Wypadek w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju. Podczas pracy pod ziemią jeden górnik zginął, drugi został ciężko ranny. Wywiezienie go na powierzchnię może okazać się czasochłonne - poinformował Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach.
Wcześniej informowano, że jeden z mężczyzn - górnik sekcyjny nie daje oznak życia, natomiast ślusarz doznał ciężkich obrażeń klatki piersiowej, ale jest przytomny.
Do wypadku doszło na poziomie 905 metrów pod ziemią. Górnicy pracowali przy tzw. przekładce pracującego w wyrobisku kompleksu ścianowego. To specjalne urządzenie do pracy w niskich pokładach węgla, wyposażone jest w strug. Działa od niedawna. Pracownicy zostali przyciśnięci do elementów kompleksu.
Górnika dzieli ściana
Według rzecznika WUG, Krzysztofa Króla, lekarz, który dotarł na miejsce tragedii pod ziemią, potwierdził śmierć 37-letniego górnika sekcyjnego. Jak zaznaczył rzecznik, przetransportowanie na powierzchnię drugiego górnika może potrwać. Ścianę wydobywczą, gdzie doszło do wypadku, od szybu dzielą bowiem ok. trzy kilometry.
Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane.
Kolejny wypadek w kopalni
To kolejny wypadek w "Zofiówce" w tym roku. W czerwcu na poziomie 900 metrów zginął jeden górnik, a trzech zostało rannych. Mężczyźni zostali uderzeni falą miału węglowego wymieszanego z wodą. Według ustaleń, przyczyną wypadku było rozerwanie stalowej ściany zbiornika.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24