronić dotychczas obowiązującego rozwiązania, które zawsze oceniałam bardzo negatywnie - jako łamiące prawa kobiet.

Decyzja o tym, żeby urodzić dziecko z zespołem Downa - który, jak wiadomo, przejawia się w indywidualnych przypadkach w większym lub w mniejszym upośledzeniu - powinna być pozostawiona kobiecie. Państwo ma obowiązek stworzyć takie instrumenty, żeby kobieta mogła podjąć tę decyzję. Wprowadzenie kazuistyki i ograniczenie terminacji ciąży do letalnych wad doprowadzi do tego, że to prawo będzie martwe w praktyce.

Już kiedyś rozważano dookreślenie pojęcia "duże prawdopodobieństwo", które istnieje w przesłance zakwestionowanej właśnie przez TK. Wiele razy podnoszono, że duże prawdopodobieństwo to za mało. Proponowano zamienić pojęcie "prawdopodobieństwo" na "pewność". Który lekarz wyda wówczas taką decyzję? Moim zdaniem żaden. Żaden nie będzie chciał, szczególnie w tej sytuacji prawnej i politycznej, narazić się na ewentualne problemy czy postępowanie karne. Prawo nie może być tak kazuistyczne, nie może tworzyć przesłanek, które będą się odnosiły rocznie do kilku przypadków. Zgadzam się z poglądem, że Trybunał Konstytucyjny został wykorzystany do tego, by pełnić rolę ustawodawcy. W tej sprawie nie było nawet skargi konstytucyjnej obywatela, tylko wniosek polityków, grupy posłów. Dlaczego nie mieli odwagi, by rozpocząć kampanię na rzecz zmiany przepisów w parlamencie?

Siostra Chmielewska: jest pytanie, na ile jesteśmy gotowi wprowadzić do ustawodawstwa obowiązek urodzenia dziecka z głębokimi niepełnosprawnościami

Gdy orzeczenie TK zostanie opublikowane, to czy wobec wątpliwości prawnych, systemowych wobec tej instytucji, lekarze mogą myśleć o niestosowaniu się do nowych przepisów?

Najpierw każde orzeczenie musi być opublikowane w Dzienniku Ustaw i wtedy dopiero będziemy mieli trudną sytuację prawną, o której mówiono od kilku lat. Możemy mieć wówczas chaos prawny. Z jednej strony będzie stanowisko, że jest to obowiązujące prawo, a z drugiej są stanowiska, że ze względu na proceduralne kwestie, uchylona przesłanka cały czas obowiązuje. Są więc apele o to, na przykład Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, by nie brać pod uwagę tak zwanego orzeczenia TK. To praktyka lekarzy i sądów pokaże, jak te przypadki będą rozstrzygane.

Ja uważam, że lekarze mają prawo uznać, że legalne jest usunięcie ciąży w sytuacji zaistnienia ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Jednak możemy też zapytać: czy lekarze mają obowiązek tak robić? Tu zaczyna się kolejny konflikt interesów. Czy my mamy prawo namawiać lekarzy do obywatelskiego nieposłuszeństwa, czy szukania wybiegów, a tym samym narażać ich na możliwą odpowiedzialność karną? Zdaję sobie sprawę, że sytuacja lekarzy jest bardzo trudna i złożona. Gdyby do mnie - jako adwokatki - przyszedł lekarz i zapytałby, czy mam pewność, że go wybronię, to ja nie mogę mu tego zagwarantować. Ja bym prowadziła taką sprawę do końca, aż do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ale to trwa, a wyrok skazujący może odebrać lekarzowi prawo wykonywania zawodu.

Czyli powstaje u nas prawo, które od wszystkich wymaga heroizmu. A czy lekarze nadal będą mieli obowiązek wykonywać badania prenatalne? 

To jest ciąg dalszy dyskusji i konsekwencji obecnej sytuacji prawnej.

Nowa sytuacja prawna może doprowadzić do zaprzestania tych badań. Lekarze, którzy będą prowadzić badania prenatalne albo leczyć płód - na co pozwala już dzisiejsza medycyna - mogą obawiać się sytuacji, że w czasie badań czy leczenia może dojść do przerwania ciąży. To oznacza, że leczenie płodów na etapie ciąży w Polsce może przestać być stosowane.

Czytaj także: