To nie jest tak, że premier może sobie wydać jakąkolwiek decyzję i każda taka decyzja jest wykonalna przez instytucję państwową. Decyzja premiera to nie jest żadna podstawa prawna, tylko sama ta decyzja musi mieć też podstawę prawną - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował, że karty do głosowania korespondencyjnego są już drukowane.
- Dzieje się to przede wszystkim na podstawie decyzji marszałek Sejmu, która wyznaczyła wybory prezydenckie zgodnie z konstytucją na 10 maja i na podstawie decyzji pana premiera wydanej w oparciu o ustawę antycovidową, która nakazała państwowym firmom, takim jak Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska, przygotowanie do tych wyborów, aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym - mówił.
Na uwagę, że na mocy pakietu antykryzysowego uprawnienie do określenia wzoru karty do głosowania zostało odebrane PKW, a na mocy ustawy o wyborach korespondencyjnych zostało przyznane właśnie Sasinowi, odparł: - Ale Państwowa Komisja Wyborcza już to zrobiła, zanim te przepisy weszły w życie . - W momencie, kiedy wejdą w życie przepisy tej ustawy, która dzisiaj zalega w Senacie, wtedy oczywiście takie rozporządzenie będzie musiało być wydane przez ministra aktywów państwowych, które potwierdzi ten wzór - powiedział wicepremier Sasin.
"Nie ma żadnej podstawy prawnej, żeby podejmować czynności związane z wyborami w pełni korespondencyjnymi"
Dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego pytany we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 na jakiej podstawie te karty są już drukowane, skoro nie ma jeszcze uchwalonej ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, odparł: - Znajdujemy się w próżni prawnej obecnie. Nie ma żadnej podstawy prawnej, żeby podejmować czynności związane z wyborami w pełni korespondencyjnymi.
- Na mocy ustawy antycovidowej zostały odebrane Państwowej Komisji Wyborczej pewne uprawnienia dotyczący organizacji standardowych wyborów stacjonarnych. A z drugiej strony nowa ustawa dotycząca wyborów korespondencyjnych jeszcze w ogóle nie weszła w życie - zaznaczył.
- W tym momencie rozpatruje ją Senat, ma jeszcze trochę czasu, żeby wprowadzić ewentualne poprawki. To mogą być przecież bardzo istotne poprawki, modyfikujące w sposób znaczny to, jak będziemy ewentualnie głosowali 10 maja - dodał.
Jak pisze Konkret 24 w swojej analizie, w obecnym stanie prawnym w dalszym ciągu Państwowa Komisja Wyborcza odpowiada za przebieg wyborów prezydenckich, ale przepis art. 102 pozbawił ją ważnego prawa – ustalenia wzoru karty do głosowania i zlecenia druku. Obecnie nie ma obowiązującego aktu prawnego, który by na to komukolwiek zezwalał. W ustawie z 6 kwietnia ten obowiązek powierza się ministrowi aktywów państwowych. Dopóki ten przepis nie stanie się obowiązujący, nie ma podstaw prawnych, by komukolwiek zlecać druku kart do głosowania.
"Decyzja premiera to nie jest podstawa prawna"
Jak podkreślał Mikołaj Małecki, "nie ma podstaw prawnych, żeby zorganizować 10 maja jakiekolwiek wybory w Polsce".
- To nie jest tak, że pan premier może sobie wydać jakąkolwiek decyzję i każda taka decyzja jest wykonalna przez jakąkolwiek instytucję państwową. Decyzja pana premiera to nie jest żadna podstawa prawna, tylko sama ta decyzja musi mieć też podstawę prawną - tłumaczył dr Małecki.
- Ja rozumiem, że decyzja pana premiera może być siłą jakiegoś autorytetu wiążąca dla różnych urzędników, ale pan premier ma działać na podstawie i w granicach prawa, więc ta decyzja o czynności technicznej drukowania kart wyborczych, która jest bardzo istotna w perspektywie wyborów, też musi mieć podstawę prawną - zaznaczył.
Podkreślał, że "nie ma takiej podstawy prawnej w aktualnym porządku prawnym związanym z wyborami 10 maja, po części korespondencyjnym z uwagi na to, że nowa ustawa o wyborach w pełni korespondencyjnych jeszcze nie weszła w życie". - Więc to polecenie jest poza porządkiem prawnym - dodał.
"To jest jakaś forma dyktatury"
- Przyzwyczailiśmy się, że konferencje pana premiera i oświadczenia ministrów są źródłem obowiązującego prawa i policja podporządkowuje się tym zaleceniom. Natomiast z perspektywy standardów funkcjonowania państwa prawa w tak istotnym obszarze, najważniejszej rzeczy dla obywatela, oddania głosu w legalnych, ważnych wyborach prezydenckich, wybrania swojego prezydenta, to naprawdę jest sprawa bez precedensu - mówił.
- To jest jakaś forma dyktatury - danie instytucji publicznej polecenia bez podstawy prawnej. I ta instytucja podporządkowuje się temu poleceniu bez podstawy w ustawie ani konstytucji, to jest sprawa bez precedensu - skomentował dr Małecki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24