Życie człowieka jest rzeczą absolutnie fundamentalną. Każdy człowiek ma prawo do życia, także chory i niepełnosprawny. To było naszą jedyną motywacją, żeby złożyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego - mówił w "Kropce nad i" Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, wnioskodawca do TK w sprawie przepisów aborcyjnych. - Mówimy o życiu setek tysięcy kobiet i ich rodzin. Mówimy o tym, jaka tragedia je dotyka. Udawanie, że państwo nic z tym wspólnego nie macie, jest po prostu hipokryzją - odpowiadała mu Magdalena Biejat, wiceszefowa klubu Lewicy.
W środę w Dzienniku Ustaw opublikowany został wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku zaostrzający przepisy aborcyjne, wcześniej ukazało się jego uzasadnienie. Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
W związku z publikacją orzeczenia w środę w wielu polskich miastach odbyły się protesty. W czwartek na ulice miast również wyszli manifestujący, między innymi w Warszawie, Łodzi, Rzeszowie czy Lublinie.
"Nie spodziewałem się, że będą takie protesty"
Poseł PiS, jeden z wnioskodawców do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów aborcyjnych Bartłomiej Wróblewski oraz wiceszefowa klubu Lewicy Magdalena Biejat byli gośćmi "Kropki nad i" w TVN24.
- Nie spodziewałem się, że będą takie protesty - przyznał Wróblewski. - Zależało nam na tym, żeby ta sprawa została zbadana przez Trybunał Konstytucyjny, a więc instytucję, która jest w pewnym oddaleniu od bieżących sporów politycznych - powiedział.
- Sprawa jest ważna, życie człowieka jest rzeczą absolutnie fundamentalną, także zgodnie z polską konstytucją, z tradycją interpretacji przepisów chroniących życie w konstytucji (…). Uważamy, że każdy człowiek ma prawo do życia, także człowiek chory i niepełnosprawny. To było naszą jedyną motywacją, żeby złożyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego - argumentował poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Pytany, czy w takim razie jego zdaniem przesłanka, która mówi o tym, że kobieta ma prawo do aborcji, jeśli do ciąży dojdzie w wyniku gwałtu, też powinna być zmieniona, odparł: - To też jest człowiek. My się zwróciliśmy do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, ponieważ ta sprawa była przedmiotem największego zainteresowania i poruszała opinię publiczną w ostatnich latach.
Dopytywany o swoje stanowisko w sprawie aborcji w wyniku gwałtu nie odpowiedział wprost. - W tym momencie powinniśmy się skoncentrować na wypełnieniu tego wyroku - stwierdził.
"Udawanie, że państwo nic z tym wspólnego nie macie, jest po prostu hipokryzją"
- To, co prezentuje pan Wróblewski i to, co zaprezentował Trybunał Konstytucyjny, to jest wyraz pogardy dla kobiet i pogardy dla kompletnego zdystansowania się do codziennego życia i codziennego doświadczenia setek tysięcy kobiet - skomentowała posłanka Biejat.
Jak oceniła, "uzasadnienie wniosku złożonego przez posła Wróblewskiego i treść uzasadnienia Trybunału Konstytucyjnego dowodzą wyraźnie, że Trybunał Konstytucyjny, Prawo i Sprawiedliwość, konserwatyści, wyżej cenią sobie swój spokój sumienia i swoje samozadowolenie niż życie i zdrowie i godność setek tysięcy kobiet".
- Pan roztacza filozoficzne dyskusje na temat tego, kiedy się zaczyna życie, na temat ochrony tego życia, a my mówimy o realnym, codziennym życiu setek tysięcy kobiet i ich rodzin - zwróciła się do posła Wróblewskiego.
- Aborcja z przesłanki uszkodzonego płodu dotyczy przecież też całych rodzin - argumentowała. - Mówimy o tym, jaka tragedia je dotyka przez to, że państwo postanowili zapytać sterowanego przez siebie Trybunału Konstytucyjnego, co sądzi na ten temat, wiedząc doskonale, jaki wyrok zapadnie. Teraz udawanie, że państwo nic z tym wspólnego nie macie, jest po prostu hipokryzją - podkreśliła Biejat.
