Przypomnijmy, że do niebezpiecznego zdarzenia na autostradzie A1 doszło 14 września, tuż przed godziną 18. Służbowe auto marki BMW X5, którym podróżował komendant główny policji generał Marek Boroń wraz z asystentem, prowadził policyjny kierowca.
Na wysokości miejscowości Szałsza (w powiecie tarnogórskim) kierowca stracił kontrolę nad pojazdem - najprawdopodobniej najeżdżając na dużą kałużę - następnie uderzył przodem w betonowe bariery i w efekcie auto kilka razy koziołkowało.
Wypadek najpierw analizowali prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Pod koniec ubiegłego miesiąca wydali decyzję o umorzeniu śledztwa, gdyż nie doszło do złamania Kodeksu karnego. Kierowca, komendant główny policji i asystent nie byli hospitalizowani powyżej siedmiu dni - a jest to kodeksowy warunek, od którego zaczyna się nie wykroczenie, a przestępstwo.
"Zapadła decyzja o mandacie dla kierowcy komendanta głównego"
Sprawa zatem z prokuratury trafiła do komendy policji w Tarnowskich Górach, do referatu zajmującego się wszystkimi wykroczeniami drogowymi. Według naszych nieoficjalnych informacji, sprawę policjanci właśnie zakończyli. - Zapadła decyzja o mandacie dla kierowcy komendanta głównego w wysokości 1520 złotych oraz 12 punktów karnych. Kierowca przyjął mandat - usłyszeliśmy w komendzie głównej policji.
Oficjalnie potwierdza tę informację rzecznik tarnowskich policjantów, podkomisarz Kamil Kubica: - W dniu dzisiejszym zakończyliśmy to postępowanie. 54-letni policjant z komendy głównej przyjął mandat, którym został ukarany - mówi w rozmowie z tvn24.pl podkomisarz.
Według naszych źródeł prowadzący sprawę policjanci doszli do wniosku, że kierowca popełnił wykroczenie opisane w artykule 86 paragraf 1a. Oznacza to, że policjanci uznali swojego kolegę z komendy głównej winnym iż "nie zachował należytej ostrożności, powodując zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym"
§ 1a. Jeżeli następstwem wykroczenia, o którym mowa w § 1, jest spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 złotych.Art. 86, Kodeks wykroczeń
Po wydarzeniu wszystkich uczestników odwieziono do szpitala. Komendant Marek Boroń wyszedł z niego po badaniach, był poobijany - w efekcie wystrzelenia wszystkich poduszek powietrznych a także od napiętych pasów bezpieczeństwa.
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Reszko/PAP