Jeden zabity i pięciu rannych - to bilans wybuchu pieca hutniczego w Hucie Batory w Chorzowie. Na miejscu wypadku pracują prokuratorzy i inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy badają przyczyny wybuchu.
Trzech rannych trafiło do miejskiego szpitala w Chorzowie. Zdaniem jego rzeczniczki Bożeny Fydyn, ich stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Ofiary wypadku mają ogólne potłuczenia i lekkie poparzenia. Jednego ze złamaną ręką czeka operacja - powiedziała rzeczniczka.
Dwie ofiary w gorszym stanie przewieziono do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Dyrektor szpitala Mariusz Nowak przyznał że stan poparzonych jest ciężki. - Rokowania są w ich przypadku poważne i ostrożne. Obaj mają rozległe i głębokie poparzenia - ocenił dyrektor.
W hucie eksplodował jeden z pięciu łukowych pieców elektrycznych, w których wytapiana jest stal. Po wybuchu, na teren zakładu skierowano 11 jednostek straży pożarnej, które chłodziły rozpaloną, rozrzuconą we wnętrzu hali surówkę i gasiły wywoływane przez nią zarzewia ognia. Hala, w której doszło do wypadku, ma wymiary ok. 20 na 30 metrów.
Prokurator rejonowy Marzanna Misiak poinformowała, że pierwsze wnioski po oględzinach miejsca zdarzenia będą znane w najbliższych dniach. Do tego czasu, jak oceniła, nie sposób spekulować o przyczynie wybuchu. Ze względu na silne zapylenie i wysoką temperaturę panujące w hali po wybuchu pieca, inspektorzy pracy i śledczy rozpoczęli oględziny miejsca wypadku po kilkunastu godzinach od zdarzenia.
Prezes huty Marek Misiakiewicz, poinformował, że bezpośrednio po wypadku zarząd zakładu „podjął wszystkie możliwe czynności w celu zapewnienia pomocy dla rannych i rodziny zmarłego pracownika”. Poszkodowani mają otrzymać pomoc finansową i pomoc psychologa. Zaznaczył, że zakład realizuje intensywny program inwestycyjny, który przyczyni się do ograniczenia ryzyka wypadków w przyszłości. - Ryzyko wystąpienia takich przykrych zdarzeń jest jednak nieodłącznym elementem działalności w branży hutniczej – wskazał Misiakiewicz. Według niego straty wywołane wybuchem są nieznaczne i nie powinny wpływać negatywnie na bieżącą działalność huty. - W ostatnich miesiącach huta pracowała na pełnych obrotach. To pozwoliło na zgromadzenie zapasów, które teraz będą mogą być wykorzystane – wyjaśnił prezes.
Z opublikowanych 30 sierpnia danych Głównego Urzędu Statystycznego o wypadkach przy pracy wynika, że w pierwszym półroczu tego roku w branży produkcji metali i wyrobów metalowych śmierć poniosło 11 pracowników, a 38 odniosło ciężkie obrażenia. W analogicznym okresie zeszłego roku w tej branży zginęło 9 osób, a 29 zostało ciężko rannych.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24