- Już dzisiaj, kilkanaście godzin po opublikowaniu tego wyroku, dotarły do nas informacje o przypadku kobiety, która dostała skierowanie na legalną aborcję z powodu uszkodzenia płodu, z powodu śmiertelnej wady płodu i dzisiaj dowiedziała się, że tej aborcji nie może przeprowadzić. To są realne tragedie, o których pan w ogóle nie mówi, o których pan w ogóle nie myśli, bo interesuje pana bardziej godność abstrakcyjnego życia, które jeszcze się nie urodziło niż godność i wolność od tortur kobiet, które już żyją, a także ich istniejących, żyjących już dzieci i ich najbliższej rodziny - dodała.
"Są przypadki stosunkowo lekkie, z którymi można żyć"
Wróblewski kontynuował, że "życie nie jest jakąś abstrakcyjną wartością, tylko jest wartością bardzo konkretną". - Nie jest to jakieś nowe ustalenie Trybunału Konstytucyjnego, tylko ustalenie Trybunału Konstytucyjnego w 1997 roku, kiedy ja nie byłem parlamentarzystą, Prawo i Sprawiedliwość nie istniało, ani pani poseł, ani ja w polityce nie uczestniczyliśmy - stwierdził.
- W tamtym orzeczeniu Trybunał powiedział, że także przed narodzeniem mamy do czynienia z człowiekiem i tego człowieka chroni prawo do życia - podkreślił.
Jednak Trybunał Konstytucyjny w maju 1997 roku nie odniósł się do kwestii dopuszczalności ciąży ze względu na wady płodu, bo tego przepisu wtedy nie zaskarżono. W 1997 roku sędziowie TK stwierdzili, większością głosów, że niekonstytucyjny jest przepis o możliwości przerwania ciąży, gdy "kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej".
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET 24: Które przepisy aborcyjne do tej pory zakwestionował Trybunał Konstytucyjny - wyjaśniamy
- Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wśród przypadków eugenicznych są różne przypadki. Są stosunkowo lekkie, z którymi można żyć, na przykład takie, kiedy ktoś nie ma dłoni, nie wykształciła się dłoń albo jedna kończyna jest krótsza, zespół Downa - ocenił Wróblewski.
Przyznał jednak, że "jest prawdą, że są także sytuacje bardzo trudne, na przykład bezczaszkowie". - Są też oczywiście sytuacje letalne, kiedy dziecko umiera po urodzeniu (...). Naszym obowiązkiem jest zapewnienie możliwie dużej opieki kobietom - powiedział.
"Nasze prawo, w tym konstytucja, mówi o życiu od momentu urodzin. Państwo manipulują tym, jak wygląda nasz porządek prawny"
Posłanka Magdalena Biejat zauważyła, że "nasze prawo, w tym konstytucja, mówi o życiu od momentu urodzin". - Państwo manipulują tym, jak wygląda nasz porządek prawny. Człowiek żyje wtedy, kiedy się urodził. Państwo mówią dużo o zespole Downa, pomijając zupełnie fakt, że zespół Downa nie jest wcale przypadkiem, w którym zawsze rodzą się dzieci wysoko funkcjonujące, czasami są to bardzo poważne wady, z bardzo poważnymi uszkodzeniami płodu, część z tych płodów nie ma szans dożyć do momentu narodzin. Nikt nie jest w stanie określić, jaki będzie przypadek w danym wypadku. Właśnie dlatego decyzja o tym, czy taką ciążę donosić, powinna należeć tylko i wyłącznie do kobiety - powiedziała.
- Zmuszanie kobiet do przechodzenia tortur, do przechodzenia ogromnego cierpienia, jest niezgodne z podstawowymi zasadami, powinno być obce każdemu, kto ma jakiekolwiek sumienie, jakiekolwiek ślady empatii w stosunku do bliźniego, ale jest również niezgodne z artykułem 40 konstytucji, która mówi o tym, że każdy ma prawo do bycia wolnym od tortur i nieludzkiego traktowania - podkreśliła. - Dzisiaj kobiety skazujecie na to, żeby żyły w strachu przed torturami, przed zmuszaniem ich do heroizmu, przed zmuszaniem ich do cierpienia - skomentowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24